Taryfa antysmogowa nie działa. Niższe rachunki za prąd to obietnica bez pokrycia
Potwierdzają się ostrzeżenia ekspertów, że wprowadzona przez rząd "taryfa antysmogowa", która miała zachęcić tysiące Polaków do rezygnacji z palenia w tzw. kopciuchach, nie przyniesie efektu. Tam, gdzie problem smogu jest największy, zmiany oznaczają nawet podwyżkę cen prądu.
18.01.2018 | aktual.: 19.01.2018 08:51
Wybór tzw. taryfy antysmogowej gwarantuje... wyższe koszty wobec rozwiązań już dostępnych na rynku - pisze "Rzeczpospolita".
Nie pomogła nawet druga korekta stawek nocnych, które wobec pierwotnych spadły o 50-80 proc. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził je 16 stycznia 2018 r.
Rząd obiecywał, że dzięki taryfie z tańszą energią na cele grzewcze między godziną 22 a 6 rachunki będą niższe o 20–25 proc.
Ministerstwo Energii chciało, by dzięki tańszej energii Polacy porzucili palenie w tzw. kopciuchach i przerzucili się na ogrzewanie energią elektryczną.
Tymczasem wymaga to inwestycji w nową instalację (w przypadku pomp ciepła to ok. 25 tys. zł), a rachunki za prąd i tak nie będą niższe, niż przy obowiązujących dotychczas taryfach
Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego zwraca uwagę, że w południowej Polsce, gdzie problem smogu jest największy, przejście z obecnych taryf G12 lub G12w na "taryfę antysmogową" oznacza wzrost rachunków za prąd.
Jak wyliczył, w przypadku typowego, dobrze docieplonego domu jednorodzinnego ogrzewanego pompą ciepła rachunki wzrosną o 3,5 proc. Z kolei aż o 15 proc. wzrosną koszty ogrzewania mieszkania w kamienicy, jeśli w piecu kaflowym zastosuje się grzałkę elektryczną.
- Nie będzie gremialnego przejścia gospodarstw domowych na nową taryfę. To rozwiązanie tylko dla tych, którzy zwiększą swoje zużycie nocą, np. instalując pompę ciepła, co jest drogie, lub zmienią przyzwyczajenia, w co nie wierzę - mówi gazecie Michał Suska, prezes firmy Energomix.