RPP może być zmuszona do interwencyjnej podwyżki stóp?

Wczoraj inwestorzy gwałtownie wyprzedawali naszą walutę i obligacje. Złoty stracił 5,6 proc. do dolara i 3,6 proc. do euro.

23.10.2008 | aktual.: 23.10.2008 12:15

Wczoraj przed 18.00 za euro płacono 3,80 zł, a za dolara 2,95 zł

Rynek walutowy znajduje się w fazie kompletnej paniki. Wszystkie negatywne informacje mają zwielokrotnioną siłę, a pozytywne nie są w ogóle zauważane - ocenia Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska. Wczoraj złoty gwałtownie osłabł wobec głównych walut. O 22.00 do dolara tracił 5,6 proc. (2,96 zł), a do euro 3,6 proc. (3,80 zł). Sławomir Skrzypek, prezes NBP, zdecydował się nawet na dwukrotną "interwencję słowną", powtarzając, że deprecjacja złotego nie ma podstaw fundamentalnych i jest tylko reakcją na negatywne postrzeganie naszego regionu przez zagranicznych inwestorów.

Będzie interwencyjna podwyżka stóp?

- _ Jeśli sytuacja się nie zmieni, Rada Polityki Pieniężnej może być zmuszona do interwencyjnej podwyżki stóp procentowych _- ocenia Wiśniewski. - _ Tego typu interwencją było już zresztą nieprzyłączenie się RPP do skoordynowanej akcji obniżania stóp procentowych _ - dodaje Wiesław Szczuka, główny ekonomista BRE Banku.

Interwencji nie przewiduje natomiast Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK: - _ Wystarczy spojrzeć na Węgry, gdzie kolosalna podwyżka stóp przyniosła marny skutek. Poza tym takie działanie mogłoby przekonać inwestorów uciekających z regionu, że sytuacja w Polsce jest rzeczywiście zła _ - tłumaczy ekspert. Dodaje, że co prawda osłabienie złotego zwiększa presję inflacyjną, ale z drugiej strony będzie ona hamowana przez spowolnienie gospodarcze. Zdaniem wszystkich pytanych ekspertów, sytuacja makroekonomiczna Polski nie zmieniła się i z tego punktu widzenia w dłuższej perspektywie nadal można spodziewać się rozpoczęcia cyklu obniżek stóp procentowych.

Ucieczka z regionu

Dlaczego w ostatnich dniach nastąpiła tak gwałtowna wyprzedaż złotego? - _ Cały czas szkodzi nam tzw. efekt węgierski. Sytuacja w tym kraju, którego bank centralny był zmuszony do interwencyjnego podwyższenia stóp o 3 pkt proc., przekłada się na postrzeganie całego regionu _ - tłumaczy Wiesław Szczuka. - _ Wiele instytucji wyprzedaje aktywa na emerging markets i przenosi gotówkę do krajów, w których o bezpieczeństwo dbają rządy i banki centralne _ - mówi Reluga. Ekonomiści zwracają przy tym uwagę, że złoty znacznie silniej osłabia się wobec dolara niż euro, co wynika z notowań tej pary walut na świecie.

Wyprzedaż obligacji

Nerwowa sytuacja panuje także na rynku długu. Wyprzedaż złotego przekłada się bowiem na gwałtowny wzrost rentowności obligacji. - _ Pozbywają się ich zarówno instytucje zagraniczne wychodzące z regionu, jak i polskie TFI, które nie wyprzedają już tylko akcji, ale także obligacje _ - tłumaczy Wiesław Szczuka.

Jednocześnie gwałtownie spada płynność na tym rynku. - _ Bardzo mocno wzrosły spready, a transakcje zawierane są sporadycznie _ - mówi Piotr Żółtowski, diler rynku długu z Banku BPH. Dodaje, że kiedy sytuacja się uspokoi, może nastąpić gwałtowny spadek rentowności obligacji ze względu na oczekiwanie obniżki stóp procentowych. Eksperci nie potrafią jednak ocenić, kiedy sytuacja się unormuje.

- _ Do końca tygodnia można spodziewać się dużej nerwowości i zmian kursów walut nawet o kilkanaście groszy w ciągu dnia _ - prognozuje Jacek Wiśniewski. Ekonomiści zmieniają swoje wcześniejsze prognozy: - _ Na koniec roku przewidywaliśmy, że euro będzie kosztować 3,45 zł, ale teraz jest to zbyt optymistyczne podejście. Nie można wykluczać nawet 3,65 zł za euro na koniec roku _ - mówi Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium.

Spokojniej na rynku międzybankowym

W cieniu zawirowań walutowych na rynku międzybankowym sytuacja uległa uspokojeniu. Dotyczy to jednak tylko pożyczek na krótkie terminy. Jednodniowy WIBOR spadł z 5,19 proc. do 4,97 proc. Jednak koszt pieniądza na trzy miesiące nie zmienił się i pozostał na poziomie 6,81 proc. - _ To efekt operacji otwartego rynku przeprowadzonych przez bank centralny _ - tłumaczy Reluga. Dodaje, że na razie poprawia się sytuacja na rynku pożyczek krótkoterminowych, ale w miarę oferowania przez NBP instrumentów o dłuższym terminie zapadalności także tutaj można spodziewać się polepszenia. - _ Powoli ożywia się także rynek swapów walutowych _ - dodaje Wiśniewski.

Kredyty walutowe droższe nawet o jedną czwartą

Wczoraj kurs franka szwajcarskiego wyraźnie przebił barierę 2,5 zł. Ta waluta jest najpilniej obserwowaną przez Polaków, w ostatnich miesiącach bowiem było w niej denominowanych nawet 80 proc. kredytów hipotecznych. - _ W najtrudniejszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły zobowiązania na przełomie lipca i sierpnia, kiedy kurs oscylował w okolicach 2 zł. Rata takiego kredytu na 300 tys. na 30 lat wzrosła bowiem o niemal 25 proc. z 1450 zł do 1810 zł _ - mówi Mateusz Ostrowski, analityk firmy doradztwa finansowego Open Finance. - _ Nadal jednak są one znacznie tańsze od kredytów złotowych, ponieważ w tym przypadku rata pożyczki, o której wspominałem, wynosi 2160 zł _ - dodaje ekspert. W jeszcze trudniejszej sytuacji są osoby, które zdecydowały się na skorzystanie z nowej oferty banków i wzięły kredyt hipoteczny w jenach. Kurs tej waluty w złotych wzrósł w tym samym czasie o ponad połowę.

Kolejne instytucje zmniejszają dostępność i atrakcyjność kredytów we frankach szwajcarskich. Zwiększają wymagania dotyczące posiadanego wkładu własnego i podwyższają marże. Przedstawiciele pośredników finansowych przyznają, że powoduje to wzrost zainteresowania kredytami w złotych.

W kantorach olbrzymi popyt na waluty

Strach przed kryzysem i gwałtowne wzrosty notowań walut skłoniły Polaków do ich masowych zakupów. W kantorach tłok. - _ Rodacy reagują odwrotnie, niż powinni. Im jest drożej, tym więcej kupują _ - mówi właściciel kantoru Bartek w Zakopanem i dodaje, że w środę dwukrotnie więcej osób chciało kupić dolary i euro niż dzień wcześniej. Jeszcze większy wzrost sprzedaży zauważa Paweł Czapla, właściciel sieci kantorów w Krakowie. Jak informuje, we wtorek klienci byli jeszcze niezdecydowani, w środę zaś już brali wszystko po każdej cenie, a wolumen obrotu był o 500 proc. większy niż zazwyczaj. W Mońkach, w woj. podlaskim, Bożena Oksztuńska z jednego z kantorów potwierdza, że widoczny jest wzmożony zakup dolarów i euro, a wczorajsza sprzedaż była większa o 200 proc. niż dzień wcześniej. W wielu kantorach brakuje głównych walut.

Opinie: Bogusław Grabowski Prezes Skarbca TFI, były członek Rady Polityki Pieniężnej

Można powiedzieć, że obecny spadek kursu złotego, ale też kursów akcji, to cena, jaką płacimy za sukces. Nasze rynki są największe i najbardziej płynne w tym regionie i gdy inwestorzy chcą pozyskać jak najwięcej gotówki - a tak jest w tej chwili - najłatwiej im wyjść z naszego rynku. W takich momentach nie robi się żadnej pogłębionej analizy, więc dobre fundamenty nie pomagają. Przy okazji przekonaliśmy się też, że chociaż niektórzy sądzą inaczej, to należymy do grupy emerging markets.

Interwencje banku centralnego na rynku walutowym albo podnoszenie stóp procentowych, co miało miejsce na Węgrzech, to byłaby dla nas katastrofa. Mamy ogromne wahania cen aktywów i dużą niepewność, a działania NBP byłyby kolejnym nieprzewidywalnym czynnikiem, który z pewnością przyczyniłby się do spadku zaufania. Płynny kurs, który wprowadziliśmy kilka lat temu, jest najlepszy.

Agnieszka Decewicz analityk banku PEKAO

To, co się wczoraj wydarzyło, udowodniło nam, że wciąż jesteśmy zaliczani do emerging markets. Przełamanie poziomów wsparcia dla kilku rynków spowodowało, że w przypadku niektórych transakcji płacono za euro nawet ponad 3,80 zł, a rentowności obligacji poszybowały do poziomów z 2004 r. Wciąż na nasz kraj oddziałują czynniki zagraniczne - m.in. obawy co do stanu węgierskiej gospodarki.

Z tego też powodu trudno oczekiwać, że wypowiedzi członków rządu czy Rady Polityki Pieniężnej ostudzą emocje. Krótkotrwałą poprawę przynieść może publikacja harmonogramu wejścia do strefy euro. Do tej pory każda wypowiedź dotycząca wspólnej waluty była czynnikiem umacniającym złotego.

Warto pamiętać, że operacje repo polegają na zastawie papierów skarbowych, nie spodziewałabym się więc szybkiego zwiększenia płynności na rynku długu i spadku rentowności obligacji.

Piotr Rutkowski

Konrad Krasuski

Łukasz Wilkowicz

Cecylia Królikowska

Agata Kołodziej

Tekst z kolumny nr 2 Gazety Giełdy Parkiet

złotyrppparkiet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)