Sklepy stracą na handlu w niedziele? Ważny głos Rzecznika MŚP

W trakcie środowego posiedzenia Sejm zajmie się projektem ustawy, który ma wprowadzić dwie niedziele handlowe w miesiącu. Do grona jego krytyków dołączył Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw. - Jest on szkodliwy zarówno ze społecznego, jak i z ekonomicznego punktu widzenia - czytamy w stanowisku.

Zakaz handlu w niedziele obowiązuje od 2018 roku.
Zakaz handlu w niedziele obowiązuje od 2018 roku.
Źródło zdjęć: © pixabay.com | pixabay
Adam Sieńko

13.06.2024 14:45

Posłowie Polski 2050 przygotowali projekt, dzięki któremu sklepy będą mogły handlować w pierwszą i trzecią niedzielę w miesiącu. Przypomnijmy, że obecnie niedziele handlowe przypadają w zaledwie kilka dni w roku.

Taka zmiana budzi niepokój wielu środowisk. W opinii do projektu ustawy znoszącej częściowo zakaz handlu Polska Izba Handlowa (zrzeszająca mały i średni handel) uważa, że liberalizacja przepisów będzie faworyzowała duże sklepy. Co więcej, sprawi, że koszty działalności wzrosną, m.in. ze względu rosnącą płacę minimalną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przeciwko zmianom są również kasjerzy. Przedstawicielka związku zawodowego NSZZ Solidarność w Kauflandzie tłumaczyła WP Finanse: Pracowników jest coraz mniej, sklepy testują nasze możliwości fizyczne. Nie wierzę, że po wprowadzeniu niedziel handlowych zatrudnienie wzrośnie. Pracy będzie po prostu więcej.

Rzecznik MŚP: Przez niedziele handlowe spadnie rentowność

Projekt posłów Polski 2050 skrytykował również Rzecznik MŚP Adam Abramowicz. Wyraża on obawę, że sklepy wielkopowierzchniowe będą się otwierać niezależnie od tego, czy taka decyzja będzie podyktowana biznesową opłacalnością. Zdaniem Rzecznika MŚP markety będą wolały dopłacić do handlu w niedziele, niż pozostać zamkniętymi i ryzykować, że ich konkurencja zwiększy w tym czasie swoje przychody.

"Firmy handlowe po wprowadzeniu niedziel handlowych będą miały ten sam przychód co przy 6-dniowym tygodniu pracy, natomiast zwiększą się ich koszty, spadnie rentowność, a co za tym idzie – także wpływy do budżetu" - pisze Abramowicz.

Rzecznik małych przedsiębiorców argumentuje również, że nawyki konsumenckie Polaków przez ostatnie lata uległy zmianie. Jego zdaniem klienci nie wrócą do robienia zakupów w ostatni dzień tygodnia w takich ilościach, w jakich miało to miejsce przed wprowadzeniem ograniczeń.

Niebagatelne znaczenie ma też fakt, że ograniczenie handlu w niedzielę pozwala na otwieranie tych sklepów, gdzie za ladą stoi właściciel lub jego rodzina. Daje to możliwość przetrwania na rynku małych sklepów osiedlowych i wiejskich. Kontynuacja ich działania jest ważna dla właścicieli, ponieważ utrzymują w ten sposób siebie i swoją rodzinę, ale też dla osób starszych, nie mających możliwości dojazdu do centrów handlowych, oraz dla tych, którzy cenią sobie zakupy blisko domu. Paradoksalnie, to właśnie byt tych najmniejszych sklepów byłby zagrożony, gdyby posłowie przychylili się do propozycji Polski 2050" - podkreśla Abramowicz.

Zwolennikami liberalizacji prawa o zakazie handlu są natomiast duże sieci handlowe zrzeszone w Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Firmy zrzeszone w POHiD w przeważającej większości popierają otwarcie handlu we wszystkie niedziele w roku, przy jednoczesnym zagwarantowaniu pracownikom dwóch wolnych niedziel w miesiącu – postuluje organizacja.

Polacy przeciwko zmianie przepisów

Z ostatniego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że większość Polaków jest przeciwko zniesieniu zakazu handlu. Za liberalizacją przepisów jest 27 proc. respondentów.

Zdecydowana większość, bo 64,9 proc. ankietowanych opowiada się przeciwko przywróceniu niedzielnego handlu. 30 proc. pytanych wybrało odpowiedź "raczej nie", a 34,9 proc. odpowiedziało "zdecydowanie nie". 8,1 proc. ankietowanych jest niezdecydowanych w tej kwestii.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)