130 złotych, które za przekleństwa na Przystanku Woodstock musi zapłacić Jerzy Owsiak, to naprawdę łagodny wymiar kary. Dlaczego? Bo "nieprzyzwoite słowa" mogą uszczuplić portfel nawet o 1500 złotych lub skończyć się ograniczeniem wolności.
Mężczyzna, który przeklnie, podniesie głos, trzaśnie drzwiami, uchodzi za asertywnego. Jeśli to samo zrobi kobieta, nazywana jest babochłopem lub niezrównoważoną wariatką