RPP dała zarobić na obligacjach korporacyjnych
Nawet 20 proc. ekstra zysku można było zrealizować na obligacjach korporacyjnych w ciągu roku, dzięki dotychczasowym obniżkom stóp procentowych dokonanym przez RPP.
05.06.2013 16:01
Choć obniżki stóp procentowych trapią posiadaczy lokat i amatorów bezpiecznych inwestycji, nie wyłaczając z tego grona także obligacji korporacyjnych o zmiennym oprocentowaniu (a stanowią one ok. 80 proc. serii obligacji notowanych na Catalyst)
, to jest wśród nich grupa inwestorów, która ma powody do zadowolenia.
Chodzi o część obligacji firm, których oprocentowanie jest stałe i nie zmienia się w czasie życia obligacji. Nie chodzi tylko o to, że wysokość wypłacanych odsetek się nie zmienia, ale również o wzrost ich rynkowej wartości. Jest on pochodną właśnie stałego kuponu – jeśli przed rokiem obligacje oprocentowane na 9 proc. w skali roku mogły uchodzić za przeciętne na tle rynku, to dziś taka wysokość oprocentowania może wydawać się niezwykle kusząca (skoro oprocentowanie lokat spadło w tym czasie z 5 do 3 proc.), rzecz jasna pod warunkiem, że równocześnie sytuacja samego emitenta nie zmieniła się na wyraźnie gorszą.
Z tego powodu przybywa chętnych do ich zakupu, a to wpływa na wzrost ich cen. Ekstremalnym przypadkiem są tutaj obligacje drogowe wyemitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Przy stałym oprocentowaniu wynoszącym 5,75 proc., przed rokiem można było je kupić według wartości nominalnej. Tymczasem ich ostatnia cena rynkowa to 119,3 proc. Wraz z naliczonym przez rok oprocentowaniem daje to ponad 25 proc. zysku z rocznej inwestycji.
Jednak obligacje BGK to przypadek wyjątkowy, bowiem ze względu na właściciela (skarb państwa) są one traktowane przez inwestorów na równi z papierami skarbowymi pod względem bezpieczeństwa. We wzroście ich notowań pomógł nie tylko stały kupon, ale także hossa na rynku obligacji skarbowych.
Dlatego dużo sensowniejsze jest przywołanie przykładów obligacji typowo korporacyjnych jak np. Robyg (ROB0415), które przed rokiem można było kupić według ich wartości nominalnej, a dziś wyceniane są na 3,5 proc. wyżej. Wraz z odsetkami (8,9 proc.) daje to 12,4 proc. zysku z rocznej inwestycji – powyżej nominalnego oprocentowania. Innym przykładem mogą być papiery PCC Rokita (PCR1014) – spółka na przełomie września i października 2012 r. emitowała obligacje oprocentowane na 9 proc. Dziś seria ta wyceniana jest na 103,7 proc. - o 3,7 proc. powyżej ceny nominalnej. Nie jest to zapewne różnica interesująca dla inwestorów przyzwyczajonych do stóp zwrotu z rynku akcji, ale dla zwolenników bezpiecznego inwestowania 3,7 proc. ekstra (oprócz naliczanych odsetek) jest z dzisiejszej perspektywy wartością wzbudzającą zazdrość.
Inwestowanie w obligacje koporacyjne o stałym kuponie ma jednak dwa poważne minusy. Po pierwsze jest ich mało (stanowią 20 proc. liczby notowanych na Catyst obligacji, a w ujęciu wartościowym jest to zaledwie kilka proc. rynku). Po drugie na stały kupon najczęściej decydują się małe podmioty, co oznacza często wyższe ryzyko inwestycyjne. Najważniejszym minusem jest jednak sam cykl obniżek. Aby obligacje o stałym oprocentowaniu mogły nadal drożeć, konieczny byłby dalszy spadek stóp procentowych, który nawet jeśli będzie miał kontynuację, to już nie w takiej skali jak do tej pory (rynek kontraktów FRA wycenia jeszcze tylko jedną obniżkę). Innymi słowy – dotychczasowe cięcia stóp zostały już uwzględnione w cenach obligacji, być może nawet z naddatkiem.
Rentowność obligacji drogowych (liczona do dnia wykupu) wynosi dziś nieco ponad 3,2 proc., Robyga 5,7 proc., PCC Rokita 5,1 proc. - wątpliwe by dalszy spadek stóp procentowych mógł przełożyć się na dalszy wzrost cen tych papierów w sposób rekompensujący ryzyko i koszty choćby prowizji maklerskich.
Mówiąc wprost – na zarobienie na decyzja RPP jest już za późno, skoro decyzje te zostały już podjęte. Trzeba też pamiętać, że w razie odwrócenia trendu ceny obligacji o stałym kuponie zachowają się dokładnie odwrotnie. W obecnej sytuacji powyższe jest tylko jednym z przykładów możliwości zarabiania na obligacjach korporacyjnych. Emil Szweda,
Obligacje.pl