Tańsze OC. Firma podbija stawkę, ale sama ma kłopoty

60 proc. zniżki za bezszkodową jazdę odejdą do lamusa. Teraz dostaniesz 70 proc., a nawet więcej rabatu. Z taką ofertą wkroczył na rynek nowy ubezpieczyciel – Proama. Zdaniem ekspertów może to być początek wojny cenowej, ale branża nie zamierza swoich klientów oddawać konkurencji bez walki.

Tańsze OC. Firma podbija stawkę, ale sama ma kłopoty
Źródło zdjęć: © chidsey, sxc.hu, lic. CC

20.03.2012 | aktual.: 22.03.2012 08:20

Proama, która swoją działalność w Polsce rozpoczęła pod koniec stycznia tego roku, może okazać się solą w oku pozostałych ubezpieczycieli. Tylko w pierwszym miesiącu sprzedaży ubezpieczeń ściągnęła do siebie 6 tys. użytkowników pojazdów, a do końca roku planuje sprzedać 70-100 tys. polis.

Firma kieruje swoją ofertę przede wszystkim do dobrych kierowców, to im oferuje najlepsze warunki. Jak zdradza przedstawiciel firmy, zainteresowanie ofertą z bonusem jest ogromne.
- Oferta 70 proc. zniżki na AC i OC jest skierowana do bezszkodowych kierowców, czyli takich którzy mają 55 lub 60 proc. zniżki Bonus Malus i w ostatnim roku nie mieli szkody – mówi Justyna Szafraniec, rzecznik prasowy Proamy. – Obecne zainteresowanie ofertą jest kilkukrotnie większe niż założone plany. Bardzo się cieszymy, bo to oznacza, że z naszej oferty korzystają naprawdę bezpieczni kierowcy – dodaje.

Mirosław Mamoń z agencji pośredniczącej w sprzedaży ubezpieczeń komunikacyjnych Twój Ekspert uważa, że na rynku jest jeszcze miejsce dla kolejnego podmiotu. Jego zdaniem Proama z takim marketingiem i ofertą, ma duże szanse na to, by przekonać do siebie klientów.
- Oferta tego ubezpieczyciela wydaje się być konkurencyjna cenowo, a do tego przyjazna dla kierowców zawierających umowę przez internet – ocenia Mamoń.

Inny ekspert rynku ubezpieczeniowego, Marcin Broda reprezentujący firmę Ogma uważa, że zniżki za bezszkodową jazdę to nie wszystko. Większe znaczenie ma bowiem bazowa cena ubezpieczenia, od której wyliczany jest rabat, a tu już nie musi być tak kolorowo.
- 70 proc. zniżki to oczywisty chwyt marketingowy, który do części klientów może trafić. Ostatecznie liczy się jednak, ile kwotowo konkretny klient ma zapłacić składki. A tu oferta Proamy jest skierowana przede wszystkim do bezszkodowych klientów – wskazuje wady oferty Marcin Broda.

Jego zdaniem, nawet jeśli firmie uda się pozyskać większą liczbę klientów, to będą to tzw. dobrzy kierowcy. Oznacza to, że najmniej szkodowych klientów firma wyjmie innym ubezpieczycielom z portfela. Ocenia więc, że to wpłynie raczej na wzrost cen polis.
- Ostatecznie niezależnie od tego, czy stawki średnio podniosą się, a ja tak uważam, czy pozostaną bez zmian lub nawet trochę spadną, to na pewno nastąpi ich zróżnicowanie. Potencjalnie dobrzy klienci będą płacić trochę, czy nawet dużo mniej, a ci co przypisani są do grupy ryzyka, czy też po prostu powodują szkody, zapłacą często dużo więcej niż dziś – ocenia perspektywy dla wahań cen ubezpieczeń komunikacyjnych Marcin Broda.

- Polski sektor ubezpieczeń majątkowych jest wyjątkowo konkurencyjny. Wysokość zniżki za bezszkodowość to nie wszystko, równie ważna, a może nawet ważniejsza jest wysokość stawek podstawowych, gdyż ona determinuje, ile na koniec wynosi składka. Ubezpieczyciel może udzielić nawet 80 proc. zniżki, ale jeśli stawki są wysokie, finalna składka nie będzie inna. A zatem w pierwszej kolejności nie liczy się sama wysokość zniżki, ale finalna składka i to, co w zamian za nią ubezpieczyciel oferuje – ocenia Agnieszka Rosa, rzecznik prasowy PZU.

Obrona czy atak?

Odmiennego zdania jest przedstawiciel firmy Twój Ekspert. Ujawnia, że niektóre firmy z rynku ubezpieczeniowego już szykują odpowiedź na ofertę nawet 70 proc. zniżki na ubezpieczenia w Proamie. Warto wspomnieć, że możemy zapłacić jeszcze mniej, o ile dokonamy transakcji z użyciem karty płatniczej. Takim klientom Proama daje dodatkowo 5 proc. rabatu, możliwa jest także 10 proc. zniżka za jednorazową wpłatę. Tym sposobem w sumie otrzymujemy tańsze OC i AC.

- Nowa oferta wymusi na pozostałych firmach zmiany, zresztą już tak się dzieje. Choć ubezpieczyciele się tym nie chwalą, to już dają dodatkowe bonusy, np. kolejne 10 proc. rabatu dla nowego klienta, co również daje 70 proc. Oczekuję więc powrotu do walki cenowej na rynku ubezpieczeniowym. Myślę, że w najbliższym czasie możemy się spodziewać krótkotrwałych, ale jednak obniżek cen ubezpieczeń komunikacyjnych – ocenia Mirosław Mamoń.

Choć Proama wierzy w swój biznesowy sukces, to jednak nie spodziewa się spadku wartości składek na OC i AC dla całego rynku firm ubezpieczeniowych. Wpływają na to dotychczasowe trendy podnoszące opłaty za ubezpieczenie i zwiększone koszty likwidacji szkód, w szczególności szkód osobowych. Dochodzi do tego również ostatnie orzeczenie Sądu Najwyższego, które zmusza firmy do zapewnienia klientom samochodu zastępczego.

- Wejście jednego gracza nie powinno oznaczać spadku cen na całym rynku, szczególnie, że Proama atrakcyjne ceny ma tylko dla części klientów – kierowców, którzy naprawdę jeżdżą bezpiecznie – komentuje Justyna Szafraniec. – Każda firma ma swoją strategię i wejście nowego gracza raczej nie powoduje jej radykalnej zmiany – dodaje.

Jak się okazuje, podobnie myślą konkurenci Proamy. O opinię dotyczącą ewentualnych obniżek cen poprosiliśmy przedstawicieli największego polskiego ubezpieczyciela PZU i Generali. Ich zdaniem w widełkach cenowych nie ma już miejsca na dalsze obniżki, bo ceny polis oferowanych na polskim rynku są jednymi z najniższych cen ubezpieczeń komunikacyjnych w Europie. Ważne jest również to, że choć składki są znacznie mniejsze, to koszty napraw i odszkodowań dla poszkodowanych w wypadkach są na poziomach podobnych do zachodnich krajów.

- Nie sądzimy, aby na rynku było miejsce i wola powrotu do wojny cenowej, to zjawisko wysoce niebezpieczne i finalnie szkodliwe dla klientów. W Generali ceny kształtujemy indywidualnie dla poszczególnych profili klientów, samochodów, itp. Na zniżki, jak zawsze, będą mogli liczyć kierowcy niepowodujący szkód, z długą historią – mówi Tomasz Piekarski, dyrektor departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych, Generali.
Jednocześnie przestrzega, że ceny raczej będą zmierzać do średniego europejskiego poziomu. Wpłynie na to wzrost cen części oraz wyższe sumy wypłacanych odszkodowań.
- Oznacza to, że pole do obniżek cen jest bardzo ograniczone – dodaje Piekarski.
Agnieszka Rosa z PZU uważa, że dużo ważniejsze jest – obok ceny – przebieg procesu likwidacji szkód i wypłaty świadczeń.

O zniżkę będzie trudniej

Choć ceny ubezpieczeń dla polskich kierowców są zróżnicowane i uzależnione od tego, czy powodują oni wypadki, to i tak u nas ta dysproporcja jest niewielka wobec cen ubezpieczeń w krajach Europy Zachodniej.

- W Polsce dla umownie tzw. dobrego i złego klienta zwykle różnią się w OC około trzy-, czterokrotnie, tj. dobry klient płaci np. 300, klient zły natomiast 600-800 zł. W Wielkiej Brytanii ta różnica jest ośmio-, czy nawet dziesięciokrotna – wskazuje Marcin Broda.
Sugeruje przy tym, że ewentualna walka cenowa ubezpieczycieli doprowadzi do uważniejszej kontroli klientów i ograniczania zniżek. Jego zdaniem teraz trudniej będzie nabyć zniżki w tak popularne dotąd sposoby jak posiadanie przez kilka lat motoroweru, którego ubezpieczenie rocznie wynosi zaledwie kilkadziesiąt złotych, czy tzw. zniżek na tatusia.

- Z tego typu zniżek firmy będą się wycofywać, próbując ustalić, czy ktoś faktycznie w okresie nabywania zniżek pojazdem jeździł – dodaje Broda. Wśród zmian jakie może wywołać wojna cenowa wyliczyć można również ograniczanie kosztów funkcjonowania samych ubezpieczycieli i akwizycji. Zdaniem Mirosława Mamonia częstsze będą również próby ograniczania kosztów w wypłacie odszkodowań, co i tak jest widoczne od wielu już lat.

Namieszali, teraz wychodzą cichaczem

Jeśli chodzi o samą Proamę, to eksperci są dość wstrzemięźliwi we wróżeniu jej sukcesu. Ich zdaniem, choć oferta wydaje się atrakcyjna, to ogromne koszty reklamowe w momencie wejścia na polski rynek mogą okazać się długofalową inwestycją.
- Przy oferowanych przez Proamę cenach, budżecie reklamowym, nie sądzę, by udało im się osiągnąć próg rentowności w pierwszym, czy nawet drugim roku działalności. Wszystko zależy od tego, jaki mają jeszcze budżet przeznaczony na ekspansywne zdobywanie rynku. Teraz przy kilkunastu towarzystwach, jeśli ich udział w rynku przekroczy 1 proc. do końca roku, to uznam to za sukces – dość sceptycznie ocenia Marcin Broda.

Mamoń dodaje, że jego zdaniem osiągniecie np. 50 mln przypisu składki do końca roku będzie prawdziwym sukcesem. Warto dodać w tym miejscu, że informacji przekazanych nam przez rzecznika prasowego Proamy firma w 2011 roku wydała na rozwój i reklamę swojej działalności 23 mln zł. Kilka dni temu, dość nieoczekiwanie, pojawiła się również informacja, że firma, która tak ostro weszła na polski rynek i wystraszyła innych ubezpieczycieli, została wystawiona na sprzedaż przez swojego właściciela – francuską grupę ubezpieczeniową Groupama.

- Pięć firm jest zainteresowanych zakupem polskiego oddziału Groupama. Francuski ubezpieczyciel – ze względu na inwestycje w greckie obligacje – rozważa możliwość wystawienia na sprzedaż niektórych zagranicznych aktywów, więc zainteresowanie inwestorów polską częścią biznesu jest mu na rękę – informuje Justyna Szafraniec z Proamy.

Jak udało się nam ustalić, aż pięć podmiotów zainteresowanych jest zakupem ubezpieczyciela. Rozmowy już trwają. Są wśród nich zarówno podmioty branżowe z innych krajów, jak i polscy ubezpieczyciele obecni na rynku, którzy chcą rozwinąć swoją działalność pod inną także pod inną marką. Wśród zainteresowanych nabyciem Proamy znalazły się także fundusze private equity.
- Groupama traktuje poważnie oferty inwestorów zainteresowanych polskim biznesem. Zmiana wyceny obligacji skarbowych państw Europy Południowej (szczególnie Grecji), znajdujących się w portfelu Grupy, wpłynęła na znaczne obniżenie współczynnika wypłacalności ubezpieczyciela – wyjaśnia Justyna Szafraniec.

W związku z tą sytuacją francuski nadzór finansowy zobowiązał firmę do zwiększenia płynności. Nie można to oznaczać nic innego jak wdrożenie procesów restrukturyzacyjnych i sprzedaży części zagranicznych spółek, w tym polskiej Proamy.

składkiautokomunikacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)