Suszone owoce zawierają szkodliwy konserwant. Warto sprawdzać etykiety

Suszone owoce uchodzą za zdrowe przekąski, ale czy na pewno? Okazuje się, że wielu producentów dodaje do nich dwutlenek siarki. Ten konserwant spożywany w nadmiarze może wywoływać wymioty czy bóle głowy. Niestety to tylko część jego ciemnej strony.

Suszone owoce zawierają szkodliwy konserwant. Warto sprawdzać etykiety
Źródło zdjęć: © East News | Wojtek Laski/Eastnews
Agata Wołoszyn

30.11.2019 | aktual.: 30.11.2019 19:57

Powiedzmy sobie szczerze - ilu z nas chociaż raz w życiu było na diecie? Myślę, że osób, które nigdy nie powiedziały sobie: "od poniedziałku się odchudzam" jest naprawdę niewiele. Kiedy zaczynamy się zdrowo odżywiać, w pierwszej kolejności wyrzucamy z naszego serca i szafek słodycze. Chcąc czymś zastąpić słodki smak, sięgamy po owoce, a bardzo często stawiamy też na owoce suszone. Okazuje się jednak, że ta z pozoru zdrowa przekąska, może nam nieźle zaszkodzić.

Wybór suszonych owoców w sklepie jest naprawdę duży. Do koszyka możemy włożyć m.in. morele, żurawinę, daktyle, rodzynki czy śliwki. Wydawałoby się, że w tym produkcie nie może kryć się nic strasznego. Niestety i w tym przypadku musimy dokładnie czytać etykiety, bo ten produkt bardzo często konserwowany jest dwutlenkiem siarki, który na dłuższą metę może wywołać w naszym organizmie spustoszenie.

Wchodzę do dużego supermarketu i przez 15 minut przyglądam się wszystkim suszonym owocom, jakie są na sklepowej półce. Sama jestem w szoku, jak dużo różnych składników kryje się w tym produkcie. Biorę pod lupę suszoną żurawinę z sokiem z granatu. Zaczynam przeglądać skład i dowiaduję się, że owoce stanowią zaledwie 55 proc. opakowania. Drugie miejsce zajmuje cukier, potem jest 1,25 proc. koncentratu soku z granatu, aromat, regulator kwasowości, olej słonecznikowy i koncentrat soku z czarnego bzu. A wydawałoby się, że to tylko suszone owoce.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Przyglądam się kolejnym produktom. W mieszance bakalii znajduję szkodliwy olej palmowy, ale moją uwagę przykuwa inny składnik, konserwant - dwutlenek siarki, który pojawia się prawie we wszystkich suszonych owocach. Jest w morelach, śliwkach, a nawet w rodzynkach różnych marek. Co więcej, jedne z nich kuszą napisem "premium".

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn
Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn
Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Dwutlenek siarki, czyli E 220 to konserwant, który powstaje podczas spalania siarki. Bardzo często dodaje się go do żywności. Zapobiega szybkiemu psuciu się produktu i chroni go przed brązowieniem. Im suszone owoce są bardziej blade, tym większe prawdopodobieństwo, że dodano do nich więcej tego składnika.

Światowa Organizacja Zdrowia ustaliła maksymalne dziennie spożycie dwutlenku siarki, które nie powinno przekraczać 0,7 mg na kilogram masy ciała. Na opakowaniach produktów spożywczych nie mamy niestety podanej informacji, ile dokładnie danego składnika jest w produkcie. Mimo tego, że ten dodatek do żywności jest dopuszczony do obrotu, to nie wiemy tak naprawdę, jak dużo przyjmiemy go w ciągu całego dnia.

- Ten konserwant wchodzi w reakcje z witaminami takimi jak B1, B12, C, K oraz kwasem foliowym, przez co obniża ich wchłanianie. Jest również silnym alergenem, a u osób, które mają już stwierdzoną alergię, może doprowadzić do problemów z oddychaniem i nasilać atak astmy - mówi dietetyk, Marta Warzocha-Szkupińska.

W Stanach Zjednoczonych pojawiły się nawet przypadki śmiertelne z powodu nadmiaru dwutlenku siarki, który doprowadził do wstrząsu anafilaktycznego. Nadal trwają badania nad nowymi technikami konserwowania żywności, bo bezpieczeństwo stosowania dwutlenku siarki nie jest jednoznaczne.

Czy w takim razie są w ogóle w sprzedaży jakieś suszone owoce bez tego konserwantu? Na szczęście tak i o dziwo - wcale nie są droższe od tych z dwutlenkiem siarki. W sklepie, który odwiedzam, te z dobrym składem kosztują 66,60 zł za 1 kg, a te z konserwantem - 67,95 zł za 1 kg.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Wielu producentów chwali się tym, że nie dodaje konserwantów do swoich produktów, co jest dla mnie oznaką, że w takim razie ich dodatek jest uznawany za normę.

Obraz
© WP.PL | Agata Wołoszyn

Mówi się, że aby pozbyć się dwutlenku siarki z suszonych owoców, należy zalać je wrzącą wodą i zostawić na ok. 15 minut. Ja jednak zostanę przy opcji szukania w sklepie bakalii bez konserwantów. Niestety bez czytania etykiet się nie obędzie.

*Ceny podane w artykule pochodzą z jednego z warszawskich sklepów Carrefour

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)