30 grudnia 2010 r. premier Donald Tusk na pytanie dziennikarza o to, czy planowana w przyszłości reforma systemu emerytalnego pozwoli rozbroić „bombę demograficzną”, odpowiedział: „Bomby demograficznej nie rozbroi nikt, poza nami samymi. My możemy napisać 150 ustaw, zbudować
65 systemów emerytalnych, a bomba demograficzna po polsku nazywa się: za mało dzieci. A skoro za mało dzieci, to nie trzeba pisać ustaw, tylko wziąć się do zupełnie innej roboty”. Dwa lata później ten sam premier podczas swojego tzw. Drugiego exposé, wygłoszonego rok po wygranych wyborach parlamentarnych, radykalnie zmienił zdanie i ogłosił plan działań rządu na rzecz przeciwdziałania skutkom zapaści demograficznej: „To jest jedyny obszar, co do którego przejdzie mi przez gardło słowo «rewolucja», ale takiej rewolucji na rzecz dzietności, na rzecz bezpieczeństwa matki, która decyduje się wraz z ojcem na urodzenie dziecka, takiej rewolucji Polska jednak potrzebuje.