Trzy uderzenia w jeden dzień. Oszuści wyłudzili niemal 120 tysięcy złotych
Środa okazała się wyjątkowo pechowa dla mieszkańców Podbeskidzia. Jak poinformowała w piątek bielska policja, doszło tam do trzech udanych prób telefonicznego wyłudzenia pieniędzy. Złodziejom nadal udaje się z powodzeniem stosować metodę "na policjanta", przed którą od lat ostrzegają funkcjonariusze.
Trzech mężczyzn padło ofiarą oszustów, którzy pod pretekstem tajnej akcji policji nakłonili ich do zaciągnięcia kredytu i wpłacenia pieniędzy na wskazany rachunek. W sumie stracili blisko 120 tys. zł – przestrzega w piątkowej informacji bielska policja.
Uwaga na takie telefony
Jak tłumaczą funkcjonariusze, pierwszą ofiarą był 31-latek z Żywiecczyzny. W środę zadzwonił do niego telefon, rozmówca przedstawił się jako pracownik banku, biorący udział z rzekomej tajnej policyjnej akcji.
Przekonał mężczyznę, że ktoś włamał się na jego rachunek bankowy i dokonał próby zaciągnięcia kredytu. Polecił ofierze, by wzięła pożyczkę i wpłaciła pieniądze przez wpłatomat na specjalne konto. Mężczyzna tak zrobił i stracił ponad 20 tys. zł – relacjonuje rzecznik bielskiej policji Roman Szybiak.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Musimy się "zaprzyjaźnić" z inflacją? "Do celu nie dojdziemy szybko"
Drugą ofiarą był 25-letni mieszkaniec powiatu oświęcimskiego, który dał się oszukać w podobny sposób. Wpłacił na konto oszustów aż 46 tys. zł.
Również w środę duże pieniądze stracił trzeci poszkodowany, 58-latek z powiatu bielskiego. Zadzwonił do niego oszust podający się za policjanta, który stwierdził że jego oszczędności zgromadzone na rachunku są zagrożone kradzieżą. Polecił ich wybranie i spakowanie do reklamówki, a następnie pozostawienie jej pod drzewem. 58-latek dał się przekonać do takiego ruchu i stracił przez to 50 tys. zł.
Policja nigdy nie prosi o pieniądze
Rzecznik bielskiej policji apeluje o ostrożność. - Policja nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy i nigdy nie dzwoni z takim żądaniem. Nigdy nie informujemy telefonicznie o prowadzonych działaniach - wyjaśnia Roman Szybiak. - Jeżeli odebrałeś taki telefon, bądź pewien, że dzwoni oszust. W takich sytuacjach pod żadnym pozorem nie wolno przekazywać pieniędzy, podpisywać dokumentów, zakładać kont w banku i przekazywać komukolwiek danych, numerów PIN i haseł – podkreśla.
Mimo regularnych ostrzeżeń ze strony funkcjonariuszy, Polacy nadal dają się nabrać na metodę "na policjanta". W maju 75-letni wrocławianin uwierzył mężczyźnie, który podał się za policjanta, i wyrzucił przez okno 40 tys. zł. Podobnie zachowała się 93-letnia mieszkanka Wrocławia. Ta wyrzuciła pieniądze i biżuterię. W jej przypadku wartość strat oszacowano na 31 tys. zł. Ofiarą oszustów stosujących tę metodę padają nawet zakonnicy.