Słabość złotego ma nie tylko regionalny charakter
Obserwowana dzisiaj wyprzedaż złotego ma nie tylko związek z sytuacją w regionie. To pochodna wzrostu globalnej awersji do ryzyka, która sprawia, że inwestorzy wycofują sie z takich walut, jak chociażby meksykańskie peso, brazylijski real czy też turecka lira.
29.08.2012 | aktual.: 29.08.2012 15:56
Widać, że rosną obawy związane z perspektywami dla globalnej gospodarki w kontekście publikowanych ostatnio danych makroekonomicznych, chociaż można tutaj wskazywać na dwa wątki: coraz wyraźniejszą słabość Chin, a także fundamentalne problemy w strefie euro. Widać, że rynek zbytnio nie wierzy w "cudowne możliwości" banków centralnych. Szybkie zainicjowanie programu QE3 w USA wcale nie jest takie pewne, dodatkowo nie wiadomo, czy miałby on taką samą formę, jak dwa wcześniejsze programy (nie można przecież wykluczyć, że FED nie poda od razu skali działań, a będzie ją weryfikował przy każdym posiedzeniu).
Druga sprawa to ryzyka związane z potencjalnymi działaniami Europejskiego Banku Centralnego. Mario Draghi w wywiadzie dla dziennika Die Zeit przyznał, że czasami działania podejmowane przez bank centralny mogą być niestandardowe, zwłaszcza kiedy rynki finansowe "są zdefragmentowane i pod wpływem nieracjonalnych obaw". Ale, czy szef ECB ma rację i te niestandardowe działania za chwilę nie okażą się codzienną praktyką, której skutków tak obawiają się niemieccy konserwatyści? Ryzyko potencjalnych konfliktów natury legislacyjnej, o których wspominałem w rannym komentarzu, zatem istnieje i wcale nie musi być tak małe.
Przyjrzyjmy się chwilę notowaniom dolara w relacji do meksykańskiego peso (USD/MXN). Wyraźny kanał trendu wzrostowego nie napawa zbytnim optymizmem, jeżeli chodzi o perspektywy dla innych emerging markets, w tym także dla złotego. Chociaż dopóki nie złamiemy lokalnej linii spadkowej trendu na USDMXN (13,35), to scenariusz sporej zwyżki w najbliższych miesiącach nie musi się zrealizować.
A co w najbliższym czasie może wpływać na złotego? Dzisiejszy ruch był spory i trudno go jednoznaczne uzasadnić wczorajszą wypowiedzią prof. Marka Belki, która może sugerować przyspieszenie cyklu obniżek stóp procentowych w Polsce, czy też nieoczekiwaną decyzją nt. ich cięcia o 25 p.b. na Węgrzech. Jutro o godz. 10:00 Główny Urząd Statystyczny opublikuje dane nt. PKB za II kwartał. Oczekiwane jest spowolnienie do 2,9 proc. r/r ze 3,5 proc. r/r. Nie można jednak wykluczyć, iż rynek mógł się obawiać, iż wczorajsze słowa szefa NBP mogły mieć związek z ryzykiem słabszego odczytu. Jeżeli to się nie potwierdzi, to złoty może jutro odreagować część dzisiejszej zniżki. Zwłaszcza, że przed nami kluczowe wydarzenia - wystąpienie szefa FED w Jackson Hole w piątek, oraz posiedzenie ECB w przyszły czwartek. Niezależnie od potencjalnych ryzyk z nimi związanych, o których wspomniałem w pierwszym akapicie - inwestorzy będą początkowo wiązać z nimi pozytywne nadzieje.
Marek Rogalski
Główny analityk walutowy DM BOŚ