Ukraiński agrobiznes może zaoszczędzić 380 mln na handlu z UE

Liberalizacja ceł unijnych ma według KE przynieść sektorowi rolnemu na Ukrainie oszczędności rzędu 380 mln euro. Unia podpisała w piątek z Ukrainą umowę stowarzyszeniową dotyczącą wolnego handlu, która zakłada stopniowe znoszenie ceł i ujednolicanie przepisów.

27.06.2014 19:00

Komisja nie podaje danych o korzyściach, jakie odniesie unijna gospodarka.

W opinii ekspertów, umowa handlowa UE-Ukraina przyniesie największe korzyści finansowe ukraińskim rolnikom, gdyż znosi unijne cła na ponad 80 proc. produktów rolnych. Może też stanowić wyzwanie dla niektórych gałęzi rolnictwa w Polsce, jak produkcja zbóż, rzepaku czy drobiu.

"Zyski UE, oprócz stabilizacji gospodarki ukraińskiej, będą po stronie sprzedaży wysoko przetworzonych produktów, w tym także rolno-spożywczych, maszyn i innych zaawansowanych dóbr przemysłowych, których Ukraina nie produkuje" - powiedział PAP rzecznik KE ds. handlu John Clansy.

UE, choć ma dodatni bilans handlowy w wymianie z Ukrainą, to w sektorze rolnym więcej stamtąd importuje niż eksportuje. Produkty rolno-spożywcze stanowią około 9 proc. eksportu UE na Ukrainę i są to w blisko dwóch trzecich produkty przetworzone, podczas gdy z Ukrainy sprowadza się w 95 proc. surowce i półfabrykaty. W imporcie towarów z Ukrainy prawie 28 proc. stanowią towary rolno-spożywcze.

O ile polski eksport produktów rolnych na Ukrainę stanowi ponad 20 proc. unijnego, o tyle import od sąsiada zza wschodniej granicy to 10 proc. unijnego importu z Ukrainy.

UE otworzyła granicę celną dla Ukrainy poprzez jednostronną redukcję ceł i ustanowienie bezcłowych kontyngentów na niektóre towary już w kwietniu. Ale ulgi te będą miały zastosowanie dopiero po ratyfikacji podpisanej w piątek umowy o wolnym handlu. W sektorze rolno-spożywczym Unia znosi większość ceł bez okresów przejściowych, natomiast Ukraina będzie otwierała swój rynek stopniowo w ciągu kilku lat, redukując cła o 20-50 proc.

Dla tzw. wrażliwych produktów, do których zalicza się m.in. mięso, nabiał, miód, jajka i cukier, UE ustaliła dla strony ukraińskiej kontyngenty bezcłowe, ale warunkiem importu jest spełnienie przez Ukrainę unijnych wymagań weterynaryjnych i fitosanitarnych. Poza kontyngentami tych produktów utrzymane będzie cło. Ukraina ustaliła dla UE kontyngenty bezcłowe dla wieprzowiny, drobiu i cukru.

Ukraina jest ważnym partnerem gospodarczym Polski. Polsko-ukraińskie obroty handlowe w sektorze rolnym i spożywczym od 2000 roku wzrosły kilkakrotnie; eksport ponad 3-krotnie do prawie 460 mln euro w 2013 r., a import ponad 10-krotnie do 350 mln euro.

"Do 2010 roku Polska miała dodatnie saldo handlu produktami rolno-spożywczymi, ale w latach 2011-2012, ze względu na wzrost importu, szczególnie rzepaku, saldo obniżyło się do minus 13 mln euro" - poinformowała PAP ekspertka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Mirosława Tereszczuk. Dodała, że już w 2013 roku Polska miała nadwyżkę eksportu, wynoszącą 108 mln euro.

Z Ukrainy Polska sprowadza głównie nasiona roślin oleistych, wzrósł import pasz i koncentratu jabłkowego, kupujemy też tłuszcze roślinne, zboże i miód. Eksportujemy świeże owoce i warzywa, które stanowią 1/4 eksportu produktów rolnych na tamten rynek (w tym 20 mln euro przyniosła sprzedaż jabłek). Ukraińcy kupują od nas także mięso i jego przetwory (szczególnie wieprzowinę i tłuszcze zwierzęce), wyroby cukiernicze i karmę dla zwierząt.

W opinii ekspertki IERIGZ, Ukraina może stać się ważnym światowym producentem i eksporterem zbóż i nasion oleistych. Dodała, że głównym towarem eksportowym Ukrainy do UE są właśnie zboża i jego produkty, stanowiące prawie 40 proc. unijnego importu. Ukraina w ramach bezcłowego kontyngentu może wwieźć 1,6 mln ton zbóż rocznie. W ciągu 5 lat UE ten limit bezcłowy zwiększy do 2 mln ton. Pszenica stanowi około połowę tego kontyngentu: obecnie jest to 950 tys. ton (1 mln za 5 lat).

Sekretarz Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych Piotr Malicki powiedział PAP, że bezcłowy eksport zbóż może być niekorzystny dla polskich rolników ze względu na niskie ceny ukraińskiego ziarna, które wynikają m.in. z niższych kosztów pracy. To szczególne zagrożenie dla producentów ze ściany wschodniej.

Można już od kilku lat zaobserwować niepokojące trendy, a liberalizacja tylko to pogłębi - ocenił Malicki. Chodzi mu głównie o pszenicę paszową, która stanowi blisko 70 proc. polskiego zapotrzebowania na pszenicę. "Obawiamy się, że w przypadku tegorocznego urodzaju doprowadzi to do sytuacji, że polski rolnik będzie musiał sprzedawać poniżej kosztów produkcji" - dodał.

Zdaniem Tereszczuk Ukraina jest obecnie trzecim na świecie eksporterem rzepaku i można się spodziewać, że w kolejnych latach będzie zwiększała eksport rzepaku. Ponadto ten kraj jest światowym liderem w sprzedaży nasion słonecznika i oleju słonecznikowego, z ponad 30-procentowym udziałem w światowym eksporcie - zaznaczyła ekspertka.

Ponadto UE przyznała Ukrainie bezcłowy kontyngent na wwóz mięsa i jego przetworów w wysokości 40 tys. ton rocznie wieprzowiny i jej produktów. UE może zaś tam wyeksportować na tych samych warunkach 20 tys. ton. Ukraińskie cło importowe na te produkty wynosi 10-12 proc. Kontyngent na wołowinę UE ustaliła na 12 tys. ton.

Ukraina może wyeksportować bez cła dwa razy więcej mięsa drobiowego niż Unia. Docelowo kwota ta ma wynosić 40 tys. ton dla Ukrainy. Produkcja kurczaków to jedna z najszybciej rozwijających się gałęzi produkcji na Ukrainie i wynosi już prawie 1 mln ton rocznie.

Choć kontyngent na drób nie jest duży, polscy producenci obawiają się nieuczciwej konkurencji. Argumentują, że muszą stosować się do wyśrubowanych unijnych norm dobrostanu zwierząt, które nie obowiązują na Ukrainie. Co prawda umowa przewiduje zbliżenie Ukraińskiego prawa do unijnego w zakresie ochrony fitosanitarnej i weterynaryjnej, nawet KE nie wierzy w skuteczność tych zapisów w umowie.

"Mamy głównie obawy nie co do wysokości kontyngentu, ale co do tego, czy strona ukraińska będzie normy spełniać w rzeczywistości. Uważamy za niesprawiedliwe, że polscy i unijni hodowcy i producenci muszą spełniać normy dobrostanu, a ukraińscy nie. Poza tym, ukraińscy producenci łatwiej mogą konkurować także ze względu na niższe koszty zbóż, pasz i pracy" - skomentował dla PAP umowę prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu Andrzej Danielak.

Dla unijnego nabiału Ukraina będzie się otwierać w ciągu kilku lat, z tym, że dla niektórych kategorii cło zostanie utrzymane, ale pomniejszone o 20-50 proc., czyli w praktyce będzie wynosić 5-10 proc. wartości produktu.

Certyfikaty o spełnieniu norm weterynaryjnych UE mają na Ukrainie na razie tylko niektóre zakłady produkujące mięso kurczaków, a producenci pozostałych gatunków mięsa - jeszcze nie. Certyfikatów nie mają producenci mleka i przetworów. Tak więc, mimo że Unia zniosła cła na sery, nasz sąsiad na razie nie ma możliwości ich eksportu do UE.

"Ukraina mogłaby potencjalnie wyżywić ze swoją strukturą rolnictwa pół Europy, ale wydaje mi się, że na razie to jeszcze my będziemy mieć przewagę eksportową, jeśli chodzi o mięso i jego przetwory" - powiedział PAP prezes Zakładów Mięsnych Silesia Krzysztof Woźnica.

Z Brukseli Renata Bancarzewska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)