Sklep przypomina, że muzyka nie jest dla klientów. Nieznajomość prawa czy skuteczny trik?
Klientów prosimy o niesłuchanie muzyki, gdyż przeznaczona jest dla personelu – informuje sklep w województwie świętokrzyskim. W czym rzecz?
"Drodzy Klienci. Prosimy o niesłuchanie muzyki. Jest ona przeznaczona tylko dla pracowników” – kartki o takiej treści pojawiają się od czasu do czasu w sklepach, salonach fryzjerskich czy kosmetycznych. Czy to brak szacunku do klientów czy cos innego?
Odpowiedź można zawrzeć w pięciu literach: ZAiKS. Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, rozpowszechnianie muzyki w zakładzie (sklepie, salonie, gabinecie masażu), w którym obsługiwani są klienci, wymaga wniesienia opłaty do odpowiedniej instytucji zbiorowego zarządzania. To dlatego, że przyjmuje się, że muzyka podnosi ich atrakcyjność, uprzyjemnia czas klientom, stanowi zachętę do częstszego korzystania z ich usług. Słowem, przynosi wymierne efekty. A za te trzeba płacić.
O sprawie informuje facebookowy profil "Scyzoryk się otwiera - satyryczna strona Kielc"
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kilka lat temu głośna była sprawa fryzjera z Wałbrzycha, od którego ZAiKS zażądał zapłaty zaległych tantiem za odtwarzanie muzyki. Mężczyzna oczywiście odmówił i przekonywał, że używanie radia w jego zakładzie nie miało charakteru publicznego rozpowszechniania. Muzyki słuchają tylko moi pracownicy, klienci nie są nawet w stanie w hałasie powodowanym przez suszarki wychwycić choćby kawałka piosenki, przekonywał.
Obejrzyj: Na obietnicach się kończy. "Firmom nie daje się prawa do popełniania błędów"
Sprawa trafiła do sądu, który w 2014 r. oddalił odwołanie ZAiKS ws. niepłacenia tantiem. Było to kolejne zwycięstwo fryzjera w batalii przeciwko Stowarzyszeniu. Ostatecznie nie zapłacił ani złotówki.
ZAiKS informuje, że co roku prowadzi ponad tysiąc postępowań przeciwko przedsiębiorcom, którzy włączają w swoich zakładach muzykę z radia i płyt. Twierdzi, że ma 90-procentowa skuteczność.
Mimo wszystko – historii o przegranych sporach też nie brakuje. „W salonie fryzjerskim z reguły jest dość głośno, słychać szum suszarek do włosów, co znacznie utrudnia, a wręcz uniemożliwia usłyszenie muzyki" – napisał sąd w uzasadnieniu wyroku, w którym sytanął po stronie innego fryzjera.
Podobnie sąd w Kielcach: odtwarzanie muzyki w sklepie spożywczym nie ma charakteru zarobkowego, bo klienci przychodząc do lokalu chcą de facto skorzystać z usługi, a nie słuchać muzyki.
Niezależnie od wszystkiego – sama kartka z prośbą, by klienci nie wsłuchiwali się w dźwięki płynące z radia, nie powoduje automatycznie, że tantiemy się nie należą. To tylko gest, rodzaj protestu przeciwko organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl