Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po stronie fiskusa
Tak w skrócie można ująć to, co dzieje się wokół firmy Drop. Dla skarbówki korzystne dla giełdowej spółki wyroki sądów administracyjnych, karnych i trybunału europejskiego to za mało - pisze "Puls Biznesu".
05.07.2013 | aktual.: 08.07.2013 16:31
Fiskus szuka haka na Drop już od dawna. Uważa, że firma uczestniczyła w łańcuchu fikcyjnego obrotu złomem i odliczała VAT od fikcyjnych faktur. Najnowszy akt tej sprawy został napisany pod koniec czerwca, gdy to Urząd Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy przekazał Dropowi protokół z kontroli, dotyczący prawidłowości rozliczeń VAT za lata 2009 i 2010. Z dokumentu wynika, iż możliwe jest wydanie przez UKS decyzji, która nakaże zapłatę takiej kwoty, która spowoduje upadek firmy. Jak twierdzi "Puls Biznesu", rzekome zobowiązania firmy to kilkadziesiąt milionów złotych
- Nie chcemy podzielić losu wielu uczciwych firm, które skarbówka wyeliminowała z rynku - mówi Zbigniew Chwedoruk, prezes, założyciel i największy akcjonariusz Drop SA.
Skarbówka zainteresowała się Dropem już w 2008 roku, ale najgorsze przyszło w 2010, kiedy zakwestionowała zwrot VAT na ponad 4 mln zł. Na przełomie 2010 i 2011 roku zabezpieczyła majątek firmy na "przybliżone zobowiązania podatkowe" o wartości prawie 26 mln zł. Zablokowano konta, zajęto nieruchomości.
W 2012 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał pięć wyroków, które uchyliły wszystkie poprzednie decyzje skarbówki, uznając je za bezpodstawne. Również Najwyższy Sąd Administracyjny w grudniu 2012 roku uznał, że fiskus nie może iść na łatwiznę i uderzać w uczciwe firmy, zamiast ścigać prawdziwych oszustów. Powołał się przy tym na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z czerwca 2012 roku. Trybunał uznał wówczas, iż nie można przerzucać odpowiedzialności za machlojki na firmy, które o nich nie wiedziały i zachowały należytą staranność przy sprawdzaniu rzetelności dostawców. Sprawa z NSA ponownie trafiła do WSA, który w maju 2013 znów oczyścił spółkę ze wszystkich zarzutów.
Ale fiskus się tym nie przejął. UKS w Bydgoszczy szuka haków na firmę i to pomimo tego, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nadużycia przez kontrolerów uprawnień. Drop odkrył na początku 2012 roku tajną instrukcję, "Program kontroli koordynowanej. Kontrola podatników dokonujących obrotu złomem". Zapisano w niej Drop SA jako jedną z firm, które miałyby być beneficjentami nielegalnych transakcji.
- Zamiast ścigać prawdziwych sprawców, fiskus przygotował instrukcję nakazującą szukać wyłudzonych od Skarbu Państwa milionów złotych nie u faktycznych winowajców, lecz u firm, które mają pieniądze i którym można je zabrać, choć one też zostały oszukane sprawców - uważa Chwiedoruk. Dlatego zawiadomił prokuraturę o przekroczeniu uprawnień przez
Ministerstwo Finansów twierdzi, że analizuje sprawę i że jest za wcześnie na jakiekolwiek szczegóły. Jak podkreśla Wiesława Dróżdż, rzecznik resortu, uchylenie decyzji o zabezpieczeniu nie przesądza merytorycznie prawidłowości podatkowych Dropu, a z uchylenia jednej decyzji merytorycznej nie można domniemywać, że uchylona będzie kolejna. Jej zdaniem każda sprawa jest inna, a treść uzasadnienia sądu może być wskazówką, na co w przyszłości zwrócić uwagę i w jakim kierunku powinno iść postępowanie dowodowe.
Bydgoski UKS nie komentuje sprawy z powodu tajemnicy skarbowej.