Rolnik otworzył sklep. Nikt nie sprawdzi, czy zapłaciłeś
Daniel Wojtyński, rolnik z Pomorza, postanowił otworzyć w Gdyni samoobsługowy sklep. Można zapłacić w nim gotówką lub przelewem, jednak nikt płatności nie sprawdzi. Właściciel obiektu inspiruje się Skandynawią - i liczy na uczciwość klientów.
Głównym produktem, jak sama nazwa wskazuje, są maliny. Klienci jednak mogą też kupić borówki czy przetwory.
Każdy klient może podjeść, wybrać produkty z lodówki, oraz zapłacić. Można to zrobić za pomocą gotówki, na przykład wrzucając odpowiednią sumę do puszki. Jest też opcja przelewu czy płatności BLIK-iem.
Kryzys w Wielkiej Brytanii. Polak o dramatycznej sytuacji na stacjach paliw
Daniel Wojtyński, właściciel gospodarstwa, nie ukrywa, że otwierając sklep, inspirował się Skandynawią. Tam takie obiekty nikogo nie dziwią.
Czytaj też: Ceny ryb jeszcze wzrosną. Pandemia zrobiła swoje
Sklep bez kasy. Kradzieże też były
Wiara rolnika w ludzką uczciwość jednak była wystawiana na próby. Raz na przykład złodzieje wynieśli ze sklepu lodówkę. Wierni klienci Wojtyńskiego szybko pomogli mu jednak kupić nową.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kradzież mimo wszystko miała wpływ na działalność sklepu - od tej pory jest od otwarty tylko od 7 do 19. Wcześniej chętni mogli zrobić w nim zakupy przez całą dobę.
O nietypowym pomyśle pisały już lokalne media, pojawił się też o nim materiał w "Faktach" TVN". Pomysłowy przedsiębiorca nie ukrywa, że chętnych jest bardzo dużo, a latem owoce z budki rozchodziły się niczym ciepłe bułeczki. Zdecydowana większość klientów ponoć rozlicza się stuprocentowo uczciwie.