Rekrutują astronautów

Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła rekrutację nowych astronautów. To oni mają pracować w europejskim laboratorium na orbicie.

Rekrutują astronautów

14.04.2008 | aktual.: 14.04.2008 17:00

Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła rekrutację nowych astronautów. To oni mają pracować w europejskim laboratorium na orbicie, a potem zdobywać Księżyc, pisze "Gazeta Wyborcza".

Jak podaje gazeta w kosmos poleciało blisko pół tysiąca osób, w większości Amerykanów i Rosjan. Teraz to się ma zmienić. Agencja kosmiczna ESA, która skupia 17 europejskich krajów, chce się bardziej aktywnie włączyć w loty załogowe.

Połowa z ośmiu astronautów, którzy dziś pracują w ESA, to byli piloci wojskowi, a jeden służył we włoskich siłach specjalnych, informuje "GW". Tylko trzech to cywile. To mniej więcej pokazuje, jakiego typu ludzi Agencja poszukuje -zdyscyplinowanych i opanowanych nawet w najtrudniejszych warunkach.

Agencja chce znów zatrudnić pilotów. Tym razem niekoniecznie wojskowych. Poszukiwani są też inżynierowie, lekarze i absolwenci studiów przyrodniczych: biologii, chemii, fizyki lub matematyki. Na szczególne zainteresowanie mogą liczyć dwuzawodowcy, np. kandydaci, którzy jednocześnie są lekarzami i pilotami.
Dodatkowe punkty można dostać za studia podyplomowe z astronautyki lub aeronautyki.
- Kandydaci muszą być prawdziwymi ekspertami w swoich dziedzinach -mówi "GW" Gerhard Thiele, szef Europejskiego Korpusu Astronautów stacjonującego w niemieckiej Kolonii.

27-37 lat - to najbardziej pożądany wiek. Obowiązkowa jest też znajomość angielskiego. Dodatkowe punkty przyznawane są za język rosyjski, ważny podczas wspólnych misji z Rosjanami w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Każdy z kandydatów musi przedstawić zaświadczenie lekarskie z ośrodka medycyny lotniczej. Takie samo, jakie obowiązuje pilotów szybowców czy jednosilnikowych awionetek. A w internecie wypełnia podanie, w którym roi się od pytań na temat zdrowia, także rodziny. Podstawowe warunki są twarde, ale jasne.

Palacze nie mają co liczyć na karierę astronauty, tak samo jak osoby, które lubią zaglądać do kieliszka. Masz katar sienny? Nie masz szans, bo astronauta nie może chorować na żadne schorzenia przewlekłe. Wada wzroku? Kiedyś dyskwalifikowała, teraz już nie. Co prawda ESA wymaga, by jej astronauci widzieli wszystko jak trzeba, ale mogą używać okularów czy soczewek kontaktowych. Z drugiej strony jest wiele wad wzroku, które wykluczają kandydata (zaszkodzić może nawet przejście zabiegu poprawiającego wzrok). Wszystko zależy od indywidualnej ekspertyzy medycznej.

Czy europejski astronauta powinien być atletą? Jak podaje gazeta, musi być sprawny fizycznie. Jednym z testów, którym zostanie poddany, będzie test wysiłkowy na elektrycznej bieżni sprawdzający sprawność i wytrzymałość. Jednak ESA nie poszukuje supermanów. Zresztą w nieważkości zbyt rozbudowane mięśnie czasami nie tylko nie pomagają, ale nawet przeszkadzają.

Płeć nie ma żadnego znaczenia w procesie selekcji (ale cała ósemka obecnych europejskich astronautów to faceci).

Ten, kto przejdzie przez to pierwsze sito selekcji, będzie od tej pory oficjalnie nosił miano kandydata na astronautę. Potem czeka go trwająca dziesięć miesięcy droga przez mękę.

Pierwszą barierą są badania psychologiczne. Przez tydzień kandydaci będą wypełniać testy mające sprawdzić ich osobowość, inteligencję i możliwości poznawcze.

Jeśli odpowiedzi zadowolą psychologów z ESA, zostaną zaproszeni na następną turę psychologicznych sprawdzianów. Potrwają znowu tydzień. Niedoszły astronauta zostanie prześwietlony w licznych grach grupowych i symulacjach prawdziwych misji kosmicznych. Osoby, którym nerwy puszczają zbyt prędko, nadwrażliwe albo o zbyt rozdętym ego nie mają szans.

Egzamin zdadzą tylko ci, którzy zachowują spokój w sytuacjach skrajnych, a jednocześnie potrafią szybko i zdecydowanie zareagować, a także świetnie współpracują w grupie, są sprawni manualnie, mają świetną orientację w przestrzeni oraz pamięć. Trafią do kolejnego etapu selekcji, w którym przez dziesięć dni kandydata przebadają lekarze 21 specjalności - od internisty po stomatologa. ESA szuka ludzi, którzy są nie tylko zdrowi, ale dają gwarancję, że żadne przewlekłe choróbsko nie dopadnie ich w przyszłości.

Kandydaci, którym uda się wypaść dobrze przed lekarzami, trafią na ostateczną rozmowę kwalifikacyjną.

ESA nie podaje, ilu nowych astronautów chce zatrudnić. Można jednak przypuszczać, że będzie ich ok. dziesięciu, wybranych z kilku tysięcy chętnych.

Kiedy już podpiszą kontrakt i przeniosą się do Kolonii, zostaną skierowani na roczne szkolenie podstawowe. W jego trakcie nauczą się m.in. rosyjskiego. Kolejny rok poświęcą na bardziej zaawansowane szkolenie, podczas którego pojawią się pierwsze specjalizacje: pilota, nawigatora, specjalisty od załadunku czy robotyki. Przed każdą misją astronauci poświęcają półtora roku na dodatkowe szkolenie i zgranie zespołu do konkretnego zadania. W sumie szkolenia zajmują astronaucie aż pół życia zawodowego. A wszystko dla tych kilkunastu, może kilkudziesięciu dni poza Ziemią.

Jak informuje gazeta, najbliższe 20 lat będzie prawdziwie fascynującą erą w podboju kosmosu. Co prawda Międzynarodowa Stacja Kosmiczna przejdzie na emeryturę w połowie przyszłej dekady, ale potem ludzie założą stałą bazę na Księżycu. Być może polecą także do którejś z planetoid przelatujących niedaleko Ziemi.

Czy astronauci będą mieli możliwość pracować na Marsie? Jak pisze "GW", taką wyprawę będą mogli odbyć astronauci z kolejnych naborów. To szansa dla Polaków. Na razie nie jesteśmy jeszcze członkiem ESA. Dopiero co podpisaliśmy porozumienie o współpracy z tą organizacją (w zeszły piątek ratyfikował je prezydent Lech Kaczyński). To pierwszy krok w stronę pełnego członkostwa. I miejmy nadzieję, że nie zabraknie tam nas, kiedy za 15-20 lat ESA będzie rekrutowała załogę do lotu na Czerwoną Planetę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)