"To bal na Titanicu". Kandydat na prezydenta zaskoczył szczerością

Jeden z kandydatów na prezydenta Torunia postanowił oprzeć swoją kampanię wyborczą na bezkompromisowym punktowaniu złego stanu miejskich finansów. Radny Bartosz Szymanski prognozuje, że Toruniowi za chwilę skończą się pieniądze na inwestycje, a ratusz powinien zaciągnąć hamulec ręczny.

"To bal na Titanicu". Kandydat na prezydenta zaskoczył szczerością
"To bal na Titanicu". Kandydat na prezydenta zaskoczył szczerością
Źródło zdjęć: © Pixabay | pixabay
oprac. AS

25.03.2024 | aktual.: 25.03.2024 08:45

Większość samorządowych kampanii wyborczych w Polsce przebiega w bardzo podobny sposób. Kandydaci na prezydentów i radnych prześcigają się w obietnicach remontów dróg, budowy nowych mostów, szkół, przedszkoli, czy otwieraniem nowych połączeń komunikacji miejskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na koncie ma 9,5 mln zł. Jak do tego doszedł? "Byłem młodym pelikanem" Marcin Iwuć w Biznes Klasie

Finanse Torunia w poważnym kryzysie?

W Toruniu jest trochę inaczej. Bartosz Szymanski z KWW Aktywni dla Torunia alarmuje, że miejski budżet jest w opłakanym stanie, a miasto będzie musiało się niedługo ratować pożyczkami z parabanków - pisze Gazeta Wyborcza.

Bartosz Szymanski szacuje, że w ciągu kilku lat dług Torunia wzrośnie do poziomu 1,4 mld zł. Już dzisiaj roczna obsługa zadłużenia ma kosztować miasto 75 mln zł rocznie. Po doliczeniu do tej kwoty innych zobowiązań finansowych miasto potrzebuje rocznie 200 mln zł.

- Inwestycje w ciągu najbliższych lat spadną z 384 mln zł do 30 mln zł w ciągu kilku lat, dlatego musimy planować nadwyżki, żeby spłacać ten dług. W najbliższych latach miasto nie będzie miało pieniędzy ani na inwestycje, ani na zaciąganie nowego długu - twierdzi Szymanski, cytowany przez Gazetę Wyborczą.

Kandydat na prezydenta miasta oskarża również swoich kontrkandydatów o zbyt lekkomyślne składanie obietnic wyborczych. - Jesteśmy na Titanicu, mocno przechyleni do przodu - przekonuje.

Budżet Torunia na 2024 r.

Miejski budżet został przyjęty przez Radę Miasta w grudniu ubiegłego roku. Wydatki w 2024 r. mają wynieść 1,8 mld zł, a dochody 1,7 mld zł. W trakcie debaty radni ostrzegali, że wysokość budżet jest niemal równa zadłużeniu miasta, które sięga już 1,25 mld zł. Ustawa została przegłosowana z dużym trudem - za było 13 radnych, przeciw - 11.

Szymanski nie jest odosobniony w sceptycznym spojrzeniu na stan miejskich finansów. W rozmowie z Pulsem Biznesu Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich mówi, że plany wydatków inwestycyjnych są najwyższe w historii i wynoszą 103,3 mld zł wobec 87 mld zł rok temu. Zadłużenie samorządów wzrośnie ze 104 mld do 122,5 mld zł.

- Mimo tej trudnej sytuacji budżetów lokalnych obietnice wielu kandydatów na prezydentów, burmistrzów i wójtów są realne. Na wiele zadań można pozyskać fundusze z UE czy budżetu - zastrzega jednak Porawski na łamach PB.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)