Szykują się zwolnienia - kryzys dotrze do Łodzi jesienią 2009 r.?
To, co najgorsze, jeszcze przed nami - twierdzą ekonomiści i na jesień przyszłego roku zapowiadają zmniejszenie tempa rozwoju gospodarki i wzrost bezrobocia.
Wtedy dotrą do Łodzi realne skutki kryzysu w Europie Zachodniej.
_ Spodziewam się, że w mieście i w regionie najbardziej ucierpi branża artykułów gospodarstwa domowego, która jest u nas najmocniej rozwinięta _ - mówi prof. Stefan Krajewski, dyrektor Instytutu Ekonomicznego Uniwersytetu Łódzkiego.
Ograniczony dostęp do kredytów spowoduje spowolnienie w budownictwie. Ceny mieszkań prawdopodobnie będą o kilkanaście procent niższe.
_ Nie powinien być to jednak dramat dla większości firm budowlanych, ponieważ do tej pory miały one nieuzasadnione zyski, sięgające nawet 30-40 procent _- twierdzi prof. Krajewski.
Kryzys odczuje się także w przemyśle lekkim. Już w październiku w zakładach odzieżowych "Próchnik" zwolniono 116 osób, choć przedstawiciele firmy nie wiążą tego z kryzysem ekonomicznym. W listopadzie 67 pracowników pożegnało się z pracą u producenta tkanin syntetycznych "Ortal". W całym województwie łódzkim zwolnienia grupowe dotknęły w ubiegłym miesiącu 459 osób.
_ Prawdopodobnie do końca przyszłego roku bezrobocie wzrośnie do ok. 12 proc. i zahamowane zostanie tempo wzrostu płac _ - prognozuje prof. Krajewski. _ Nie ucierpimy jednak bardziej niż inne regiony Polski. _
Pierwszy w tym roku wzrost bezrobocia zarejestrowano w listopadzie, kiedy to w Łódzkiem przybyło 2600, a w samej Łodzi 411 osób bez pracy.
_ Bezrobocie zwiększy się jeszcze, gdy z krajów dotkniętych kryzysem masowo zaczną wracać ci, którzy przestaną być potrzebni za granicą i będą szukać pracy w Polsce _ - dodaje prof. Krajewski.
_ Odczuwamy już zmianę sytuacji na rynku pracy _ - mówi Zygmunt Łopalewski, rzecznik Indesitu. _ Większa liczba osób jest gotowych zatrudnić się u nas, podczas gdy jeszcze kilka miesięcy temu znalezienie rąk do pracy na produkcji prawie graniczyło z cudem. _
(ij)
Express Ilustrowany
