Syf w PKP. Ale zarobki po 30 tys. zł
Gigantyczne zarobki, premie dla szefów spółki PKP S.A. i rozrośnięta do granic absurdu kadra dyrektorów i urzędników - oto wstrząsająca prawda o polskich kolejach. Jak ma być dobrze na kolei, gdy na tłuste pensje dygnitarzy idą grube miliony?! Związkowcy alarmują w tej sprawie premiera Donalda Tuska (56 l.).
02.02.2013 | aktual.: 02.02.2013 09:39
Prezes Grupy PKP S.A. Jakub Karnowski (39 l.), który zapowiada oszczędności na kolei, zarabia aż 59 tys. zł miesięcznie. Do tego należy mu się roczna premia w wysokości półrocznego wynagrodzenia. Jego podwładnym też źle się nie dzieje.
21 dyrektorów departamentów i ich 25 zastępców, siedmiu dyrektorów zarządzających, 66 naczelników i 17 kierowników zespołów - tak, według kolejowych związkowców, wygląda władza PKP.
- Zarząd w dobie kryzysu nie ma moralnych praw do rozbudowywania kadry zarządzającej do tak gigantycznych rozmiarów - oburza się w rozmowie z Faktem Leszek Miętek (50 l.), przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych.
I zwraca uwagę na zarobki dla kadry zarządzającej - ok. 30 tys. zł brutto miesięcznie. - Zarabiają w taki sposób dyrektorzy departamentów, dyrektorzy zarządzający i prokurenci - precyzuje szef związkowców.
O rozpasaniu na kolei mówią też politycy. - Wiem od zaufanej osoby, że prezes PKP Jakub Karnowski zatrudnił nowego człowieka, prawdopodobnie oficjalnie na stanowisku kierownika projektów. I ten mężczyzna był widziany jak wozi Karnowskiego - mówi "Gazecie Wyborczej" Jerzy Polaczek (52 l.), były minister infrastruktury.
- Stosowanie nowych warunków zatrudnienia dla ludzi sprowadzanych przez prezesa Jakuba Karnowskiego, za przyzwoleniem ministra Sławomira Nowaka i jego ludzi, określanych jako kasta bankowców na kolei, kosztują już kolej więcej niż kwoty ulg przejazdowych, które prezes chce odebrać lub ograniczyć wszystkim kolejarzom w Polsce - skarżą się związkowcy.
Właśnie o ulgi przewozowe w I klasie dla kolejarzy i ich rodzin rozbija się porozumienie ze związkami, które grożą strajkiem generalnym. Minister Sławomir Nowak (39 l.) odpowiada, że taki strajk może zniszczyć PKP. Ale związkowcy uważają, że to minister jest źródłem problemów: - Wygląda na to, że minister i prezes ustanowili dla swoich - grupy ok. 100 osób - niespotykane przywileje, a dla ich sfinansowania chce odebrać ulgi przejazdowe dla ponad 100 tys. kolejarzy oraz emerytów i rencistów - napisali związkowcy do premiera.
Co to oznacza dla pasażerów? Raczej niewiele. Bo - jak pokazują zdjęcia, które publikujemy - na kolei gorzej być chyba nie może.