Strajkujący uwolnili członka zarządu spółki
Strajkujący pracownicy jednej z francuskich
fabryk amerykańskiego koncernu 3M zwolnili w czwartek członka
zarządu spółki, uwięzionego dwa dni wcześniej - poinformowała
rzeczniczka firmy Catherine Hamon.
26.03.2009 | aktual.: 26.03.2009 12:44
Pracownicy zakładów farmaceutycznych 3M w Pithiviers, około 80 km na południe od Paryża, uwięzili we wtorek jednego z dyrektorów 3M we Francji, Luca Rousseleta.
Rousselet wcześniej tego dnia przyjechał na negocjacje ze strajkującymi, którzy domagają się wyższych odpraw dla zwalnianych i lepszych warunków dla pozostałych. W Pithiviers, w związku z malejącym popytem i restrukturyzacją, pracę ma stracić 110 spośród 235 zatrudnionych.
Po zwolnieniu Rousseleta w nocy ze środę na czwartek negocjacje miały być kontynuowane. 3M zatrudnia we Francji łącznie 2800 osób w ośmiu zakładach.
We wtorek francuski rząd ogłosił, że szeregi bezrobotnych powiększyły się w lutym o 80 tys. osób.
Najnowszy sondaż wskazuje, że u francuskich robotników utrzymuje się wysoki poziom frustracji. Według większości (64 proc.) respondentów w związku z kryzysem może dochodzić do przypadków przemocy. Około 58 proc. winą za kryzys obarcza w pierwszym rzędzie banki, a na drugim miejscu - przywódców politycznych.
Telefoniczny sondaż firma TNS-Sofres przeprowadziła w dniach 17- 18 marca wśród 970 osób.
Incydent podobny do zdarzeń w Pithiviers miał miejsce 12 marca w likwidowanej fabryce Sony w Akwitanii, na południowym zachodzie Francji. Pracownicy uwięzili tam w sali konferencyjnej prezesa japońskiego koncernu nad Sekwaną Serge'a Fouchera. Następnego dnia wrócił on do negocjacji ze związkowcami i spełnił ich postulaty.
"We Francji, która ma długą historię konfrontacyjnych stosunków pracy, branie prezesów na zakładników jest ugruntowaną taktyką (negocjacyjną - przyp. PAP). Wydaje się jednak, że ostatnio stała się ona jeszcze powszechniejsza" - komentował wówczas tygodnik "Economist", przypominając o kilku podobnych zdarzeniach z poprzedniego roku.