Uber w Zakopanem. Turyści się burzą. Sprawdziliśmy ceny

W wejściu aplikacji do przewozu osób do Zakopanego turyści upatrywali szansy na tańszą komunikację pod Tatrami. Kilka miesięcy działalności Ubera w polskich górach weryfikuje jednak te założenia. Sprawdziliśmy - za pokonanie kilometra trasy samochodem z pomocą aplikacji zapłacimy od 20 zł wzwyż.

Ferie zimowe w Zakopanem
Ferie zimowe w Zakopanem
Źródło zdjęć: © East News | Paweł Murzyn
Adam Sieńko

Pierwsze doniesienia o pojawieniu się Ubera w Zakopanem pojawiły się we wrześniu ubiegłego roku. Spółka zapewniała początkowo, że jest to wynik pomyłki, ale niedługo później oficjalnie zadebiutowała pod Tatrami. Internauci byli wniebowzięci. W komentarzach pojawiały się sugestie, że konkurencja z "góralami" przyniesie rychłe obniżki cen przejazdów.

Te ostatnie były ostatnio prawdziwą zmorą podróżujących. Do mediów regularnie przeciekały "paragony grozy" i relacje zbulwersowanych klientów. Jeden z nich narzekał, że za pokonanie 3 kilometrów taksówkarz zażądał 100 zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Arabowie już zmienili Zakopane. Prowadzi biznes specjalnie pod nich

Czy wejście Ubera, a po nim jego największego konkurenta - Bolta - zmieniło ten krajobraz? Weryfikacja miała przyjść w trakcie ferii zimowych, czyli okresu wzmożonego ruchu na zakopiańskich ulicach. Cenniki w aplikacjach służących do przewozu osób zmieniają się w zależności od zapotrzebowania. Istniało więc ryzyko, że duża liczba zamawiających taksówkę turystów spowoduje naliczenie mnożników i automatyczny wzrost cen usług.

Pasażerowie coraz częściej wskazują, że tak właśnie się dzieje. W serwisie X jedna z komentujących porównywała, że na tej samej trasie u "tradycyjnego" taksówkarza można zapłacić od 20 zł do 60 zł za przejazd. Uber? Koszt około 50-60 zł, czyli podobnie, jak w przypadku droższych taksówkarzy.

Ile kosztują Uber i Bolt w Zakopanem?

Stawki sprawdziliśmy również na własną rękę. Ceny weryfikowaliśmy 4 lutego, czyli po rozpoczęciu teoretycznie najbardziej dochodowej dla górali części ferii - "turnusu warszawskiego". W godzinach porannych (8.00-10.00) trzykilometrowa trasa z dworca PKS do Kuźnic, gdzie zaczynają się popularne ścieżki turystyki pieszej, to koszt 59 zł Uberem i 32 zł Boltem. Czyli odpowiednio 20 i ponad 10 zł za kilometr jazdy.

Nieco krótsza droga wiedzie z dworca PKS na Krupówki. Jadąc trasą wyznaczaną przez nawigację samochodową przejechanie ok. 2,5 km może nas kosztować 52 zł Uberem i 25 zł Boltem.

W obu przypadkach podajemy najkorzystniejszy dla klienta wariant przewozu. Korzystając z usług premium, stawki skaczą do 40-50 zł w aplikacji Bolt oraz 60-70 zł w przypadku Ubera. Bolt ma również specjalną kategorię "Bolt Ski", która pozwala przewieźć narty na dachu samochodu. Korzystając z niej, za 3 kilometrowy odcinek przyjdzie zapłacić 90 zł.

Podobnie kosztowna może okazać się wyprawa na dłuższe dystanse. 15 kilometrowa trasa z Zakopanego do Bukowiny Tatrzańskiej kosztuje od 72 zł do 120 zł Uberem i od 131 zł do 279 zł Boltem.

W przypadku przewozów na aplikację górnych limitów cenowych właściwie nie ma. Onet podawał niedawno przykład mężczyzny, który zamawiał przejazd za pomocą usługi Bolt Ski. Aplikacja wskazała mu, że za pokonanie 800 metrów przyjdzie mu zapłacić prawie 105 zł. - To nawet nie jest koszt najdroższej taxi w sylwestra! - komentował pasażer.

Taksówkarze walczą z konkurencją

Póki co, teorie o spadku cen dzięki wejściu Ubera i Bolta do Zakopanego nie znajdują więc odzwierciedlenia w rzeczywistości. Na domiar złego, pojawienie się nowych kierowców miało rozwścieczyć lokalnych taksówkarzy. "Tygodnik Podhalański" pisał, że miasto wydało 355 licencji i 521 wypisów z licencji. Przedstawiciele ratusza tłumaczą, że nie mają podstaw prawnych do wydania odmowy, jeżeli kierowca spełni wszystkie wymogi formalne.

TP pisze, że na ulicach Zakopanego wybuchła wojna. - To już jest inwazja. Kierowców Ubera przybywa, jeżdżą bez licencji, łamią przepisy, zajmują miejsca parkingowe, a za chwilę wielu taksówkarzy pójdzie na bezrobocie. Żeby nie doszło do jakichś rękoczynów - tłumaczy w rozmowie z serwisem jeden z taksówkarzy. Policja potwierdziła tygodnikowi, że w ostatnim czasie napływa do niej więcej doniesień o łamaniu przepisów drogowych, braku legalnych tablic albo ich kradzieży.

Poprosiliśmy biura prasowe Bolta i Ubera o komentarz. Paweł Kuncicki, General Manager Bolt w Polsce odpowiedział, że aktualne opłaty za przejazd są związane z wysokim popytem na usługę, gdyż na cenę przejazdu składają się opłata początkowa, opłata za kilometr i opłata za każdą minutę.

"W przypadku zwiększonego zainteresowania usługą, cena jest wyliczana w czasie rzeczywistym, w oparciu o parametry dostępności kierowców. Dokładamy jednak wszelkich starań, aby jak najlepiej rozwijać w stolicy Tatr usługę przejazdów taksówkami zamawianymi przez aplikację Bolt i by była ona coraz bardziej dostępna. Do platformy Bolt regularnie dołączają nowi kierowcy. W ciągu najbliższych tygodni dostępność samochodów, także tych z bagażnikami do przewożenia nart, powinna się znacząco zwiększyć" - czytamy w komunikacie przesłanym redakcji WP Finanse.

Źródło artykułu:WP Finanse
uberboltzakopane

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)