Sprawa Amber Gold. Prokurator uwierzyła oszustowi
Prokurator Barbara Kijanko z Gdańska wykazała się naprawdę zadziwiającą łatwowiernością. Marciowi P. uwierzyła na słowo, że z jego firmą jest wszystko w porządku. Właściciel Amber Gold był jedyną osobą, którą przesłuchała pani prokurator.
29.08.2012 | aktual.: 29.08.2012 08:31
Dla prokuratorki zgrabnie sformułowana oferta Amber Gold także była bardziej wiarygodna niż zastrzeżenia specjalistów z Komisji Nadzoru Finansowego. A potem zamknęła sprawę. A na swoje oszczędności, które oddali Amber Gold, czeka już 2200 osób
Dotarliśmy do szokującego dokumentu – uzasadnienia umorzenia śledztwa w sprawie Amber Gold. Pani prokurator z Gdańska odmówiła śledztwa po lekturze reklamy tej firmy: „Okoliczność ta (czyli zastrzeżenia KNF wobec Amber Gold – przyp. red.) nie została potwierdzona podczas analizy publikowanej oferty „Lokata w złoto” – napisała w odpowiedzi na zarzuty Komisji, która nadzoruje działalność banków.
Powołała się na to, że zgodnie z ofertą klienci mogą w każdej chwili wypłacić pieniądze, a więc wszystko jest w porządku. Wniosek: gdyby oszuści pisali w reklamach wprost, że chcą naciąć klientów i łamią prawo, praca prokuratorów byłaby łatwiejsza.
Sprawa jest jednak poważniejsza, gdyż pani prokurator uwierzyła oszustowi na słowo, co potwierdził sam prokurator generalny Andrzej Seremet (53 l.).
– Prokurator przesłuchała tylko Marcina P., którego zeznania były sprzeczne z dokumentami, nie zweryfikowała umów – wyliczał Seremet. Mało tego, śledcza z Gdańska nawet nie zadała sobie trudu, by sprawdzić, czy Marcin P. kupuje w ogóle złoto. – Nie ustaliła, czy złoto jest zakupione, czy dokonywano wypłat pieniędzy na rzecz klientów, jakie w ogóle były dochody spółki Amber Gold – mówił Seremet.
Wszystkie dokonania pani prokurator wyglądają tak, jakby bardzo nie chciała ona, by Marcin P. miał jakiekolwiek kłopoty z prawem. Śledcza robiła wszystko, by postępowanie umorzyć i nie kłopotać szefa Amber Gold.
– Zawieszenie śledztwa nastąpiło wbrew przepisom kodeksu postępowania karnego – ocenił Seremet. Dlatego wobec śledzczej wszczęto teraz postępowanie dyscyplinarne. Jej szefowa Marzenna Majstrowicz ma stracić stanowisko.