Taras: w Polsce konieczna wieloletnia wizja działania górnictwa, (aktl.)

#
dochodzą wypowiedzi prezesa na konferencji i dla dziennikarzy
#

19.11.2014 15:45

19.11. Katowice (PAP) - W Polsce brakuje długoterminowej polityki energetycznej i wizji działania górnictwa w narzucającej pewne ograniczenia w tej dziedzinie Unii Europejskiej. W tej sprawie powinien się porozumieć rząd i opozycja - ocenił w środę w Katowicach prezes Kompanii Węglowej Mirosław Taras.

Od miesięcy ta największa górnicza firma w Europie stoi przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września Taras, spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem. Trudna sytuacja dotyczy także innych spółek węglowych. Branża boryka się z najniższymi od lat cenami węgla na rynkach światowych.

Podczas konferencji "Górnictwo 2014", zorganizowanej w Katowicach przez grupę Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości Taras ocenił, że brak takiej wizji oraz wieloletnie zaniedbania utrudniają obecne funkcjonowanie górnictwa. "Potrzebne są systemowe ustawy, które pokażą, gdzie jest miejsce górnictwa, bo będą kolejne rządy, a problem pozostanie. Albo partie, te które rządzą i opozycyjne siądą i napiszą sensowny program, albo górnictwa nie będzie" - powiedział.

"Wiemy wprawdzie, że w najbliższych latach węgiel ma być podstawą produkcji energii elektrycznej. Nigdzie nie jest jednak zapisane, co będzie kiedy zdarzy się to, co się właśnie zdarzyło w górnictwie - kiedy koszty istotnie odbiegają od cen wegla. Skoro wymagamy od menedżerów energetyki, aby kupowali drogi węgiel polski, to kto będzie ich bronił przed prokuratorami, kiedy zarzucą im niegospodarność? To jest problem całego polskiego systemu, w którym my się bronimy przed upadłością, a menadżerowie energetyki przed prokuratorami" - dodał Taras.

Zaznaczył, że konieczna jest wizja funkcjonowania polskiego górnictwa w kontekście wymogów narzucanych w tym zakresie przez Unię Europejską. "Albo górnictwo padnie, albo napiszemy programy, notyfikujemy w Unii i będzie górnictwo powoli wygaszać. Taki jest niezbędny kierunek. Zostanie na Śląsku 4 labo 5 kopalń fedrujących węgiel rentownie, zostaną może 2 kopalnie fedrujące węgiel koksujący, jedna albo 2 kopalnie w górnictwie lubelskim" - przewidywał Taras.

Jego zdaniem poważną barierą jest niedozwolona w UE pomoc publiczna. "Górnictwo jest dzieckiem specjalnej troski w Unii Europejskiej, w tym sensie, że stara się je za wszelką cenę wsadzić do poprawczaka, stąd nie ma możliwości legalnego dotowania górnictwa i to jest główny problem rządu polskiego. Przynależność Polski do Unii Europejskiej i regulacje unijne powodują, że rząd legalnie tych pieniędzy do spółki jaką jest KW, legalnie dać nie może. Musi poszukować rozwiązań zastępczych" - powiedział.

Odnosząc się do możliwości restrukturyzacji branży uznał, że trudno nadrobić wieloletnie zaniedbania w krótkim czasie. "Pretensje o to, że górnictwo znalazło się w takim straszliwym dołku, należy mieć do kolejnych władz, kolejnych rządów przez 10 lat wstecz dzisiaj to działania wyłącznie ratunkowe, to reanimacja trupa" - mówił.

"Irytuje mnie to, gdy widzę jak bardzo polityka dominuje nad gospodarką, jak bardzo interesy partykularne poszczególnych grup politycznych są ważniejsze od trudnego sektora gospodarczego. Apelowałem i będę apelował do wszystkich opcji politycznych w Polsce, żeby zastanowiły się, co robią z polskim sektorem górnictwa węgla kamiennego i o niezrzucanie winy na ten rząd i tę koalicję. Wieloletnich zaniedbań nie da się naprawić w ciągu jednego roku czy dwóch" - podkreślił.

Taras przypomniał, że w obecnej sytuacji nie ma rozwiązań bezbolesnych. "Jeżeli mamy w szybkim tempie zamknąć różnicę między kosztami a przychodami, trzeba by zlikwidować 5 kopalń i zwolnić 15 tys. ludzi. Jeżeli mamy utrzymać spokój społeczny i w naturalny sposób, spokojnie przeprowadzić rekstrukturyzację górnictwa polskiego, niestety społeczeństwo polskie i energetyka musi ponieść koszty połączenia się w jakiś sposób z polskim górnictwem" - mówił.

Według danych przedstawionych na konferencji, po trzecim kwartale tego roku spółki węglowe straciły na sprzedaży węgla 1,6 mld zł. Zobowiązania na koniec września przekroczyły 12 mld zł. Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Kompanii Węglowej nie udało się wyemitować euroobligacji, które miały poprawić ich płynność finansową. KW planuje sprzedaż 4 lub 5 kopalń Węglokoksowi. Pozyskane środki muszą mają być przeznaczone na bieżącą działalność firmy, która miesięcznie przynosi 150 mn zł strat.

"Amerykanie pukali się w głowę w kontekście tego, co się dzieje w Unii Europejskiej mówiąc o pożyczeniu nam pieniędzy. W związku z tym nie mamy pieniędzy. Zachowujemy się w pewnym sensie jak upadły szlachcic, który wyprzedaje srebra rodowe. Taka jest rzeczywistość. Znikąd pomocy. Skoro potrzebuję pieniędzy na przetrwanie kolejnego roku, muszę sprzedać te srebra rodowe" - podkreślił Taras.

Pytany o ewentualność likwidacji kopalń, Taras powiedział, że nie dojdzie do tego, jeśli znajdą się pieniądze na restrukturyzację. "Jeśli ich nie będzie, prawdopodobnie nie obędzie bez przeniesienia najbardziej nierentownych kopalń do Spółki Restrukturyzacji Kopalń" - mówił.

Choć koszty płac w KW wynoszą 60 proc., zdaniem Tarasa, to wcale nie płace w górnictwie są największym problemem, lecz niska wydajność i przerost zatrudnienia. "My zatrudniamy dwa razy więcej ludzi niż powinniśmy, więc nic dziwnego, że mamy bardzo wysokie koszty" - powiedział Taras. Do tego dochodzą podatki obciążające górnictwo, co składa się na to, że koszt wydobycia tony węgla przekracza 313 zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)