Sprzedają jedzenie i zastrzyki na odchudzanie. Sieć w ogniu krytyki
Duży brytyjski detalista, firma Morrisons, uruchomiła klub dla odchudzających się za 129 funtów miesięcznie, co spotkało się z mieszanymi reakcjami klientów. Sieć supermarketów jest oskarżana przez konsumentów o hipokryzję.
Morrisons, jedna z największych sieci supermarketów w Wielkiej Brytanii, wprowadziła nową usługę – klub odchudzający za 129 funtów miesięcznie. Oferta obejmuje zastrzyki tirzepatydu, znane pod marką Mounjaro, które mogą pomóc użytkownikom zredukować masę ciała nawet o 20 proc. Jednak nie wszyscy klienci są zadowoleni z tej inicjatywy - pisze "Daily Mail".
Niektórzy klienci zarzucają sieci hipokryzję, wskazując na sprzedaż niezdrowej żywności, a następnie oferowanie drogich rozwiązań na odchudzanie. Jeden z klientów stwierdził: – To wydaje się nieetyczne – podczas gdy inny dodał: – Możesz kupić tłuste i słodkie jedzenie, a potem magiczny zastrzyk, by pozbyć się efektów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?
Morrisons informuje, że po okresie promocyjnym opłata wzrośnie do 159 funtów miesięcznie. Tymczasem brytyjski regulator leków rozpoczął dochodzenie w sprawie bezpieczeństwa tych zastrzyków po tym, jak setki Brytyjczyków zachorowało na zapalenie trzustki, a dziesięć osób zmarło.
Agencja ds. Regulacji Leków i Produktów Zdrowotnych (MHRA) otrzymała ponad 560 zgłoszeń dotyczących zapalenia trzustki po zastosowaniu zastrzyków GLP-1, takich jak Mounjaro, Wegovy i Ozempic. Leki te są przeznaczone głównie do leczenia cukrzycy typu 2. MHRA apeluje do użytkowników, którzy trafili do szpitala z zapaleniem trzustki, o zgłaszanie skutków ubocznych.
Morrisons znów na celowniku
Detalista nie po raz pierwszy krytykowany jest przez swoich klientów. Kilka miesięcy temu Rada Konsumentów na Jersey, wyspie należącej do Wielkiej Brytanii, zauważyła, że produkty spożywcze Morrisons są 45 proc. droższe niż na stałym lądzie. Jednocześnie towary innej sieci handlowej - Waitrose - okazały się droższe tylko o 13 proc.
Supermarket tłumaczył wtedy Morrison telewizji ITV News, że intensywnie pracuje nad obniżeniem kosztów.