Tusk: wspólne zakupy gazu budzą w UE najwięcej oporów

Koncepcja wspólnych zakupów gazu w Unii Europejskiej budzi najwięcej emocji i oporów. Pozostałe punkty polskiej propozycji są właściwie zaakceptowane - powiedział premier Donald Tusk w środę dziennikarzom po spotkaniu z Hermanem Van Rompuyem w Brukseli.

Tusk: wspólne zakupy gazu budzą w UE najwięcej oporów
Źródło zdjęć: © AFP | Peter Muhly

21.05.2014 | aktual.: 21.05.2014 17:57

UE wyjdzie wzmocniona z kryzysu wokół Ukrainy, jeśli zjednoczy się wokół kwestii bezpieczeństwa energetycznego - oświadczył w środę premier Donald Tusk w Brukseli. Jak dodał, kryzys to najlepszy moment na zdecydowane działania, np. w przebudowie rynku gazu.

Jak mówił Tusk na konferencji dot. bezpieczeństwa energetycznego, zależność energetyczna to problem gospodarczy i ustrojowy dla Unii Europejskiej, niezależnie od zachowań Rosji czy innych dostawców energii. Ta zależność ogranicza Europę w jej możliwościach politycznych, np. w możliwościach reagowania na agresywną politykę rosyjską na Ukrainie - dodał.

Szef polskiego rządu wyraził opinię, że problem zależności ma charakter permanentny, ale UE poradzi sobie z nim i wyjdzie z obecnego kryzysu wzmocniona, jeśli zjednoczy się, tak jak to zrobiła w czasie kryzysu finansowego. - Kryzys to najlepszy moment na mocne i twarde wnioski - ocenił Tusk.

Unia energetyczna i kryzys energetyczny to jest test, czym naprawdę jest dzisiaj UE - mówił szef polskiego rządu. Dodał, że nie będziemy niezależni energetycznie, jeśli ważniejsze będą bilateralne relacje z Rosją od wewnątrzunijnych pomiędzy państwami. Podkreślił, że unia bankowa to była decyzja na rzecz Unii, wbrew egoistycznym interesom narodowym, i była to jedyna droga do przezwyciężenia kryzysu finansowego oraz budowy nowych reguł i instytucji. Jego zdaniem, gazowy kryzys ukraińsko-rosyjski jest taką samą lekcją i wnioski powinny być podobne.

Jako jedną z recept Tusk wskazał na przebudowę europejskiego rynku gazu, który - jego zdaniem - jest nieefektywny, a jego rozwiązania powodują, że UE traci rocznie 30 mld euro. - Wysokie ceny gazu to konkurencyjność gospodarek i miejsca pracy, więc straty de facto są wyższe niż te 30 mld euro - dodał Tusk. - Giełdy gazu pełnią dzisiaj raczej marginalną rolę w Europie, jeśli chodzi o handel tym paliwem. Cena gazu na giełdzie, nijak się ma do faktycznej ceny gazu, gdy nim obracamy - mówił. Kontrakty gazowe mają często charakter międzyrządowy, z reguły są nieprzejrzyste, podpisywane w tajemnicy i zawierają klauzule, które tak naprawdę nie dają Europie szansy na uczciwą konkurencję - wymieniał. Dodał, że nad efektywnością zakupów gazu powinien czuwać europejski regulator, co oznacza jakąś formę uwspólnotowienia zakupów i negocjacji cen. - Ja wiem, że to budzi najwięcej emocji - dodał, zastrzegając jednak, że każdy z osobna kraj UE nie poradzi sobie z bezpieczeństwem energetycznym.

Tusk podkreślił jednak, że w zakupach gazowych w Europie miałaby obowiązywać odgórnie ustalona cena urzędowa. - Chcę uspokoić sceptyków - nie mówimy, że w Europie ma obowiązywać jedna, urzędowa, politycznie ustalana cena gazu. Mówimy o tym, że użycie machizmów wspólnotowych, użycie instytucji europejskich, egzekwowanie reguł, które już przyjęliśmy i ostre stawianie tych spraw wobec dostawców zewnętrznych jest możliwe i jest korzystne z puntu widzenia klienta i UE jako całości - mówił.

Tusk oświadczył, że dobrze byłoby, by większość transakcji gazowych odbywało się na giełdzie i by to na niej ustalano cenę. Zwracał uwagę, że teraz różnice w cenie od samego dostawcy dla różnych krajów wynoszą nawet 40 proc. Zastrzegł, że gdyby stanowiły one 10 proc., to nikomu "nie zawracalibyśmy głowy". Dodał przy tym, że różnice te są wyłącznie wynikiem politycznych decyzji ze strony dostawcy.

Szef polskiego rządu wskazał też, że nie będzie jednolitego rynku gazu w Europie bez rozwiniętej infrastruktury do przesyłu i magazynowania gazu, która - jego zdaniem - powstaje zbyt wolno. Tusk zauważył, że na braku infrastruktury tracą najwięcej kraje najbardziej uzależnione od dostaw rosyjskiego gazu. - One są praktycznie w niewoli gazowej - ocenił Tusk, dodając, że nie ma technicznej możliwości zmiany tej sytuacji właśnie z powodu braku infrastruktury.

Jako kolejny czynnik niezależności energetycznej Europy Tusk wskazał maksymalne wykorzystanie własnych zasobów. - Kiedy Polacy mówią o węglu, to dlatego że to jest nasz główny zasób, ale w żadnym wypadku nikomu nie narzucamy swojej filozofii - mówił premier. Dodał, że każdy z krajów UE promuje własne zasoby energetyczne. - Jeśli Polacy mówią o węglu, Francuzi mówią o energii atomowej, a Rumunia zaczyna mówić o gazie łupkowym, to nie po to, żeby budować alternatywę dla programu ochrony klimatu, ale po to, by szukać efektywnych źródeł energii - mówił szef polskiego rządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (589)