_ Konieczne byłoby osiągnięcie określonego poziomu konsensusu politycznego, który pokaże zdolność do zmiany ustaw, do konwergencji po stronie ustawowej, legislacyjnej - i to jest jedna strona medalu _ - powiedział "Gazecie Bankowej" Skrzypek.
_ Ale druga strona medalu to zaburzenia na rynkach finansowych _ - dodaje.
Prezes NBP zaznacza także, że korytarz ERM2 nakazuje stabilność waluty.
_ Złotówka, która jeszcze niedawno cechowała się zmiennością na poziomie 5-6 proc. - wykazuje obecnie zmienność ponad 20 proc. (miejscami dochodząc nawet do 35 proc.). W przypadku, gdybyśmy w celu utrzymania stabilności musieli interweniować, pojawia się pytanie: co to oznacza w naszych realiach? Jaka część rezerw zostałaby do tego wykorzystana? I trzeba podkreślić, że nawet udane z punktu widzenia utrzymania złotego w dopuszczalnym paśmie wahań interwencje nie gwarantują pozytywnej finalnej oceny _ - powiedział.
_ Wynika to z faktu, że oceniana jest nie tylko bieżąca stabilność waluty, ale także to czy stabilność ta ma charakter trwały. Czyli ingerencje takie jak interwencje werbalne, czy interwencje na rynku finansowym, choć są dopuszczalne, oceniane są z krytycyzmem i nie są dobrze widziane. Z tego punktu widzenia powinny być one co najwyżej epizodyczne, a nie stać się stałą praktyką _ - dodał.
Jednak jeśli chodzi o podejmowanie realnych decyzji, podkreśla Skrzypek, związanych z konkretnymi terminami, to jego zdaniem należy się w tej chwili bardzo poważnie zastanowić.
Rząd chce zastąpić złotego wspólną europejską walutą od 1 stycznia 2012 roku, jednak nie wyklucza przesunięcia tego terminu ze względu na niekorzystną sytuację na rynkach finansowych.
