Tanie auta zniknęły z rynku
- Od kilku tygodni bezskutecznie szukam dla siebie małego samochodu. Mogę na niego wydać 8 tysięcy złotych - mówi Aneta Zasadzka spod Kutna.
13.02.2009 08:10
- Interesuje mnie autko do jazdy po mieście. W komisach w Skierniewicach, Łodzi, a nawet Piotrkowie niczego ciekawego nie zobaczyłam, a sprzedawcy bezradnie rozkładali ręce. Nie wiedzą, kiedy będą mieć nowy towar.
W komisach samochodowych w całym województwie łódzkim brakuje tanich aut z Zachodu. Firmy ich nie sprowadzają, bo przy obecnym kursie złotego do euro, są coraz droższe. Dodatkowo Niemcy, Francuzi i Włosi niechętnie sprzedają teraz swoje stare samochody. Ich rządy w styczniu wprowadziły bowiem specjalne bonusy za złomowanie starych aut. Na przykład w Niemczech każdy, kto odda na złomowisko swoje minimum 9-letnie auto, a potem kupi w salonie nowy samochód, otrzyma ekstra od państwa 2,5 tysiąca euro.
Nowe przepisy od razu uderzyły w polskich klientów. W styczniu importerzy sprowadzili do Polski prawie 45 tys. samochodów, to aż o 40 procent mniej niż w styczniu 2008 roku.
Od kilku tygodni znalezienie w niemieckich komisach 10-letniego samochodu w przystępnej cenie graniczy z cudem.
_ Nie ma natomiast żadnych problemów z kupnem samochodów kilkuletnich. W takich pojazdach można dowolnie przebierać _- mówi Marcin ze Skierniewic, który często wyjeżdża na Zachód po auta. _ Problem w tym, że te samochody są drogie. Nic więc dziwnego, że wielu klientów czeka na lepszą koniunkturę. _
Włodzimierz Majda, właściciel komisu w Piotrkowie Trybunalskim, jest w szoku.
_ Rynek się załamał. Nie mam teraz ani jednego samochodu do 10 tysięcy złotych. A jeszcze rok temu miesięcznie sprzedawałem nawet 10 sztuk _ - mówi Włodzimierz Majda.
Ryszard Ciechański, rzeczoznawca samochodowy Polskiego Związku Motorowego, przyznaje, że komisy w całej Polsce mają problem z tanimi samochodami, a klientów nie brakuje.
_ Znaczna część Polaków szuka niedrogich samochodów. Szczególnie takich do 10 tysięcy złotych _- mówi Ryszard Ciechański. _ Polacy najchętniej kupują auta w Niemczech, bo tam jest trochę taniej niż we Francji czy Belgii. Pamiętajmy jednak, że na prywatnych placach w naszym kraju stoi mnóstwo samochodów, które importerzy sprowadzili w ostatnich latach. Brak napływu aut z Zachodu sprawi, że do obiegu zaczną trafiać te samochody, których dotąd nie można było sprzedać. _
Wojciech Drzewiecki, dyrektor Instytutu Badań Rynku Samochodowego Samar uważa, że za kilka miesięcy sytuacja będzie jeszcze gorsza.
_ Teraz import zahamował przede wszystkim słaby złoty i podwyższona akcyza na samochody z silnikami powyżej 2 litrów _- mówi Drzewiecki. _ Skutki programów wspomagających wprowadzonych przez europejskie rządy tak naprawdę odczujemy dopiero za kilka miesięcy. _
Importerzy nie obawiają się jednak plajty. Uważają, że będą sprowadzać z niemieckich szrotów złomowane auta. Tygodnik "Der Spiegel" prognozuje już, że po "zniszczeniu" auta przez Niemca, samochód i tak trafi na lawetę Polaka lub Litwina.
_ Gdy auto jest złomowane, jego dokumenty są niszczone. Mało jest więc prawdopodobne, by auta te mogły być później rejestrowane w Polsce _ - twierdzi Ryszard Ciechański. _ Nie wykluczam jednak, że importerzy będą kupować pojazdy na części. _
Tomasz Imiński
POLSKA Dziennik Łódzki