Solidarność z PZU prosi premiera o pomoc w ratowaniu miejsc pracy

Solidarność działająca w PZU zaapelowała do premiera Donalda Tuska o podjęcie działań dotyczących ratowania miejsc pracy w spółce. W tej sprawie związki skierowały list do szefa rządu.

02.02.2010 | aktual.: 02.02.2010 21:00

W przesłanej we wtorek PAP kopii listu do premiera przedstawiciele związku podkreślili, że zarząd PZU zdecydował w grudniu ub.r. o kontynuowaniu restrukturyzacji spółki, w tym zwolnień pracowników.

"W ciągu 3 lat planowane są w PZU SA zwolnienia na poziomie około 4 tys. 500 pracowników, z czego już w 2010 roku można się spodziewać - na podstawie lakonicznej informacji ze strony zarządu - że będzie to wielkość rzędu 2 tysięcy zwolnień. Ogółem bilans już dokonanych jak i tych planowanych zwolnień osiągnie granicę około 6 tys. pracowników. Jest to prawie połowa zatrudnionych w spółce" - czytamy w liście Solidarności do szefa rządu.

Związkowcy mają nadzieję, że "zostaną podjęte zdecydowane działania", pozwalające na uratowanie miejsc pracy, "a naszą firmę uchronią przed unicestwieniem". W piśmie jednocześnie podkreślili, że firma "jest w dobrej kondycji finansowej, nie jest zagrożona upadłością i zachowanie struktury zatrudnienia nie stoi w sprzeczności z jej interesem".

Związkowcy nie wykluczają akcji protestacyjnej pracowników PZU.

Według Solidarności, restrukturyzacja spółki zapoczątkowana przez poprzedniego prezesa Cezarego Stypułkowskiego i obecnego prezesa Andrzeja Klesyka jest "niedopracowana", "wprowadza chaos organizacyjny" oraz prowadzi do marginalizacji PZU na rynku ubezpieczeniowym.

"Chcielibyśmy, aby nasza spółka, która przynosi zyski nie została sprzedana obcemu kapitałowi. Firma z 200-letnią tradycją powinna zostać w sferze wpływu polskich interesów. Jesteśmy otwarci na zmiany, na restrukturyzację, ale taką, która nie zniszczy firmy i kapitału ludzkiego" - dodano.

Związkowcy skrytykowali w piśmie centralizowanie działań firmy m.in. w finansach, księgowości czy administracji. Ponadto zwrócili uwagę, że likwidowanie niektórych oddziałów firmy i zastępowanie ich kilkuosobowymi unijnymi punktami obsługi klienta powoduje, że PZU traci tworzoną przez kilkadziesiąt lat sieć sprzedaży i obsługi klienta.

W opinii Solidarności, spada udział spółki w rynku ubezpieczeniowym. Ich zdaniem, polityka zarządu PZU jest krótkowzroczna. "Odchodzą od nas nawet ci najbardziej lojalni, ubezpieczający się w PZU SA od kilku pokoleń" - dodano.

Związki podkreśliły, że pomimo ich "usilnych starań" nie doszło do spotkania z szefem resortu skarbu, by omówić sytuację spółki. "Wszystkie nasze próby spotkały się z brakiem zainteresowania i ignorancją" - napisano.

Do momentu nadania depeszy PAP nie uzyskała komentarza rzecznika PZU.

W ubiegłym miesiącu rzecznik firmy Michał Witkowski mówił, że planowana restrukturyzacja spółki, w tym zwolnienia pracowników, ma zapewnić firmie stabilne i efektywne działania w przyszłości. Dodał, że jeszcze nie zapadły konkretne i ostateczne decyzje w sprawie szczegółów programu restrukturyzacji.

"Po ich podjęciu, zgodnie z zasadami ładu korporacyjnego, szczegóły dotyczące kolejnych etapów restrukturyzacji zostaną przekazane w pierwszej kolejności pracownikom, a następnie mediom, a za ich pośrednictwem opinii publicznej" - mówił wówczas rzecznik PZU.

Witkowski poinformował, że obecnie zatrudnienie liczone w etatach w PZU oraz PZU Życie wynosi łącznie około 15 tys. "W sierpniu 2009 roku rozpoczęto zwolnienia grupowe w centrali PZU i PZU Życie w Warszawie. Finalnie porozumienie ze związkami zawodowymi stanowiło, że zwolnienia obejmą maksymalnie 500 osób w centralach obu firm" - wyjaśnił rzecznik.

Na początku grudnia ub.r. nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU upoważniło zarząd spółki do podjęcia działań mających na celu przygotowanie spółki do wejścia na giełdę do końca 2012 roku. Minister skarbu Aleksander Grad oceniał w listopadzie, że do IPO spółki mogłoby dojść w pierwszym półroczu 2010 r.

PZU to największa grupa ubezpieczeniowa w Polsce; jako spółka pod nazwą Powszechny Zakład Ubezpieczeń działa od 1991 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)