Rynki w zmiennych nastrojach
Inwestorzy nie mogli się zdecydować, w jakim kierunku podążyć. WIG20 czterokrotnie spadał pod kreskę i czterokrotnie wspinał się w górę. Końcowy wynik wypadł minimalnie na korzyść byków.
13.01.2011 17:51
Czwartkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się od niewielkiego wzrostu indeksów. Tym samym środowe wyjście w górę było kontynuowane, jednak o utrzymaniu podobnego tempa nie było mowy. Szczególnie, że kursy akcji wczorajszych surowcowych bohaterów dziś już nie szalały. Jedynie papiery KGHM zwiększały skalę zwyżki o 0,8-1 proc., zaś walory Lotosu i PKN Orlen z trudnością utrzymywały środowe zdobycze. Tradycyjnie już w trakcie pierwszej godziny handlu obserwowaliśmy osłabienie. Indeks największych spółek zbliżył się do 2710 punktów, tracąc prawie 0,4 proc. Byki jednak nie dawały za wygraną i próbowały poderwać wskaźnik w górę. Za każdym razem spotykało się to z kontrą podaży. Obie strony rynku nie miały jednak zbyt dużo sił i zmiany były niewielkie. Wahania mieściły się w przedziale 20 punktów. W gronie największych firm dziś pierwsze skrzypce grały akcje PGE, zwyżkujące chwilami o ponad 3 proc., po rekomendacji ich kupna wydanej przez Goldman Sachs. Nie pierwszy to w ostatnich dniach i tygodniach
przypadek, gdy nasz rynek napędzany jest właśnie zaleceniami zagranicznych firm dla naszych spółek. Chyba trochę przy okazji skorzystały też walory Tauronu, które przez moment rosły o 1,5 proc. Zła passa nie ustępuje w przypadku papierów PZU. Dziś były przeceniane o ponad 1,5 proc. Po około 1proc. traciły akcje Pekao i Telekomunikacji Polskiej. Wymiana inwestorów papierami PKO miała dziś nieco mniejszą skalę, niż w trakcie poprzednich pięciu sesji, ale obroty nimi wciąż były imponujące.
Handel we Frankfurcie przebiegał według scenariusza niemal identycznego, jak w przypadku naszego rynku. Przeciąganie liny nie kończyło się wyraźną przewagą żadnej ze stron, a środowe zamknięcie stanowiło poziom względnej równowagi, wokół którego DAX krążył przez większą część dnia. Nieco więcej zdecydowania wykazywali inwestorzy w Paryżu i Londynie z tym, że CAC40 szedł nieznacznie ale konsekwentnie w górę, rosnąc o około 0,5 proc., zaś FTSE zniżkował o około 0,2 proc. Na większości europejskich parkietów zmiany były podobnie niewielkie i nie przekraczały na ogół kilku dziesiątych procent. Na tym tle wyróżniał się zwyżkujący wczesnym popołudniem o 3 proc. indeks giełdy w Madrycie. To oczywiście zasługa udanej aukcji hiszpańskich papierów dłużnych. Choć sądząc po porannej atmosferze i w Europie i w samej Hiszpanii, pewności sukcesu wcale nie było. Po przetargu nie było też aż takiej euforii, jak środowe zwyżki w Madrycie i Atenach, przekraczające 5 proc.
Oprócz sprzedaży obligacji przez Hiszpanię i Włochy, dziś na brak innych bodźców nie mogli narzekać. Decyzje w sprawie pozostawienia bez zmian stóp procentowych przez Bank Anglii i Europejski Bank Centralny nikogo nie zaskoczyły. Negatywnie zaskoczyła natomiast wyższa niż się spodziewano liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych za oceanem. Wyniosła 445 tys., zamiast oczekiwanych 405 tys. I trochę popsuła końcówkę sesji.
WIG20 ostatecznie wzrósł o 0,23 proc., WIG o 0,21 proc., mWIG40 o 0,0 proc. a sWIG80 o 0,75 proc. Obroty wyniosły 1,1 mld zł.
Roman Przasnyski, Open Finance