- Mieliśmy wylecieć w piątek, wylecieliśmy w poniedziałek. W międzyczasie były ciągłe zwodzenia i czterogwiazdkowy hotel z karaluchami - opowiada nam pani Hanna, która przez kilka dni nie mogła wylecieć z Grecji. - Nikt z linii ani z biura podróży się nami nie zainteresował - dodaje.