wig(strona 85/92)

Piątkowa sesja zakończyła się spadkiem indeksów, a najmocniej ucierpiały akcje spółek średniej wielkości, wchodzących w skład mWIG40.

Poprawa notowań na rynkach światowych wzmaga oczekiwania uczestników
naszego rynku na dobry koniec roku.

Z początkiem grudnia zaczyna się seria publikacji danych za listopad (nie uwzględniając sentymentu konsumentów, który poznaliśmy już wcześniej).

W piątek WIG startował z poziomów zbliżonych do czwartkowego zamknięcia.

W piątek po pięciu dniach wzrostu rynkowi akcji należała się korekta. Chętni do realizacji zysków na początku specjalnie się nie ujawniali, ale każda godzina przynosiła nowe minima na WIGu.

Dzisiejsze dane o PKB mają niewielkie znaczenie. Co najwyżej dowiemy się z nich, że "na razie wszystko w porządku". Tymczasem to przyszłość rysuje się w ciemniejszych barwach.

Po sesji czwartkowej sytuacja naszego rynku z punktu widzenia analizy
wykresów nie uległa istotnej zmianie. Brak sesji wczoraj i skrócone notowania
dzisiaj w USA nie skłaniają uczestników naszego rynku do większej
aktywności inwestycyjnej.

Zachowanie rynków europejskich w czwartek, po kolejnej euforii na Wall Street, łatwo było przewidzieć. Indeksy szybko rosły. Ekscytowano się planem Baracka Obamy, a wszystkie złe informacje świadczące o nadejściu ciężkiej recesji poszły w zapomnienie.

Czwartek był dość specyficznym dniem na rynkach. Amerykanie byli zajęci świętowaniem, a w Europie handel trwał w najlepsze.

W czwartek handel na giełdach europejskich odbywał się w perspektywie, iż tak na dobrą sprawę w Stanach Zjednoczonych ten tydzień dla rynku akcji został już zamknięty (czwartek - brak sesji ze względu na Święto Dziękczynienia, piątek - z powodu skróconej sesji spodziewane znikome obroty).

Wczorajsza sesja zakończyła się wzrostem do 1770 pkt. Po wyższym otwarciu kupujący wytyczyli nowy krótkoterminowy szczyt na 1812 pkt., ale druga część sesji upłynęła pod znakiem spadku.

Inwestorzy na globalnych parkietach akcyjnych nie odpuszczają i jak na razie wszystko wskazuje na to, że czwartkowa sesja będzie kolejną, czwartą już z rzędu, podczas której na wartości zyska nie tylko europejski DJ Stoxx 600 (o godz. 12:00 rósł o 1,91 proc.), ale i ogólnoświatowy MSCI World.

Ogłoszony wczoraj plan poprawy płynności w sektorze kredytów hipotecznych i konsumenckich o wartości 800 mld dolarów nie wywarł zbyt dużego wrażenia na inwestorach giełdowych.

W ciągu kilku miesięcy rynek z przekonania, że jesienią dojdzie do podwyżek stóp w Polsce, doszedł do wniosku, że potrzebne są raczej obniżki i że RPP za nimi zagłosuje.

Wczorajsza sesja zakończyła się wzrostem indeksów, aczkolwiek ich skala była znacznie bardziej stonowana.

Nasze indeksy obecnie dość wiernie kopiują zachowanie rynku
amerykańskiego, co jest zrozumiałe gdyż jesteśmy w przełomowym dla rynku
światowego momencie.

Początek wtorkowych notowań po najlepszej sesji od 10 lat był wzrostowy. Bykom udało się nawet doprowadzić w krótkim czasie do dalszych 2-procentowych wzrostów.

Przed wtorkową sesją w USA nastroje nie były najlepsze, ale pojawił się Fed i z początku bardzo je poprawił. Prawdę mówiąc komunikat Fed był zapowiadany już w poniedziałek, ale najwyraźniej nie wszyscy o tym pamiętali

Zgodnie z pierwszymi szacunkami, PKB w Niemczech spadł w III kwartale o 0,3 proc. k/k i tym samym niemiecka gospodarka znalazła się w recesji. Dziś czekamy na potwierdzenie PKB w Stanach.

W USA i w Europie gracze ekscytowali się tylko i wyłącznie dwiema sprawami. Po pierwsze cieszyli się z uratowania Citigroup przez rząd USA. Po drugie dyskontowano zapowiedź prezydenta-elekta Baracka Obamy, który w sobotę zapowiedział opracowanie dwuletniego "agresywnego programu" bodźców ekonomicznych.