Sępy krążą nad Argentyną. Po 11 latach kraj znów może zbankrutować
Sępie fundusze walczą z Argentyną o odzyskanie starych długów. W tym celu nie cofną się przed niczym. Ostatnio aresztowały nawet statek argentyńskiej marynarki wojennej. Dla Argentyny znacznie groźniejsze jest jednak to, że wierzyciele wygrali z nią ostatnio sprawę w amerykańskim sądzie.
"Nowojorski sąd uchylił drzwi do nowej rynkowej katastrofy" - komentuje orzeczenie gazeta giełdy "Parkiet". Zgodnie z wyrokiem Argentyna jest zobowiązana do spłaty 1,3 mld dolarów długu. W kolejce zaś mogą ustawić się wierzyciele żądający spłaty dalszych 11 mld dolarów. Rząd Argentyny złożył apelację od wyroku, a prezydent Cristina Fernández de Kirchner zapowiedziała, że jej kraj nie zapłaci ani dolara. Wiarygodność kredytowa Argentyny została jednak poważnie nadszarpnięta. Agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę kraju aż o pięć stopni do poziomu śmieciowego CC.
Bankructwo Argentyny w 2001 r.
Dług, o który toczy się spór, to pozostałość po bankructwie sprzed 11 lat. W grudniu 2001 r. w wyniku kryzysu gospodarczego rząd w Buenos Aires przestał obsługiwać obligacje o wartości 81 mld dolarów. Do czasu problemów Grecji było to największe państwowe bankructwo w historii. PKB Argentyny w 2002 r. spadło aż o 11 proc.
W przeciwieństwie do Grecji, Argentyna po czterech latach wypracowała nadwyżkę budżetową i zaczęła spłacać kredyty pomocowe z MFW. Problem restrukturyzacji zadłużenia był jednak znacznie bardziej skomplikowany. Rząd w Buenos Aires musiał porozumieć się z blisko pół milionem wierzycieli w sprawie zmiany warunków spłaty 152 rodzajów długu zaciągniętego w sześciu różnych walutach. W tym celu Argentyna stworzyła giełdę wymiany długu, na której zamieniała niespłacone obligacje na nowe o wartości 25-35 proc. starego zobowiązania. W dwóch turach restrukturyzacji wzięło udział ponad 92 proc. inwestorów.
Sępy aresztują "Libertad"
Wierzyciele, którzy nie przystali na restrukturyzację w ramach giełdy wymiany długu, poszli do sądu i w listopadzie 2012 r. wygrali sprawę w Nowym Jorku. W tej grupie znajdują się również tzw. sępie fundusze (vulture funds) - czytamy w "Parkiecie". Instytucje finansowe tego typu są bardzo zacięte w dochodzeniu swoich praw. W październiku tego roku londyński fundusz NML Capital doprowadził np. do aresztowania szkolnego żaglowca "Libertad" należącego do marynarki wojennej Argentyny. Dopiero międzynarodowy trybunał ds. morskich w Hamburgu nakazał zwrot statku macierzystemu państwu.
Kłopoty z wiarygodnością i MFW
Problemy z restrukturyzacją długu odbijają się na wiarygodności argentyńskich obligacji. Koszt CDS, czyli rodzaju ubezpieczenia obligacji na wypadek bankructwa państwa, jest w przypadku Argentyny najwyższy na świecie.
Ponadto południowoamerykański kraj boryka się z poważnymi problemami w ramach Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Pod koniec stycznia 2013 r. Rada Zarządzająca MFW zadecyduje, w jaki sposób ukarać Argentynę za brak wyjaśnień dotyczących rzekomego manipulowania statystykami gospodarczymi. Według zarzutów oficjalne statystyki zawyżają wzrost PKB, a zaniżają inflację. Władze zaprzeczają, ale od 6 lat nie pozwalają wysłannikom MFW na dokonanie kontroli stanu gospodarki. Argentynie grozi nawet wyrzucenie z MFW.
Brytyjski magazyn "The Economist" postulował też, by Argentynę wykluczyć z grona największych gospodarek świata G20. Na miejsce Argentyny mogłaby wejść np. Polska. Trzeba jednak pamiętać, że Wielka Brytania jest w poważnym konflikcie z Argentyną, więc, jak twierdzą Argentyńczycy, brytyjska prasa może być w tej sprawie nieobiektywna.