Przed świętami najtaniej zatankujesz w markecie
Kilometrowe kolejki aut ustawiają się przed świętami pod supermarketem sieci Intermarche w Krotoszynie w województwie wielkopolskim. Miejscowych kierowców przyciąga jednak nie świąteczna oferta sklepu, ale otwarta dwa dni temu tania stacja benzynowa.
21.12.2007 | aktual.: 21.12.2007 13:22
Klienci Intermarche oszczędzą nawet 30 gr na litrze, bo tyle wynosi różnica w cenie benzyny Pb98 na stacji przy supermarkecie a stacjami należącymi np. do Lotosu, Orlenu czy BP. Tankując przy hipermarketach, rocznie można więc zaoszczędzić nawet do tysiąca złotych. Kwota oszczędności zależy oczywiście od tego, ile jeździmy: im więcej, tym więcej zostaje nam w portfelu.
Na przykład właściciel skody fabii z silnikiem benzynowym 1.2 na jednym tankowaniu oszczędzi 12 zł. Jeśli tankuje dwa razy w miesiącu, rocznie zostaje mu w kiszeni blisko 300 zł, a gdy raz w tygodniu - już 600 zł. Z kolei kierowca forda mondeo, który spala średnio 9 litrów benzyny na 100 km, może w ten sposób zaoszczędzić nawet tysiąc złotych rocznie. Wystarczy, że cztery razy w miesiącu zatankuje 40 litrów benzyny.
Nic więc dziwnego, że im bliżej świąt, tym więcej %07kierowców decyduje się na kupno paliwa w hipermarkecie.
Stacja w Krotoszynie to już 16. punkt sprzedaży paliw Intermarche w Polsce. I na pewno nie ostatni, bo posiadająca dziś 123 supermarkety firma chce otwierać nawet do 15 stacji rocznie.
_ Polacy są coraz bardziej zabiegani i wolą oszczędzić czas, kupując i tankując w jednym miejscu _ - mówi Aleksander Hołoga odpowiedzialny za rozwój stacji paliw w Intermarche.
Na niektórych stacjach Intermarche nie można jeszcze zatankować autogazu, ale LPG ma być docelowo dostępny w całej sieci.
Intermarche jest jedną z wielu sieci supermarketów, które inwestują w Polce w tanie stacje. Liderem jest Carrefour. W tej chwili sieć ta ma 37 stacji, a w ciągu najbliższych 12 miesięcy otworzy co najmniej kilka następnych. Francuzów goni Tesco, które właśnie uruchomiło swoją 22 stację w Szczecinku. Brytyjczycy z pewnością powiększą swój stan posiadania, bo mają już w Polsce 49 hipermarketów.
_ Obecnie analizujemy rynek i niewykluczone, że już niedługo otworzymy kolejne stacje _ - mówi Przemysław Skory, rzecznik prasowy Tesco. Na stacjach brytyjskiej sieci można nawet kupić papierosy czy gumę do żucia. Są one otwarte przez całą dobę. To udogodnienie dla klientów, bo w innych tanich stacjach zatankujemy tylko w godzinach pracy supermarketu.
Wszędzie obowiązuje jedna zasada - paliwo ma być najtańsze w promieniu trzech, czterech kilometrów.
_ Liczba stacji hipermarketowych szybko rośnie, bo przybywa klientów szukających jak najtańszego paliwa _ - uważa Szymon Araszkiewicz, analityk z firmy e-petrol.pl.
Niskie ceny nie oznaczają gorszej jakości. Ostatnia kontrola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wykazała, że na wszystkich ze skontrolowanych 20 tanich stacji sprzedawane paliwo spełniało wymagane normy.
Konkurencyjna cena to skutek niższych kosztów inwestycji: budowa tradycyjnej stacji ze sklepem, myjnią, barem i serwisem samochodowym kosztuje 4,5 mln zł. Zaś takiej, na której są tylko dystrybutory, około miliona. Dla dużych firm spożywczych obracających grubymi milionami to niewielki wydatek. W styczniu pierwszą tanią stację uruchomi sieć hurtowni Makro Cash & Carry, właściciel 26 hipermarketów.
Ale nie tylko sieci supermarketów inwestują w punkty dystrybucji paliw przy hipermarketach. Robią to też wielkie koncerny, które zorientowały się, że sprzedając tanio paliwo, można dużo zarobić. Orlen sukcesywnie rozbudowuje sieć stacji Bliska, gdzie paliwo tej samej jakości co na stacjach z orłem kosztuje kilkanaście groszy mniej za litr. Płocki koncern ma obecnie około 350 stacji pod marką Bliska i chce potroić tę liczbę w ciągu kilku lat. Robi to również norweski Statoil, który zamierza powiększyć sieć 1-2-3 z 32 do stu punktów. Podobnie jak w przypadku Bliskiej paliwo na 1-2-3 nie różni się niczym od tej sprzedawanej na stacjach Statoil. Tańszą benzynę można również kupić na stacjach Jet oraz na Neste.
W Polsce stacje przy hipermarketach mają dziś już 1,5 proc. rynku sprzedaży paliw. To jednak znacznie mniej niż na przykład we Francji, gdzie już co czwarta stacja jest hipermarketowa. Większość z nich oferuje myjnię, duży sklep, a nawet serwis. Ponad połowa sprzedawanego w tym kraju paliwa pochodzi właśnie z takich sieci.
Ich rozwój odbył się jednak kosztem małych dystrybutorów. Z powodu bankructw dużej liczby takich obiektów odległość między dwiema stacjami wynosi aż 60 km. Jednocześnie we Francji ceny paliw należą do najwyższych w Europie.
Na szczęście w Polsce jedna stacja jest oddalona od drugiej średnio o 10 km, a przy takim tempie otwierania nowych punktów i rosnącej liczbie aut z importu oraz salonów scenariusz francuski jest nierealny.
Tomasz Dominiak
POLSKA Dziennik Zachodni
Polecamy:
» Codzienny przegląd prasy ekonomicznej