Skandal! Sprzedadzą lasy, na grzyby nie pójdziesz
Chodzisz do lasu na grzyby i jagody? Spacerujesz leśnymi ścieżkami wdychając świeże powietrze? Może to już ostatnie takie chwile! Rząd szykuje się do sprzedaży lasów państwowych! A przecież, jeśli knieje będą prywatne, właściciel ogrodzi teren i będzie ludzi szczuł ochroniarzami. A za zbieranie grzybów karze sobie słono płacić!
10.07.2012 | aktual.: 10.07.2012 08:36
Chodzisz do lasu na grzyby i jagody? Spacerujesz leśnymi ścieżkami wdychając świeże powietrze? Może to już ostatnie takie chwile! Rząd szykuje się do sprzedaży lasów państwowych! A przecież, jeśli knieje będą prywatne, właściciel ogrodzi teren i będzie ludzi szczuł ochroniarzami. A za zbieranie grzybów karze sobie słono płacić!
To nie żarty! Rząd szuka pieniędzy, by ratować wiecznie dziurawy budżet i chce prywatyzować lasy. Prace nad ustawą już trwają. Jednym z wariantów rozpatrywanych przez ministerstwo jest prywatyzacja części Lasów Państwowych. Ministerstwo środowiska rozważa sprzedaż 36 tys. hektarów lasów.
- Prace nad zmianą dwudziestoletniej już ustawy o lasach są w toku. Wśród rozważanych zmian jest m.in. kwestia zwiększenia udziału Lasów Państwowych w przychodach budżetu państwa - informuje rzeczniczka ministerstwa środowiska Magdalena Sikorska. A tak po ludzku? Chodzi o to, by kolejna państwowa firma pozbywała się swego majątku! Pieniądze zasiliłyby kasę państwa.
- Niektórych kawałków lasów nie ma sensu utrzymywać, bo dojazd do nich jest bardzo drogi. Mówią to nawet leśnicy. Nie robiłbym katastrofy z tego, że sprzeda się maksymalnie 5 tys. hektarów, bo tylko tyle się nadaje. Teraz i tak te tereny niszczeją, bo stoją na nich stare, prawie nieużywane ośrodki wypoczynkowe - broni pomysłu Stanisław Żelichowski (68 l.) z PSL.
Pomysłowi rządu PO-PSL już sprzeciwia się PiS.
- To skok na kasę - odpowiada mu Jan Szyszko (68 l.), były minister środowiska. Dlaczego tak myśli? Bo prywatny las każdy właściciel może ogrodzić, zabronić wszystkim wstępu. Nikt nie może tam zbierać grzybów, ani nawet spacerować – chyba że zapłaci właścicielowi. A za nieuprawniony wstęp na taki teren grozi grzywna - do 500 złotych. - Motywacja jest jasna. Trzeba sprzedać niedochodowe lasy w prywatne ręce, wtedy się na nich zarobi. Ale ludzie już z nich nie skorzystają - mówi Jan Szyszko.