Ukraińcy są tu w przewadze. Przyjeżdżają za pracą
Brak rąk do pracy zmienia oblicze południowo-zachodniej Polski. W Wykrotach koło Bolesławca Ukraińcy są już w większości. - Mi to nie przeszkadza. Niedawno były 3 sklepy, teraz jest ich 7 i jeszcze Dino pobudowali - mówi mieszkająca tam Marta.
18.07.2019 | aktual.: 18.07.2019 18:05
O zmieniającym się obliczu Dolnego Śląska poinformował nas jeden z czytelników, który skontaktował się z redakcją za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl.
"Pod Wrocławiem jest kilka globalnych firm: LG, Amazon, Panattoni etc. Problemem dla nich jest niedobór pracowników. Z sytuacji i bałaganu korzystają różni ludzie w charakterystyczny dla nich sposób. Efekt? Okoliczne miejscowości zamieniają się nagle w wielkie noclegownie ze wszystkimi wadami tej sytuacji. Jednorodzinne domy zamieniają się w hotele" - pisze pan Andrzej.
Jak przekonuje, prowadzi to do głębokich zmian społecznych. Małe miejscowości tracą swój charakter. Cześć mieszkańców opuszcza swoje domy, przeznaczając je na wynajem.
- Okolice każdej strefy ekonomicznej na Dolnym Śląsku są pełne hotelików dla Ukraińców, tak jest w Jelczu Laskowicach, czy podwrocławskich Kobierzycach. Tam już też brakuje miejsc, więc zaczyna się szukanie mieszkań we Wrocławiu i mniejszych miejscowościach - mówi Krzysztof Akonom, właściciel agencji pracy "Future".
Nasz rozmówca zna przypadki, kiedy to pod Wrocławiem powstają domy, do których przeprowadzają się wynajmujący swoje mieszkania w stolicy Dolnego Śląska. - W mieszkaniu trzypokojowym może zamieszkać np. 9 obywateli Ukrainy. Jeśli każdy zapłaci po 500 zł, to mamy z tego 4,5 tys. zł. Coraz częściej te stawki są na poziomie 750 zł, wtedy mamy z tego prawie 7 tys. zł. Wystarczy na kredyt pod budowę domu - przekonuje Akonom.
Zaczęło się od jednego pensjonatu
Innym trendem jest tworzenie bazy noclegowej dla pracowników zza wschodniej granicy, w małych wsiach i miasteczkach. Dobrym przykładem mogą tu być dolnośląskie Wykroty, sąsiadujące ze strefą ekonomiczną.
- Jak Ukraińcy zaczęli się pojawiać jakieś 2 lata temu, to tylko jedna pani miała tu pensjonat. Potem sąsiedzi zaczęli to naśladować i teraz jest już 20 takich, nie mówiąc już o miejscach noclegowych u gospodarzy - mówi Marta z Wykrotów. W jej ocenie w tym roku począwszy od wiosny, we wsi jest już więcej Ukraińców niż Polaków.
- Niektórzy mówią, że jest ich za dużo, że to przecież Polska, ale większości to nie przeszkadza. Mnie również, przecież my też jeździliśmy masowo na zachód, a dla naszej wsi to oznacza zarobek i rozwój. Niedawno były tu 3 sklepy, teraz jest ich 7 i jeszcze Dino pobudowali - dodaje.
W Wykrotach tabliczki informujące o noclegach są na każdym kroku.
W tej dolnośląskiej wsi powstają też kolejne domy pod wynajem. Wszystko dlatego, że miejsc zaczyna już brakować. - Jakby ktoś teraz przyjechał na Wykroty albo do Godzieszowa oddalonego o 3 km, to się natrudzi, ale wolnego łóżka nie znajdzie - dodaje Marta.
Niewidoczni mieszkańcy
Na co dzień tej ukraińskiej nadreprezentacji w Wykrotach nie widać. - W soboty i niedziele jest inaczej. Przychodzą na kościelne imprezy i festyny. Kibicują też naszej drużynie piłkarskiej Piast Wykroty - zauważa Marta. Co ciekawe gwałtowny napływ zagranicznych pracowników, nie jest odnotowywany w gminnych statystykach. Według oficjalnych danych we wsi mieszka ok. 1,7 tys. osób. Ilu wśród nich jest zameldowanych Ukraińców?
- Nie mamy rejestru zamieszkujących. Wśród zameldowanych w Wykrotach jest 11 Ukraińców, a w całej gminie 37. To oczywiście nie mówi niczego o tym, ilu ich tam nocuje. Na pewno jednak nie jest w Wykrotach 80 proc. Ukraińców jak się mówi. Uważam to za przesadę, ale jest ich wielu - mówi money.pl Eugeniusz Pańków - naczelnik Wydziału Spraw Społecznych w gminie Nowogrodziec.
Pytamy też o ewentualne problemy, o których wspomina nasz czytelnik. Jak zmieniło to mieszkańców gminy, wpłynęło na ich życie, atmosferę? - Jeśli chodzi o naszą gminę, nie docierają do nas żadne skargi. Nie zgłaszano też żadnych incydentów. Żyją tu spokojnie, głównie skupiając się na pracy - dodaje Pańków.
Możliwości zamiast obaw
- Ukraińcy jeszcze nie myślą się u nas osiedlać, chcą tylko jak najwięcej zarobić. Z mojego doświadczenia wynika, że 80 proc. przyjeżdża do pracy i wraca do siebie. Dlatego nawet w tych wioskach gdzie mieszkają ich nie widać, bo ciężko pracują i jadą tam się tylko przespać - mówi Krzysztof Akonom.
W jego ocenie dlatego też nie robią problemów, choć oczywiście w każdej grupie zawsze znajdą się wyjątki. Z tego samego powodu godzą się na życie podzielone tylko między prace i wynajęty nocleg. Właściciel agencji pracy przekonuje również, że z roku na rok zmienia się nasze nastawienie do przybyszów ze wschodu.
- Na początku były wątpliwości i obawy. Teraz jest ich dużo mniej. Co więcej, jak kiedyś w swoim rodzimym Kędzierzynie Koźlu szukałem noclegów dla pracowników z zagranicy, to znalazłem dwa odpowiednie ogłoszenia. Teraz jest ich mnóstwo. Ludzie zrozumieli, że można na tym dobrze zarobić, nawet lepiej niż agencja pośrednictwa pracy - mówi Akonom.
Jak wylicza, maksymalny zysk dla pośrednika to jakieś 350 zł miesięcznie od jednego pracownika. Tymczasem wynajmujący mieszkania i domy od jednego łóżka biorą od 500 do 750 zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl