TFI w długim terminie gorzej od rynku
W okresie ostatnich pięciu lat zaledwie pięć funduszy akcji krajowych wypadło lepiej od benchmarku. Jeden nawet przyniósł stratę. W skali ostatnich dziesięciu lat też tylko nieliczni zarządzający przynieśli wartość dodaną, za którą klienci każdego roku płacą nawet 4 proc. zgromadzonych w TFI środków.
11.01.2010 09:43
Inwestycja w fundusz akcji powinna być długoterminowa - tak, niczym mantrę, powtarzają niemalże wszyscy przedstawiciele TFI. Najczęściej wskazują na co najmniej pięcioletni okres. Tymczasem zaledwie pięć z 18 funduszy wypracowało w tym czasie zysk przewyższający stopę zwrotu z benchmarku. W przypadku wielu pozostałych klienci tyle samo lub więcej zarobiliby na bankowej lokacie.
Głowy posypane popiołem
PKO Akcji w ciągu ostatnich pięciu lat (według wyceny z 5 stycznia) przyniósł stratę. Posiadacze jego jednostek są 3 proc. pod kreską. Uczestnicy Pioneer Akcji Polskich zarobili w tym czasie 8 proc., co daje ok. 1,5 proc. zysku rocznie. Pięcioletnia stopa zwrotu z sześciu innych funduszy nie przekracza 30 proc. W tym czasie benchmark, na który składa się 90 proc. WIG i 10 proc. jednomiesięcznego WIBID (stawka, po jakiej banki chcą pożyczać pieniądze), zyskał 56 proc. Średni wynik grupy funduszy akcyjnych to 45 proc.
- Na słabe wyniki, jakie osiągał Pioneer w przeszłości, składało się wiele czynników i trudno wskazać na jeden decydujący - komentuje Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI. Wymienia styl zarządzania, problemy z dość dynamicznie zmieniającymi się kwotami wpływów i wypływów, duże aktywa Pioneera. - Ważne jednak, że zostały z tego wyciągnięte odpowiednie wnioski - dodaje, podkreślając, że w ostatnich miesiącach fundusze Pioneera plasują się w czołówkach rankingów. Wiosną ubiegłego roku w zespole zarządzających dokonano radykalnych roszad.
Z początkiem tego roku zarządzanie funduszami PKO TFI przejmuje - od Credit Suisse Asset Management - samo towarzystwo. - Wyciągnęliśmy wnioski i robimy wszystko, aby nasi klienci w 2010 r. byli zadowoleni - zapewnia Łukasz Górnicki, dyrektor departamentu marketingu w PKO TFI.
Za wysokie opłaty
- Powodem tego, że fundusze nie biją benchmarków, jest m.in. rotacja zarządzających, którzy, gdy pokażą dobry wynik, najczęściej są podbierani przez konkurencję - komentuje Andrzej Błachut, specjalista od rynków wschodzących w Swiss & Global, które zarządza funduszami Banku Julius Baer & Co. - Ponadto w Polsce część zarządzających stosuje timing. W długim terminie on jednak nie działa, bo bessa trwa zdecydowanie krócej niż hossa i prawdopodobieństwo, że zarządzający sprzeda akcje przed zakończeniem dobrej koniunktury, jest bardzo wysokie - dodaje.
- W Europie Zachodniej fundusz akcyjny ma być zawsze pełen walorów. Klient decyduje się na akcje. A zarządzający jest opłacany za dobór spółek, sektorów i krajów - mówi Andrzej Błachut. Eksperci wskazują równocześnie na zbyt wysokie opłaty za zarządzanie. - 4-proc. roczna opłata sprawia, że w skali pięciu lat zarządzający musi nadrobić około 20 proc. względem rynku - podkreśla Grzegorz Pułkotycki, analityk DM BZ WBK.
Różne recepty na sukces
- To smutne, że tak niewiele funduszy wygrywa z rynkiem. Analiza strategii inwestycyjnej pokazuje, że udaje się to tym TFI, które mają jakikolwiek, często różny, pomysł na zarządzanie i konsekwentnie go realizują - komentuje Tomasz Publicewicz z Analiz Online.80 proc. zysku w ciągu ostatnich pięciu lat przyniósł Legg Mason Akcji, 75 proc. zarobił Arka Akcji. Lepiej od benchmarku wypadły jeszcze Skarbiec Akcja, UniKorona Akcje i ING Akcji 2.
- Trzeba mieć odwagę pójść pod prąd. Trzy czwarte pośród tych, którzy przegrywają z rynkiem, nie chce zaryzykować. Powielanie decyzji większości jest dobre dla eliminacji dużych wpadek, ale praktycznie uniemożliwia odniesienie sukcesu - mówi Tomasz Jędrzejczak, prezes Legg Mason TFI.
Idea, BPH i Aviva Investors najlepszymi TFI w 2009 roku
- Wyniki są efektem naszej niezmiennej filozofii inwestycyjnej polegającej na ciągłym poszukiwaniu spółek niedowartościowanych przez rynek i takich, przed którymi stoją duże możliwości wzrostu biznesu - mówi Szymon Borawski-Reks, zarządzający funduszami Arka. - Nie stosujemy timingu i z reguły utrzymujemy wysokie zaangażowanie w akcje - dodaje. - Nie boimy się dużych zakładów z rynkiem i tym samym dużego odchylenia od benchmarku - podkreśla.
Z kolei Union Investment TFI stawia na selekcję. - Selekcja spółek jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na wyniki funduszy. Przy tym ważnym elementem naszego stylu inwestycyjnego jest aktywne reagowanie na zmiany otoczenia gospodarczego - opowiada Ryszard Rusak, szef działu zarządzania w Union Investment TFI. Przykład: spodziewając się wyprzedaży akcji KGHM Polska Miedź w drugiej połowie 2008 r., zredukował ich udział w portfelu do 2, z 10 proc. W I kwartale 2009 r., kiedy uznał, że ryzyko globalnej recesji jest niskie i perspektywy dla miedzi są pozytywne, zwiększył udział do 10 proc.
Natalia Chudzyńska
PARKIET