Sikorski: nadużywanie wymogów fitosanitarnych przez Rosję - nie do zaakceptowania

Nadużywanie przez Rosję wymogów fitosanitarnych ze względów politycznych jest nie do zaakceptowania - powiedział w czwartek w Oslo minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, odnosząc się do rosyjskiego embarga na owoce i warzywa z Polski.

31.07.2014 14:30

Sikorski przebywa z dwudniową wizytą w Norwegii. W czwartek rozmawiał ze swoim norweskim odpowiednikiem Borge Brendenem.

"Polskie jabłka, tak jak i norweski łosoś, są najwyższej jakości (...) Nie wierzę, że nagle rosyjscy konsumenci, którzy do tej pory doceniali jabłka z Polski i łososia z Norwegii, nagle uznali je za niespełniające standardów" - powiedział Sikorski na wspólnej konferencji prasowej z szefem norweskiej dyplomacji.

Jak ocenił, nadużywanie przez Rosję wymogów fitosanitarnych ze względów politycznych jest "nie do zaakceptowania".

Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchoznadzor) powiadomiła w środę o wprowadzeniu od 1 sierpnia "czasowego ograniczenia wwozu do Rosji z Polski" owoców i warzyw - m.in. świeżych jabłek, gruszek, wiśni, czereśni, nektaryn, śliwek i wszystkich odmian kapusty (w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki). Zakaz dotyczy też polskiej produkcji warzywno-owocowej, wwożonej do Rosji z państw trzecich.

Rossielchoznadzor poinformował, że zakaz wprowadzono w związku z "systematycznym naruszaniem przez stronę polską międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych przy dostawach polskiej produkcji roślinnej do Rosji".

Sikorski wyraził zadowolenie, że Polska i Norwegia podzielają opinie m.in. w sprawie polityki europejskiej, w tym w europejskiej polityce sąsiedztwa. "Podobnie jak Norwegia, chcemy utrzymywać pragmatyczne stosunki z Rosją" - podkreślił szef polskiego MSZ.

Ale - jak mówił - nie można było nie zareagować w sytuacji aneksji Krymu przez Rosję i dostarczania separatystom nowoczesnego uzbrojenia. "Takie działania doprowadziły do tragedii samolotu pasażerskiego malezyjskich linii lotniczych" - zauważył Sikorski.

Odnosząc się do pakietu sankcji gospodarczych, jakie UE zdecydowała się nałożyć na Rosję, Sikorski mówił, że ich celem nie jest izolacja Rosji, ale "mają przekonać prezydenta Władimir Putina by zastanowił się nad zmianą swojej polityki".

"Polska, ale sądzę, że i Norwegia, będą wśród pierwszych państw, które przyjmą do wiadomości i wykorzystają sytuację, w której Rosja zdecyduje się powrócić na drogę współpracy i przestrzegania prawa międzynarodowego" - zapewnił Sikorski.

Sankcje obejmą embargo na broń, ograniczenie dużym rosyjskim bankom, będącym co najmniej w połowie własnością państwa, dostępu do rynków kapitałowych w UE, zakaz sprzedaży zaawansowanych technologii, potrzebnych w wydobyciu ropy naftowej z trudno dostępnych złóż i ropy z łupków, a także zakaz eksportu przedmiotów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego) dla rosyjskiego sektora obronnego.

Również szef MSZ Norwegii Borge Brende podkreślił, że to co dzieje się na wschodzie Ukrainy i fakt, że Rosja nadal wysyła broń do prorosyjskich separatystów "jest nie do zaakceptowania". W jego ocenie sankcje, jaki wprowadziły UE i USA, to mocny sygnał, a Norwegia powinna także iść w tym kierunku.

Jak powiedział norweski minister, jego kraj musi teraz formalnie zaakceptować sankcje przygotowane przez UE i stanie się to we współpracy z norweskim parlamentem. "Nie czas na spekulacje, jaka będzie odpowiedź Rosji" - dodał.

Brende zauważył, że zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukrainą spowodowało zmianę w Europie i "nie możemy udawać, że nic się nie stało".

Jeśli Rosja będzie współpracować przy rozbrajaniu prorosyjskich separatystów, przestanie wysyłać broń i przyłączy się do zawieszenia broni, może to prowadzić do normalizacji stosunków; decyzja zależy od Kremla - przekonywał minister spraw zagranicznych Norwegii.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)