Supertanie auta z Azji jadą na podbój całej Europy
Na targach w Genewie najnowsze auta pokazały koncerny z Chin myślące już o ekspansji w Unii Europejskiej. Jak dowiedział się dziennik "Polska", już latem, a najpóźniej jesienią w naszych salonach pojawi się chińska marka Brilliance.
06.03.2008 07:40
_ Polska jest jednym z najważniejszych rynków dla nas w całej Unii _ - mówi Hans-Ulrich Sachs, szef HSO Motors Europe, firmy importującej do Europy Brilliance. W Polsce zaoferuje pełną gamę modeli, od kompaktowego BS2 przez limuzynę BS6 po sportowe coupe BS3.
_ Mamy dystrybutorów w 16 krajach Europy. Do końca roku będziemy mieć w 22 _ - mówi Sachs. W 2007 r. koncern sprzedał w Europie zaledwie 500 aut, w tym roku planuje sprzedać 4 tys. Będzie to możliwe, bo ceny aut z Chin są konkurencyjne.
_ Polacy sprowadzili w zeszłym roku milion używanych aut. Jest ogromny popyt na niedrogie samochody _ - przekonuje Sachs. Kompaktowy BS2 kosztuje 12 tys. euro, większy od niego BS4 (konkurent np. Skody Octavii)
zaledwie 16 tys. euro. Największych hitem może być model BS6. Luksusowa limuzyna kosztuje 18 tys. euro, czyli trzy razy mniej niż Mercedes klasy E czy BMW serii 5. Ceny w Polsce mogą być nawet korzystniejsze.
Zaprezentowany w Genewie BS6 - flagowy sedan koncernu Brilliance - to wersja po face liftingu ze wzmocnionym nadwoziem i lepszą jakością materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Wzbudził spore zainteresowanie wśród europejskich konkurentów. Przedstawiciele Audi zaglądali pod maskę i siadali za kierownicą.
_ Jest czego się bać. Ten model wygląda jak nasze auta sprzed 4-5 lat. Chińczycy mogą niedługo stać się dla nas groźną konkurencją _- mówili z niedowierzaniem Niemcy.
Spore emocje - właśnie ze względu na podobieństwo do zachodnich konstrukcji - wzbudziła też prezentacja koncernu BYD Auto. Mająca siedzibę w Shenzhen firma pokazała model F1 łudząco podobny do produkowanych na Słowacji Toyoty Aygo, Citroena C1 czy Peugeota 107. Chińskie auto ma nawet niemal identyczne rozmiary.
_ Taki styl projektowania dominuje w Azji _ - odpiera zarzuty o plagiat Henry Z. Li, menedżer działu eksportu chińskiego koncernu. Na rodzimym rynku firma sprzedaje 100 tys. aut rocznie.
_ Za 2-3 lata wejdziemy do Europy _ - mówi Li. BYD F1 ma kosztować zaledwie 3 tys. dol.
Jednak rekordowo tanie auto produkuje się nie w Chinach, ale w Indiach. Koncern Tata pokazał w Genewie kosztujący 2,5 tys. dol. model Nano. Ustawiały się tłumy chętnych do obejrzenia. Przedstawiciele Taty musieli wręcz odganiać natrętów, którzy chcieli dotknąć, wsiąść i dokładnie ostukać najtańsze auto na świecie. Niestety, Nano będzie produkowany wyłącznie na potrzeby rynku w Indiach. W Polsce będą za to dostępne inne auta koncernu. Dystrybucją zajmie się firma Marubeni Motors Poland, w latach 90. importer Nissana. Głównym modelem osobowym ma być Indica, hatchback w stylu Chevroleta Lacetti. U nas będzie kosztować ok. 25 tys. zł.
Z tanimi autami z Azji chce konkurować rumuńska Dacia. Pokazała w Genewie kompaktowy model Sandero. Ma być tańszy od poprzednika - Logana, pierwszego samochodu w Europie na każdą kieszeń.
Na inwazji tanich aut powinni skorzystać wszyscy. Będą mogli pozwolić sobie na nie ci, którzy kupowali samochody z drugiej ręki, bo nie było ich stać na nowe. Modele z Azji wymuszą też na zachodnich koncernach obniżki cen - przynajmniej w segmencie aut miejskich i kompaktowych.
Tomasz Dominiak, Genewa
POLSKA Dziennik Zachodni