"Psem poszczuję". Straż miejska ma prawo kontrolować piece, śmieci, ale nie tylko

Sprawdzą, co wrzucamy do pieca, czy rozkładamy trutki na szczury i czy segregujemy śmieci. Funkcjonariusze straży miejskiej mają prawo wejść na posesję, nawet bez zgody właściciela. Wbrew obiegowym opiniom, nie potrzebują żadnego nakazu sądowego. Wystarczy uchwała rady miasta.

"Psem poszczuję". Straż miejska ma prawo kontrolować piece, śmieci, ale nie tylko
Źródło zdjęć: © East News | MICHAL WOJCIECHOWSKI/REPORTER
Martyna Kośka

10.10.2018 | aktual.: 10.10.2018 14:48

- Od 18 września 2018 r. na terenie Gminy Skawina, podobnie jak w latach poprzednich, rozpoczęły się regularne kontrole palenisk domowych prowadzone przez Straż Miejską wraz z pracownikami Wydziału Ochrony Powietrza Urzędu Miasta i Gminy w Skawinie – informację takiej treści przeczytali przed kilkunastoma dniami mieszkańcy podkrakowskiej miejscowości.

Zresztą nie tylko oni mogą się spodziewać wizyty strażników miejskich. Wszędzie tam, gdzie zachodzi podejrzenie, że w piecu spalane są szkodliwe dla środowiska i zdrowia ludzkiego substancje, kontrolerzy mogą się pojawić.

Co więcej, strażnicy mogą przeprowadzać kontrole prewencyjne, a więc nawet bez wcześniejszego zgłoszenia, że w piecu spalany jest plastik, lakierowane płyty czy inne śmieci.

Kontrole takie mogą być przeprowadzane w godzinach 6-22, a w firmach – przez całą dobę.

Sprawdzą trutki, zerkną na tabliczkę

Właściciele domów nie powinni być zaskoczeni, jeśli w czasie kontroli straż miejska zainteresuje się czymś więcej niż tylko piecami i tym, co się do nich wrzuca. Uprawnienia strażników są bowiem znacznie szersze.

Od kilku dni strażnicy w Piasecznie (woj. mazowieckie) odwiedzają domy, które nie zostały przyłączone do gminnej sieci kanalizacyjnej. Sprawdzają, czy ich właściciele korzystają z usług firm, które w profesjonalny sposób wywożą nieczystości. W trakcie kontroli, która przeprowadzana jest na wniosek miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, strażnicy sprawdzają m.in. umowy i rachunki za wywóz nieczystości płynnych. Kontrole umożliwia uchwała rady miejskiej podjęta we wrześniu 2012 roku.

Z kolei w Toruniu od początku października dzielnicowi straży miejskiej kontrolują, czy właściciele nieruchomości w prawidłowy sposób walczą ze szczurami w mieście. Właściciele są bowiem zobowiązani do wyłożenia trutki przeciw szczurom dwa razy w roku – od 1 do 30 października oraz od 1 do 30 kwietnia. Funkcjonariusze sprawdzają także, czy trucizny są w odpowiedni sposób zabezpieczone, tak by nie było ryzyka, że trafią w ręce na przykład bawiących się w okolicy dzieci.

Skoro strażnicy już pojawią się na podwórku czy w obejściu, mogą sprawdzać ogólny stan porządkowy posesji oraz czy budynek posiada numer porządkowy.

Umieszczenie na furtce czy ścianie frontowej budynku tabliczki nie jest kwestią estetyki, lecz obowiązkiem właściciela lub administratora nieruchomości. Przepisy wyznaczają nawet termin do oznakowania nieruchomości: 30 dni od momentu otrzymania zawiadomienia o ustaleniu jej numeru.

Podchodząc do sprawy technicznie, przepisy wcale nie wymagają umieszczenia tabliczki. Wystarczy napisanie numeru posesji na ogrodzeniu czy ścianie domu – ważne, by cyfra była widoczna.

Dlaczego to takie ważne? Rzecz już nawet nie w tym, że brak tabliczki utrudnia nieznającym okolicy gościom dotarcie pod poszukiwany adres, ale dla służb ratunkowych, które ścigają się z czasem, by jak najszybciej dotrzeć do poszkodowanego, brak tabliczki może stanowić naprawdę ogromne utrudnienie.

Strażnicy miejscy są jednak wyrozumiali – gdy stwierdzą brak tabliczki, informują o konieczności umieszczenia jej i wyznaczają termin na "dokonanie poprawy". Jeśli przy kolejnej kontroli tabliczki nadal nie będzie, pole do negocjacji dramatycznie się jednak zmniejszy. Nieoznakowanie nieruchomości stanowi bowiem wykroczenie.

Art. 64 Kodeksu wykroczeń:
§ 1. Kto, będąc właścicielem, administratorem, dozorcą lub użytkownikiem nieruchomości, nie dopełnia obowiązku umieszczenia w odpowiednim miejscu albo utrzymania w należytym stanie tabliczki z numerem porządkowym nieruchomości, nazwą ulicy lub placu albo miejscowości, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto nie dopełnia obowiązku oświetlenia tabliczki z numerem porządkowym nieruchomości.

Test białej rękawiczki

W ramach kontroli stanu nieruchomości strażnicy mogą również sprawdzić, jak mieszkańcy wywiązują się z zadeklarowanego segregowania śmieci. Funkcjonariusze poproszą o umowy na ich wywóz i sprawdzą, czy w domu znajdują się pojemniki do segregacji. Niektórzy funkcjonariusze idą o krok dalej i dosłownie sprawdzają, co się w tych pojemnikach znajduje, a więc czy do kubła na plastik nie wrzucano szkła i odwrotnie. W takich organoleptycznych kontrolach towarzyszą im z reguły przedstawiciele Miejskiego/Gminnego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Takie dwuosobowe patrole chodzą m.in. po Poznaniu i miejscowościach zrzeszonych w Związku Międzygminnym Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej.

W niektórych miastach (np. w Warszawie) powołano w straży miejskiej specjalne komórki, które zajmują się kontrolą śmieci. Funkcjonariusze są wyposażeni w specjalne kombinezony i rękawice.

Strażnicy nie potrzebują specjalnego upoważnienia

"Niech spróbują wejść, psem poszczuję", "na prywatny grunt może wejść tylko policja, straż miejską z widłami przywitam" – to przykładowe komentarze, które ukazały się pod artykułem z zeszłego roku, w którym pisaliśmy o kontrolach straży miejskiej w Konstancinie-Jeziornej. Te łagodniejsze brzmiały mniej więcej tak:

Obraz
© WP.PL | -

Trudno się dziwić, bo nikt nie lubi być kontrolowanym, ale w tym przypadku awantury nic nie dadzą.
Ktoś trzeźwo zauważył, że "to ciekawe: art. 50 Konstytucji ".

Uprawnienie jak najbardziej wynika z ustawy, a konkretnie z art. 379 ustawy Prawo ochrony środowiska. Zgodnie z nim marszałek województwa, starosta, jak też wójt, burmistrz lub prezydent miasta sprawują kontrolę nad przestrzeganiem przepisów o ochronie środowiska.

Mogą oni upoważnić podległych sobie pracowników urzędu miasta i straży gminnej do przeprowadzania w ich imieniu kontroli przestrzegania tych przepisów – i to w bardzo szerokim zakresie. W sezonie grzewczym strażnicy (i ewentualnie "cywilni" pracownicy urzędu) sprawdzają, co jest używane do ogrzewania domu. Mogą zażądać wpuszczenia ich do kotłowni, by naocznie przekonać się, co jest wrzucane do pieca. Jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości, mają prawo pobrać próbki popiołu do kontroli.

Mogą również przesłuchać mieszkańców i w ten sposób uzyskać informację na temat materiałów wykorzystywanych do ogrzewania, firmy, która wywozi śmieci, posiadania umów na usuwanie nieczystości i inne tematy, które związane są z ochroną środowiska i zachowaniem porządku.

Uniemożliwianie działania strażnikom lub urzędnikom uprawnionym do przeprowadzania kontroli jest przestępstwem i na mocy art. 225 Kodeksu karnego zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

straż miejskapieceogrzewanie domu
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (664)