Sieci handlowe szykują się na trzęsienie ziemi
Witold Jesionowski, prezes Bomi, po zgłoszeniu upadłości spółki, wywołał burzę stwierdzeniem, że kłopoty zarządzanej przez niego sieci, to tylko wierzchołek góry lodowej. - Obecnie poza Biedronką i Lidlem żadna nie zarabia na siebie - stwierdził.
01.08.2012 | aktual.: 02.08.2012 10:06
Tę opinię potwierdzają eksperci. - Spółkom z sektora handlu detalicznego w Polsce jest coraz trudniej. Na rynku rośnie konkurencja - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM IDM SA. Zaznacza, że największym problemem małych sklepów jest towarowanie i uzyskiwanie rabatów od dostawców. Trzeba pamiętać, że marże w sektorze są bardzo małe. Kluczem jest dobra logistyka.
Zdaniem Macieja Kabata, analityka DM Amerbrokers, obserwujemy silną ekspansję dyskontów. To właśnie tego typu sklepu zwiększają presję na pozostałe sieci. Jego zdaniem nie można wykluczyć, że skończy się to konsolidacją rynku.
- Dobrą pozycję mają Tesco, Auchan czy E.Leclerc. To mocne sieci i mogą próbować łączyć się z innymi podmiotami. Również nie można wykluczyć, by delikatesy, na przykład Alma czy Piotr i Paweł, miały chęć na zwiększenie liczby sklepów - podkreśla Kabat.
Auchan ma ochotę na Reala
Spółką, o której najdłużej mówi się, że będzie się chciała pozbyć swoich sklepów w Polsce jest Metro AG, a chodzi konkretnie o sieć Real.
W lutym tego roku prasa donosiła, że przedstawiciele branży mówią coraz głośniej o możliwej sprzedaży sieci Real. Była mowa o potencjalnym inwestorze zainteresowanym przejęciem hipermarketów, a także o tym, iż sieć poszukuje menadżerów, którzy mogliby pomóc w zarządzaniu biznesem. Można się spodziewać, że do transakcji dojdzie w tym roku.
Plotki o sprzedaży sieci supermarketów Real przez właściciela - niemieckie Metro AG - pojawiają się średnio raz na parę miesięcy. Najczęściej w gronie podmiotów, które by mogły kupić te sklepy, jest amerykański gigant Walmart (więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Gigant wchodzi do Polski oraz Walmart puka do polskich drzwi)
. Jednak ani strona amerykańska ani polska nie potwierdzają, żeby takie rozmowy w ogóle miały miejsce.
Na początku lipca niemiecka gazeta "Lebensmittel Zeitung" informowała, iż niemiecki gigant zamierza zrestrukturyzować sieć supermarketów Real. Mówiono m.in. o ewentualnej sprzedaży oddziałów z Europy Środkowo-Wschodniej. Jak twierdzi "LZ", potencjalnym nabywcą supermarketów Real w Polsce oraz w Rosji, Rumunii, Turcji i na Ukrainie może być Auchan, który także posiada placówki w tych krajach.
O sprzedaży Reala Auchanowi pisał również portal fruitnet.com. Ani jedna, ani dryga sieć nie chce komentować tych doniesień.
- Trudno powiedzieć, które podmioty będą zainteresowane Realem. Nie można wykluczyć, tak jak w przypadku Stokrotki, że zainteresowanie wyjdzie ze strony funduszy, a nie ze strony inwestorów branżowych. Choć nie wykluczone też, że będzie to jeden z obecnych już na naszym rynku graczy - mówi Adam Kaptur, analityk DM Millennium.
Problemy ze wskazaniem możliwego kupca ma również analityk DM Amerbrokers. Podkreśla, że w przypadku Reala ciężko jest powiedzieć, kto może przejąć sklepy niemieckiej sieci. Jego zdaniem może to być któryś z dużych graczy obecnych na rynku polskim (Tesco, Auchan, Eleclerc, Carrefour), ale nie należy oczekiwać, że przejmie całą sieć, raczej pojedyncze sklepy.
Jak informował 19 lipca portal justfood.com, Metro Group planuje zwolnić ok. 900 pracowników we wszystkich krajach, na terenie których firma działa. Dzięki realizacji planu redukcji kosztów i konsolidacji swojej działalności spółka chce osiągnąć oszczędności rzędu 100 mln euro. Cały proces restrukturyzacji grupy zakończy się do 2015 r.
Od stycznia do czerwca 2012 roku w Europie Wschodniej sprzedaż Reala spadła o 2,8 proc. do 1,4 mld euro. Zysk operacyjny osiągnął poziom minus 6 milionów euro.
- Grupa Metro ma problemy i może chcieć się pozbywać swoich aktywów. Pytanie, czy znajdą się chętni. Sieci wstrzymują się teraz przez zakupami, aby przetrwać trudny okres - dodaje Maciej Kabat.
Bomi idzie pod młotek
Rynek handlu detalicznego wrze ostatnio z powodu złożenia przez zarząd Bomi wniosku o ogłoszenie upadłości. Jako powód złożenia wniosku spółka podaje wypowiedzenie kredytów przez Pekao, PKO BP i BRE Bank. Spółka nie otrzymała zgody na dalsze przedłużanie dostępności kredytów od Pekao, a jednocześnie BRE Bank zablokował kredyt w rachunku bieżącym.
Bomi we wniosku o upadłość zgłosiło wierzytelności o wartości około 220 mln zł - powiedział prezes Bomi, Witold Jesionowski. Poinformował on, że Bomi potrzebuje dokapitalizowania kwotą 40-50 mln zł.
- Patrząc na wyniki finansowe, na restrukturyzację, która postępowała bardzo powoli, a czasem miało się wrażenie, że w ogóle, kwestia ogłoszenia bankructwa przez Bomi to była tylko kwestia czasu - informuje Sylwia Jaśkiewicz.
Podobnego zdania jest Adam Kaptur, analityk DM Millennium. Twierdzi, że problemy Bomi widać było już w 2010 roku. Spółka zaczęła otwierać zbyt dużo sklepów w zbyt małych miejscowościach. - Nie można bagatelizować spowolnienia gospodarczego, ale główny powód to nietrafione decyzje co do lokalizacji - przekonuje.
Rynek huczy od plotek czy domysłów, kto mógłby być zainteresowany kupnem sieci. Najprawdopodobniej sprzedanych zostanie tylko kilka lokalizacji, a nie cała firma.
- Nie sądzę, aby ktokolwiek kupił całe Bomi. Ewentualnie poszczególne sklepy, ale nie całość - twierdzi Maciej Kabat - Bomi chce się pozbyć właśnie tych lokalizacji, które okazały się nietrafione, ale jest to utrudnione z uwagi na długoterminowe umowy najmu podpisane przez spółkę.
Na rynku pojawiła się informacja, że propozycję zakupu kilku lokalizacji otrzymała sieć Piotr i Paweł.
- Nie możemy tego potwierdzić. Rozważamy zakup Bomi. Zawsze, kiedy na rynku dochodzi do pewnych ruchów, przyglądamy się wnikliwie sytuacji - mówi Wirtualnej Polsce Błażej Patryn ze spółki Piotr i Paweł.
Podkreśla, że nigdy nie wykluczali zakupu pewnych lokalizacji. - Jeśli była by taka możliwość, będziemy wnikliwie rozpatrywać każdą taką propozycję. Pod uwagę bierzemy wiele czynników,, trzeba być bardzo ostrożnym. Obserwujemy - mówi Patryn.
Piotr i Paweł odmówił natomiast komentarzy na temat szczegółów. Na ten temat firma milczy.
Samo Bomi odmówiło Wirtualnej Polsce komentarza w całej sprawie.
Jedną z lokalizacji po Bomi - w galerii Ferio w Koninie - przejęła sieć Intermarche. Jak twierdzi Marek Feruga, prezes Grupy Muszkieterów, Bomi posiada interesujące lokalizacje.
Wcześniej na rynku krążyła plotka, że spółką zainteresowany jest Roman Karkosik. Inwestor zaprzeczył jednak tej informacji.
Miejsce dla dużego
Zdaniem analityków wciąż jest miejsce na nowego dużego gracza. Ale zdaniem ekspertów nawet największa sieć nie miałaby szansy na sukces, gdyby próbowała rozkręcać interes zupełnie od zera.
- Rynek jest atrakcyjny dla różnych firm. Przykładem jest chociażby próba sprzedaży przez Emperię segmentu detalicznego i sklepów Stokrotka. Zainteresowanych kupnem było kilka funduszy. Nie doszło do tego tylko dlatego, że firmy prawdopodobnie nie porozumiały się w kwestii finansowej - mówi Kaptur.
9 lipca zarząd Emperii zdecydował o zakończeniu procesu wyboru inwestora dla swoich spółek detalicznych bez akceptacji żadnej z ofert. W lutym prasa informowała, że wśród chętnych na Emperię były m.in. fundusz Mid Europa Partners, do którego należy sieć Żabka, ale także Tesco, Carrefour i Grupa Muszkieterów.
Nowych podmiotów na rynku nie spodziewa się natomiast Maciej Kabat z DM Amerbrokers.
- Nie sądzę, by ktoś nowy podmiot miał wejść na rynek. Mówiło się wprawdzie w przypadku Reala o Walmarcie, ale póki co nie ma dalszych informacji w tym zakresie.
Nie oznacza to jednak, że w przyszłości nie zobaczymy nowych sieci na rynku. Sytuacja jest dynamiczna, a wszystkie scenariusze są możliwe. Nawet przejęcie Reala przez amerykańskiego giganta.