Takich cen jeszcze nie było. Ukrywane w domach, są obecnie warte miliony
Rosnące ceny dzieł sztuki dawnej zachęciły kolekcjonerów do wystawiania swoich zbiorów na sprzedaż. Eksperci przyznają wprost, że takich cen na rynku jeszcze nie było.
Choć do rekordowych 450 mln dol. za płótno Leonarda da Vinci w Polsce daleko, to kwoty4,3 mln zł za "Macierzyństwo" Wyspiańskiego czy 3,2 mln za "Zabicie Wapowskiego" Jana Matejki i tak robią wrażenie. Właścicieli dzieł sztuki dawnej nie zamierzają na ten trend patrzeć z założonymi rękami. W końcu aukcje wymienionych płócien zaczynały się od kwot wielokrotnie niższych – choćby kwotą, od której zaczęła się licytacja najsłynniejszego obrazu Wyspiańskiego zaczęła się od kwoty ponad pięciokrotnie mniejszej - 800 tys. zł.
Przedstawiciele domu aukcyjnego Desa Unicum wprost przyznają, że kolekcjonerzy postanowili zarobić na swoich zbiorach. Stąd tylko podczas aukcji zaplanowanej na 18 października pod młotek trafi 61 przedmiotów, których szacunkowe ceny zaczynają się od 6 tys., a kończą na 1,6 mln zł.
I właśnie ta ostatnia kwota, która stanowi estymację ceny zbioru czterech akwarel Juliusza Kossaka "Polowanie na niedźwiedzia w Użoku” budzi największe zainteresowanie, ponieważ może być tym, które wpisze się na listę rekordów. W końcu to dzieło klasy muzealnej, które prezentowano w krakowskim Muzeum Narodowym.
Zainteresowanie przyciągają także płótna Kazimierza Pochwalskiego, Henryka Beyera i Jacka Malczewskiego. Wartość obrazu "Syrena i trytony" tego drugiego szacowana jest na 600 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl