To nasze dolary i wasze problemy

Podczas piątkowej sesji przed bykami stało nie lada wyzwanie. Przy braku istotnych danych marko popyt chcąc zapewnić sobie spokojny weekend powinien nie dopuścić do spadku WIG20 poniżej 2680 pkt.

To nasze dolary i wasze problemy
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

19.11.2010 17:58

Teoretycznie nie powinno to być aż tak trudne, bo podczas azjatyckiego handlu większość rynków była na plusie, a parkiety europejskie też zaczynały dzień w dobrych nastrojach. Mimo tych czynników wczorajsze minima, które jednocześnie były minimami z ostatniego piątku tylko do południa utrzymywały WIG20 na niewielkim spadku. Końcówka należała już do podaży przez co znaleźliśmy się najniżej od początku listopada.

Choć nie było dziś zaplanowanych publikacji makro, to komentarze i uwaga były skupione na dzisiejszym przemówieniu szefa FED, Bena Bernanke. Rynek nie spodziewał się niczego wyjątkowego, bo to że będzie on bronił ostatniego programu skupu rządowych aktywów było więcej niż pewne. To co zaskoczyło to determinacja z jaką przewodniczący Amerykańskiej Rezerwy Federalnej obwiniał za globalną nierównowagę rynki wschodzące, które opierają się na eksporcie i utrzymują sztywny kurs swojej waluty. Nie wymienił bezpośrednio Chin, ale taki opis jednoznacznie wskazywał „winnego”. Po tej przemowie można było dojść jeszcze do wniosku, że USA nie planują absolutnie niczego aby umocnić swoją walutę, bo uważają, że zdławiłoby to światowy wzrost gospodarczy.

Ameryka doskonale wie, że dolar jest walutą światową, wiec jeżeli komuś takie podejście do problemów się nie podoba to w tej chwili głośno mówi: „to są nasze dolary i wasze problemy”. Na przemówienie rynki nie zareagowały, ale spadki pojawiły się zaraz po jego zakończeniu, ponieważ wtedy Chiny ogłosiły podwyżkę stopy rezerw obowiązkowych o 50 pkt. bazowych. To już piąta podwyżka w tym roku, która ma obniżyć inflację, ale jednocześnie może spowolnić gospodarczo cały świat, więc i reakcja inwestorów jest naturalna, bo postanowili przeczekać weekend w bezpieczniejszych aktywach.

Tydzień kończyliśmy jeszcze krajową informacją o produkcji przemysłowej. W ciągu roku zwiększyła się ona w kraju o 8 proc., a prognozy mówiły o wzroście ponad 10 proc. Jest to nadal bardzo dobry wzrost, ale do dwucyfrowych wartości szybko nie wrócimy. Od najbliższego miesiąca zacznie negatywnie na te informacje działać efekt wysokiej bazy z poprzednich miesięcy.

Dzień zakończyliśmy spadkiem szerokiego rynku o ponad 1 proc., a cały tydzień był na GPW najsłabszy od połowy sierpnia. Na razie jednak nie przesądza to o dalszych spadkach, ponieważ w poprzednich podobnych przypadkach powrót do szczytów zajmował 4-5 tygodni. Obecnie byłaby to końcówka roku, więc można jeszcze liczyć na rajd świętego Mikołaja. Aby się on zrealizował niezbędna będzie jednak obrona poziomu 2600 pkt. na WIG20, której przełamanie będzie można uznać za zmianę średnioterminowego trendu wzrostowego.

Paweł Cymcyk
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)