Rząd zrobił sklepikarzom prezent na święta. Dla części skończy się wizytą serwisu

W Wielkanoc wraca podatek VAT na żywność. Sklepikarze, chcący drobić w świąteczny poniedziałek, będą musieli mieć przeprogramowanie stawki. Czasami wymaga to wizyty serwisanta. Zadzwoniliśmy do kilku serwisów, żeby dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja na kilka dni przed zmianami stawek.

Od 1 kwietnia wraca VAT na żywność w Polsce (zdj. ilustracyjne)
Od 1 kwietnia wraca VAT na żywność w Polsce (zdj. ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Getty Images | Akos Stiller
Michał Krawiel

29.03.2024 15:00

W trakcie Świąt Wielkanocnych wróci podatek VAT na żywność, który został obniżony do zera w lutym 2022 roku. Rząd zapowiedział tę zmianę w połowie miesiąca, stawiając małych sklepikarzy pod ścianą, nie tylko z kwestią samego VAT-u, ale przede wszystkim terminem. Przedsiębiorcy, którzy będą chcieli otworzyć się 1 kwietnia, w Poniedziałek Wielkanocny, będą musieli mieć wprowadzone zmiany do swoich kas i drukarek fiskalnych.

O ile w kasach fiskalnych można we własnym zakresie zmienić stawkę, tak w drukarkach fiskalnych, które kontrolują stawki przypisane do poszczególnych produktów, konieczna będzie interwencji serwisu, co będzie wiązało się ze zmianami nazw produktów, albo wyzerowaniu bazy – wyjaśniał w rozmowie WP Finanse Bartłomiej, który zajmuje się serwisowaniem kas fiskalnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na koncie ma 9,5 mln zł. Jak do tego doszedł? "Byłem młodym pelikanem" Marcin Iwuć w Biznes Klasie

Ruch jest, ale sytuacja nie jest krytyczna

Zadzwoniliśmy do kilku serwisów zajmujących się kasami fiskalnymi i zapytaliśmy o to, jak wygląda ruch, na kilka dni przed przywróceniem obniżonych do zera w 2022 roku stawek VAT na żywność.

My i tak pracujemy w święta. Mam ruch, ale sytuacja nie jest krytyczna. Dbamy, żeby podatki dla państwa były liczone, jak trzeba. W większości sytuacji zmiany możemy przeprowadzić zdalnie w przypadku systemów sprzedażowych. Jeżeli kasy nie są podpięte pod taki system, zmiana musi zostać prowadzona po zamknięciu marca i przed otwarciem sklepu w kwietniu – wyjaśnia pracownik serwisu, do którego zadzwoniliśmy.

Serwisant dodaje, że skoro udało się bezproblemowo zmienić stawkę z pięciu procent na zero, to odwrócenie tego procesu nie jest wyzwaniem dla przedsiębiorców i firm obsługujących kasy fiskalne.

Ja mam już końcówkę pracy jak na tę chwilę. W większości zdalnej. Ruch jest większy, ale nie jest tak, że pracujemy od rana do wieczora – mówi pan Andrzej z Olsztyna.

W jego przypadku, jak mówi WP Finanse, wizyty w sklepie wymaga około 10 proc. klientów i dotyczy to wyłącznie samych kas, a nie drukarek fiskalnych. Choć według pana Andrzeja, część sklepikarzy może odkładać kontakt w sprawie zmian do wtorku.

Jak wygląda sytuacja serwisanta Bartłomieja, z którym rozmawialiśmy niecałe dwa tygodnie temu?

Sklepy, które będą wymagały zmiany na miejscu i tak muszą pracować na zerowej stawce do końca marca. Ale w większości przypadków zmiany przeprowadzane są z poziomu programów, czyli od strony serwisu programowego – mówi.

Choć jeszcze nie ma zaplanowanych wizyt na poniedziałek, to bierze pod uwagę taką sytuację, że część sklepów dopiero wtedy będzie planować zmiany.

Dyskonty w komfortowej sytuacji. Tam VAT nie zrobi różnicy

Powrót VAT-u na żywność najpewniej przełoży się od razu na ceny produktów spożywczych w małych sklepach. Mali sklepikarze mają małe pole manewru, ponieważ rynek zdominowany jest przez dyskonty, które do tego prowadzą wojnę cenową między sobą. Sieci już teraz zapowiedziały, że jak na razie masowych podwyżek na półkach nie zobaczymy.

Biedronka poinformowała, że nie zmieni w kwietniu cen regularnych ponad 4000 produktów, nie tylko tych objętych stawką VAT 5 proc. Lidl również zdecydował, że w kwietniu pozostawi ceny żywności na poziomie sprzed podwyżki stawki VAT. Akcja została nazwana mianem "VAT STOP".

Kaufland zdecydował, że "zamrozi VAT" i utrzyma dotychczasowe ceny co najmniej do 30 kwietnia tego roku. Sieć informuje, że akcja obejmie 10 tys. produktów spożywczych.

Wcześniej taką samą decyzję podjęło Aldi. - Bierzemy VAT na siebie, jest to realne trzymanie ręki na pulsie w kontekście oszczędności Polaków - pisał w oficjalnym komunikacie dyskont.

Czyli stało się dokładnie to, czego obawiali się eksperci. Duże sieci dzięki temu zyskają nowych klientów, a mały biznes straci kolejne procenty udziały w polskim handlu.

Myślę, że konsumenci będą widzieli jeszcze bardziej różnicę w cenach, może się okazać, że kolejna grupa konsumentów odejdzie w kierunku dużych formatów sklepów. Co niestety nie zadziała na korzyść tradycyjnego handlu, co jest niekorzystne dla całego rynku, bo jest on ostoją dla produktów regionalnych, ale też markowych – mówił zaraz po ogłoszeniu decyzji rządu Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców w rozmowie z WP Finanse.

 Michał Krawiel, dziennikarz WP Finansemoney.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (47)