Kilkadziesiąt godzin czekania na lot. Pasażerowie Small Planet mogą liczyć na odszkodowania

Jest czwartkowy wieczór. Kilkuset turystów z Polski miało wygrzewać się na plażach Korfu i Majorki. Część z nich wciąż jednak czeka na wylot z katowickiego lotniska. Awaria samolotów Small Planet opóźniła te konkretne loty o ponad dobę. Pasażerowie innych również musieli uzbroić się w cierpliwość.

Kilkadziesiąt godzin czekania na lot. Pasażerowie Small Planet mogą liczyć na odszkodowania
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Markus Mainka
Marcin Lis
oprac. Marcin Lis

07.06.2018 | aktual.: 07.06.2018 22:20

Ponad 300 osób miało wylecieć z Katowic na Korfu i Majorskę jeszcze 6 czerwca. Odpowiednio o 6:35 i 20:25. Awaria dwóch maszyn linii czarterowej Small Planet zmieniła ich plany urlopowe. Podobnie, jak ponad setki osób, które miały wrócić z wakacji na hiszpańskiej wyspie do Polski. Zmieniła dosyć znacząco - pierwszy samolot (ten na Korfu - red.) miał wylecieć z Krakowa dopiero o 21:40 7 czerwca. 40 godzin po planowanym termienie. Prawie dwie doby.

Przewoźnikowi bowiem udało się naprawić jedną z maszyn. Lot na Majorkę nadal figuruje na tablicy odlotów jako opóźniony. Tomasz Ostojski ze Small Planet przyznał w rozmowie z PAP, że problem wynika także z tego, że nie udało się wyczarterować maszyn, które mogłyby obsłużyć opóźnione połączenia. Po prostu w Europie nie ma wolnych samolotów. Z tego względu w cierpliwość muszą uzbroić się także inni turyści - awaria dwóch maszyn i spowodowane przez nie opóźnienia - zaburzyły całą siatkę połączeń przewoźnika. Nawet o 5-6 godzin.

Zgodnie z prawem, pasażerowie opóźnionych tak poważnie samolotów mogą liczyć na zakwaterowanie w hotelach - te faktycznie otrzymali - oraz odszkodowania. Choć unijne prawo stanowi, że nie przysługują one jedynie za "nieprzewidywalne" czy "nadzywczajne" zdarzenia, to w 2015 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jasno orzekł, iż awaria nie zalicza się do tej kategorii. Sędziowie wytłumaczyli, że części samolotów w trakcie ich eksploatacji się zużywają, a maszyny przechodzą regularne badania techniczne. Tym samym nie sposób uznawać awarii za sytuacje "nadzwyczajne", których nikt nie był w stanie przewidzieć. Inaczej byłoby, gdyby wada okazała się wadą produkcyjną czy wywoałaną przez sabotaż.

Źródło artykułu:WP Finanse
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)