Spadały akcje, obligacje i surowce
Indeks blue chips przebił kwietniowe dołki, spadając o ponad 2 proc., a przecenie towarzyszyły zwiększone obroty i obawy o stabilność budżetów państw europejskich. Z Grecją na czele.
22.04.2010 | aktual.: 22.04.2010 17:31
Fala strajków w Grecji zbiega się w czasie z, czy może należałoby napisać - jest kolejną przyczyną - przeceny na rynku obligacji. Rentowność emitowanych przez Ateny 10-letnich papierów sięga już 8,5 proc., a ich codzienny wzrost rentowności coraz bardziej zaczyna przypominać liczenie zawodnika leżącego na deskach ringu bokserskiego.
Nie tylko strajki w Grecji były przyczyną niepokoju wśród inwestorów. Komisja Europejska podała dziś, że deficyt sektora budżetowego w krajach strefy euro wyniósł w 2009 roku 6,3 proc. PKB, dwukrotnie przekraczając kryteria z Maastricht. I przy tej okazji dostało się Atenom, ponieważ według KE deficyt w Grecji wyniósł 13,6 proc. PKB, a nie 12,9 proc. jak twierdzi rząd. KE nie wykluczyła dalszej rewizji w górę rzędu 0,5 proc. PKB, co dawałoby łącznie 14,1 proc. deficytu budżetowego w relacji do produktu krajowego. W zasadzie trudno się dziwić, że rentowność obligacji sięga 8,5 proc.
Właśnie godzina ujawnienia danych dotyczących deficytów wstrząsnęła rynkami akcji, które do 11-tej zachowywały się spokojnie. Po publikacji indeksy w Europie szybko zaczęły się osuwać, mimo że wstępny odczyt indeksów PMI w Europie można byłoby uznać za korzystny. Po południu inwestorów "dobiła" informacja o wynikach kwartalnych Nokii, po których kurs fińskiej spółki spadł o bagatela 16 proc. Na GPW spółek technologicznych tego kalibru nie ma, dostało się więc głównie bankom. Naturalnie jest to zrozumiałe, ponieważ to sektor finansowy jako pierwszy może odczuć skutki kłopotów budżetowych w Europie.
Atmosfera na giełdach była na tyle przytłaczająca, że rynek w zasadzie nie zareagował ani na spadek liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA, ani na wzrost liczby transakcji na wtórnym rynku domów - także w Stanach. W Europie dominowały dziś spadki, przy czym z dużych giełd, tylko madrycki IBEX tracił na wartości mocniej niż WIG20. Notowania w USA rozpoczęły się od spadku o 0,8 proc. Dow Jonesa.
Jeśli można wyłowić jakąś dobrą wiadomość z dnia, to jest nią udana aukcja euroobligacji, którą przeprowadziła Rosja po raz pierwszy od 1998 roku (czyli od moratorium na spłatę zadłużenia). Papiery 5-letnie sprzedano z rentownością 3,74, a 10-letnie 5,08 proc. Pięciolatki udało sprzedać się drożej niż Litwie, która ma taki sam rating co Rosja.
Na rynku walutowym euro nadal pikuje - dziś straciło 0,7 proc. do dolara (kolejnego centa). U nas dolar podrożał o 1,5 proc. do 2,925 PLN, to jest najwyższego poziomu od dwóch miesięcy, euro podrożało o 0,5 proc., a frank o 0,6 proc.
Ropa potaniała o 1,5 proc., złoto o 0,9 proc., a miedź o 1,6 proc. Skoro inwestorzy sprzedają i akcje, i obligacje, i surowce, gdzie trafiają ich pieniądze?
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Emil Szweda, Open Finance