Samolot lądował awaryjnie. Bo jeden z pasażerów... śmierdział
Niecodzienną sytuację przeżyli pasażerowie lotu z Amsterdamu na Wyspy Kanaryjskie. Samolot nie dotarł na miejsce, gdyż na jego pokładzie znajdowała się mężczyzna, którego odór uniemożliwiał innym spokojną podróż.
Do zdarzenia doszło w czwartek 31 maja. Samolot Boeing 737 linii Transavia leciał z Amsterdamu na wyspę Gran Canaria.
Problem w tym, że na jego pokładzie znajdował się mężczyzna , od którego bił wyjątkowo ostry smród. – Niektórzy pasażerowie poczuli się źle i zaczęli wymiotować.
Śmierdział tak, jakby nie mył się od tygodni – relacjonował jeden z uczestników lotu.
Maj i czerwiec najlepszym czasem na zagraniczne wakacje z dzieckiem
Sytuacja była bardzo delikatna. Załoga próbowała interweniować. Zarządzono kwarantannę feralnego pasażera. Umieszczono go w toalecie. Ale to okazało się nieskuteczne.
W końcu piloci podjęli decyzję o lądowaniu awaryjnym w portugalskim Faro. Na miejscu rzeczonego pasażera zabrała karetka. Samolot kontynuował lot na Wyspy Kanaryjskie.
W swoim oświadczeniu Transavia próbowała tłumaczyć, że cała sytuacja została spowodowana przez problemy medyczne. Później jednak rzecznik prasowy firmy przyznał, że tak naprawdę chodziło o brzydki zapach wydzielany przez mężczyznę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl