Ruch Palikota: to "budżet stagnacji", składamy 201 poprawek

201 poprawek do projektu ustawy budżetowej na 2012 rok, które miałyby przynieść 2,8 mld zł oszczędności, złożył w środę Ruch Palikota. Sławomir Kopyciński (RP) mówił, że projekt opiera się na "kłamliwych założeniach"; oceniał, że jest to "budżet stagnacji".

Ruch Palikota: to "budżet stagnacji", składamy 201 poprawek
Źródło zdjęć: © newspix.pl, Aleksander Majdański

25.01.2012 | aktual.: 25.01.2012 14:06

Kopyciński podczas sejmowej debaty nad projektem tegorocznego budżetu ocenił, że największą wartością tego dokumentu jest "wartość w skupie makulatury". - Kłamliwe założenia, fikcyjne oszczędności, kreatywna księgowość - to propozycje, o których wniesienie pan prosi - zwrócił się do ministra finansów Jacka Rostowskiego.

Kopyciński krytykował budżet za "pośpieszną łataninę" oraz - jak mówił - "szwindle w księgowaniu deficytu". Ironicznie przestrzegał Rostowskiego, że na rosnący dług publiczny nie pomoże zakup 300 fotoradarów i "wyrwanie z kieszeni polskich kierowców 1,2 miliarda złotych" tytułem wpływu z mandatów. - To jest zwykłe zbójowanie, za to się panu należy "madejowe łoże" - mówił polityk Ruchu Palikota.

Poseł Ruchu Palikota za niewiarygodne uznał założenie ograniczenie deficytu do 35 mld zł. Kwestionował oparcie budżetu na wzroście wartości złotego. Podkreślał, że Narodowy Bank Polski musiał interweniować, by ratować naszą "wciąż słabnącą walutę".

Bałamutnymi nazwał prognozy wzrostu przychodów wobec spadku tempa wzrostu gospodarczego. W stosunku do obietnic wyborczych budżet określił jako "tchórzliwy". - To budżet stagnacji, kontynuacji wszystkich patologii, jakie dręczą państwo - ocenił.

Kopyciński zarzucił rządowi brak odwagi, by rozwiązać problem dopłat budżetowych do II filaru systemu emerytalnego, a także utrzymywanie "patologii związanej z KRUS". Pytał, dlaczego rząd zatrzymał się w pół drogi w sprawie reformy OFE.

Polityk RP skrytykował też premiera za to, że "nie odważył się naruszyć interesów najbogatszej i najbardziej wpływowej instytucji w Polsce", czyli Kościoła. - Jak co roku setki milionów złotych zostaną przetransportowane do funduszu kościelnego, na dotacje do uczelni kościelnych czy pensje dla księży zatrudnionych jako katecheci - wyliczał.

Jak poinformował Kopyciński, Ruch Palikota przejrzał projekt pod kątem zbędnych - ich zdaniem - wydatków. - Udało nam się zaoszczędzić 2,8 mld zł - powiedział. Wśród propozycji cięć wymienił m.in. wydatki na administrację państwową, fundusz kościelny i IPN.

Ruch Palikota chciałby, by zaoszczędzoną w budżecie kwotę przeznaczyć na rezerwę celową pod nazwą Narodowy Program Wspierania Przedsiębiorczości, z którego miałyby być finansowane m.in. mikropożyczki.

Rostowski odnosząc się do wypowiedzi Kopycińskiego zaczął niespodziewanie od przeprosin. - Chciałbym przeprosić posłów klubu PiS; ja zawsze myślałem, że klub PiS jest najbardziej populistycznym klubem w tym Sejmie, okazuje się, że naprawdę się pomyliłem. Więc bardzo przepraszam - powiedział.

Nazwał absurdalnym twierdzenie, jakoby przygotował budżet stagnacji. Tłumaczył, że interwencje NBP pod koniec roku były spowodowane szybką deprecjacją złotówki. - Bank centralny ma wygładzać nerwowe ruchy na rynku walutowym - zaznaczył. Nie zgodził się też na krytykowanie wzrostu gospodarczego na poziomie 2,5 proc. PKB, skoro - jak mówił - w Niemczech jest to 0,7 proc. PKB.

Mówiąc o systemie emerytalnym, minister podkreślił, że do OFE będzie nadal trafiała ta część składki, która dotychczas była inwestowana w akcje. - Myślę, że słuszne jest, aby tę część, co do której jest szansa, że spełnia pozytywną funkcję w OFE, zostawić - zaznaczył. Z kolei ta część, która była używana do zakupu obligacji, tworzyła tylko - według Rostowskiego - dodatkowy dług publiczny, dlatego środki te zostały przesunięte na specjalne konta.

Rostowski wezwał też Kopycińskiego, aby - jeżeli się okaże, że wzrost gospodarczy wyniesie 2,5 proc. PKB, a deficyt będzie poniżej 35 mld zł - z mównicy sejmowej przyznał, że się pomylił.

Kopyciński zrewanżował się zapewnieniem, że w intencji prognoz, które są w budżecie, Ruch Palikota będzie codziennie palił kadzidełko. - Bo my dobrze życzymy Polsce - deklarował. Ponadto zaproponował ministrowi zakład, zgodnie z którym zobowiązał się do chodzenia w koszulce "Kocham Jacka Rostowskiego", jeśli na koniec roku euro będzie kosztować 4 złote. Gdyby przegrał Rostowski, miałby założyć koszulkę "Popieram Ruch Palikota". Rostowski zakładu nie przyjął. Przekonywał jednocześnie, że jeżeli gospodarka europejska względnie się ustabilizuje, to złotówka będzie się umacniać.

Źródło artykułu:PAP
poprawkabudżetjanusz palikot
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)