PZU przymierza się do białoruskiego rynku
Polski ubezpieczyciel wziął na cel firmy z Białorusi, w tym państwowy Belgosstrakh, który władze z Mińska przygotowują na sprzedaż.
30.08.2010 | aktual.: 30.08.2010 13:17
Największy białoruski ubezpieczyciel znalazł się na celowniku PZU – wynika z naszych ustaleń. W kręgu zainteresowania Polaków jest państwowy Belgostrakh. – PZU z zasady nie komentuje swoich planów i decyzji inwestycyjnych – odpowiada Michał Witkowski, rzecznik prasowy tej firmy, na nasze pytania o inwestycje na Białorusi. Natomiast od osoby zbliżonej do jej zarządu dowiedzieliśmy się, że na rynku białoruskim działają dwie, trzy firmy, którym przygląda się PZU.
Wschodni kierunek
Mińsk przygotowuje Belgosstrakh do sprzedaży, ale na razie nie jest znany termin prywatyzacji. Od osoby zbliżonej do białoruskiego rządu dowiedzieliśmy się, że rozważany jest też wariant stworzenia przez PZU i Belgosstrakh odrębnej spółki. Białoruska firma ma ponad 50 proc. tamtejszego rynku ubezpieczeń. Obsługuje niemal wszystkie przedsiębiorstwa działające na tym rynku. Pracuje dla niej ponad 6 tys. osób.
Teraz na Białorusi działa ponad 20 ubezpieczycieli. Wśród nich pojawiają się też zagraniczne firmy: włoska grupa Generali, rosyjski Ingostrakh, a także austriacka Vienna Insurance Group. Do wejścia na Białoruś przymierza się też Rosgosstrakh – potentat z Rosji. Spekuluje się, że również on jest zainteresowany białoruskim liderem rynku ubezpieczeń. Ze względu na białoruskie przepisy prywatnym ubezpieczycielom trudno konkurować z Belgostrakhem. Jedynie firmy, w których 50 proc. udziałów ma państwo, mogą oferować ubezpieczenia obowiązkowe. Rząd jednak zapowiada liberalizację przepisów.
Szansa na tani zakup
Białoruś może być ciekawym obszarem m.in. dlatego, że ubezpieczenia obowiązkowe są tam rzeczywiście powszechnie kupowane, co nie jest regułą na innych rynkach wschodnich.
Analitycy na ogół pozytywnie oceniają perspektywę działalności polskiego ubezpieczyciela na Białorusi.
- PZU mogłoby spróbować powalczyć o Belgosstrakh. Nie jest to duży rynek, a branża jest na wczesnym etapie rozwoju, więc zapewne przejęcie nie kosztowałoby dużo - zaznacza Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz Millennium DM. Dodaje, że PZU mogłoby po kilku latach drożej odsprzedać spółkę innemu zagranicznemu inwestorowi.
- Takie przejęcie wpisuje się w strategię polskiej spółki, która zakłada przejmowanie dużych firm o znaczących udziałach w rynku – twierdzi Marcin Jabłczyński z Deutsche Bank Securities. Są jednak i minusy. Analityk jednego z zachodnich banków inwestycyjnych zwraca uwagę na dość duże ryzyko polityczne związane z obecnością na Białorusi.
Andrzej Szurek
Jak sobie radzi wschodnie ramię
PZU ma już doświadczenia w działalności na obszarze poradzieckim. Niestety nie są najlepsze. Grupa ma firmy na Litwie i Ukrainie zajmujące się ubezpieczeniami majątkowymi i osobowymi oraz na życie. PZU nieraz musiało dokonywać odpisów z tytułu strat ponoszonych przez zagraniczne spółki. W pierwszym półroczu PZU Lietuva zanotowała niższy o 20 proc. przypis składki. Zysk spadł zaś o 30 proc. (wyniósł 246 tys. złotych). Na Ukrainie dokapitalizowano PZU Ukraine 128,8 mln zł, a PZU Ukraine Life Insurance 22,3 mln zł. Tamtejszy nadzór ubezpieczeniowy podniósł wymogi dotyczące aktywów netto. Zgodnie z nimi firmy, których aktywa są niższe od kapitału zakładowego, mogą narazić się na utratę licencji. Pozycja biznesu na Ukrainie nieco się poprawiła. PZU Ukraine zwiększyła udziały w rynku ubezpieczeń majątkowych i osobowych z 2,15 proc. do 3,23 proc. na koniec czerwca br. Daje jej to 12. miejsce w kraju naszych sąsiadów.