Ukraiński Litr i brytyjskie Biedronki. Tak podrabiane są znane sieci
Jaki jest najlepszy pomysł na biznes? Sięgnąć po sprawdzony przepis na sukces. Niektórzy jednak stosując tą metodę idą za daleko. Przykładem takiego przekroczenia granic inspiracji jest sklep, który internauci uwiecznili podczas podróży przez Ukrainę.
To rodzaj dyskontu o nazwie Litr, nie mylić z Lidl, choć identyfikacja wizualna nie pozostawia złudzeń. Niemalże identyczna nazwa, kolorystyka, stylizowane na oryginalne logo z przekrzywioną środkową literą.
Jednak w tym przypadku sieć Lidl jest bezradna, gdyż nie prowadzi działalności na ukraińskim rynku, ponadto kraj ten nie jest członkiem Unii Europejskiej, przez co jeszcze trudniej dochodzić firmie swoich praw.
Z podobnymi przypadkami nadmiernej "inspiracji" borykać się muszą również inne sieci.
Kilka lat temu sporo zamieszania zrobiła w brytyjskim mieście Gloucester inicjatywa przedsiębiorczego Polaka, który otworzył na jednej z głównych ulic sklep Biedronki.
Lokalne media zainteresowały się biznesem Polaka, bo mieszkańcom nie przypadł do gustu jaskrawo-żółty szyld. Jednak sklep Biedronki, oferujący polskie produkty, takie jak kiełbasy, wędliny czy alkohol, szybko zyskał klientów, szczególnie wśród imigrantów.
Nic dziwnego, bo choć w nazwie użyto liczby mnogiej, to niewiele brytyjski sklep odróżnia od dobrze znanej w Polsce sieci dyskontów.
A to niejedyny przykład, gdy w dużych skupiskach Polonii przedsiębiorczy rodacy sięgają po dobrze znane brandy w handlu.
Biedronka doleciała również za Ocean, a dokładnie do Nowego Jorku. Pod niemalże identycznym szyldem jaki ma największa sieć dyskontów w Polsce, działa sklep z polską żywnością na Greenpoincie.
- Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci sklepów Biedronka, nie prowadzi działalności w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i nie posiadamy w tym kraju żadnych placówek handlowych sieci Biedronka - powiedział WP Alfred Kubczak, dyrektor ds. korporacyjnych sieci sklepów Biedronka.
Z podobnymi naruszeniami borykają się także wielkie, międzynarodowe sieci handlowe, jak Ikea czy Apple.
Chiny walczą z opinią ojczyzny podróbek, jednak kwestia przestrzegania i egzekwowania praw własności intelektualnej wciąż pozostaje tam odległa od zachodnich standardów.
Jednym z przykładówjest wierna kopia szwedzkiego sklepu meblowego Ikea w Kunming. Choć nie pojawia się oryginalna nazwa, to identyfikacja wizualna i asortyment nie pozostawiają złudzeń.
Te same kolory - niebieski i żółty, te same torby na zakupy. Chińczycy skopiowali nawet pomysł na miniaturowe ołówki, które w sklepach Ikea pomagają w robieniu listy zakupów.
Przykłady wręcz bezczelnego podrabiania znanych marek w Chinach można mnożyć. Najlepszym przykładem jest zakupowa dzielnica Shenyang.
Na Wanda Square znaleźć można wiele butików łudząco podobnym do luksusowych marek znanych na Zachodzie, które odróżnić od oryginału można dopiero przy bliższym poznaniu.
Przed podrobieniem nie uchronił się nawet słynny, brytyjski bank Standard Chartered. W chińskiej wersji to Standard Chertered.
Kolejny przykład z Wanda Square. Tym razem jest to chińska wersja Häagen-Dazs, sieci lodziarni serwujących kultowe, amerykańskie lody. W Shenyang znajdziemy Haagen-Dezs.
Cały handlowy pasaż, promowany jako europejskie centrum zakupowe, zarządzany jest przez Wanda Group, największą chińską firmę w branży nieruchomości i rozrywki. Sklepy wzorowane są na zachodnich, luksusowych markach, by przyciągnąć klientów.
Nie tylko znane sieci sklepów padają ofiarą nieuczciwych praktyk. Nagminnie kopiowane i podrabiane są marki słynnych na Zachodzie sieci restauracji.
Tu Starbocks Coffee na wspominanym już Wanda Square, czyli chińska wersja Starbucks Coffee, największej na świecie sieci amerykańskich kawiarni.
Te same barwy, nawet postać w logo przypominająca słynną syrenkę Starbucksa, wszystko się zgadza poza nieco zmienioną nazwą.
Co ciekawe, Starbucks Corp. od lat obecny jest w Chinach ze swoimi kawiarniami, co jednak nie powstrzymało Chińczyków przed stworzeniem własnej ich wersji.
Na Wanda Square w Shenyang można spotkać butiki najbardziej luksusowych marek .Na zdjęciu łudząco podobny szyld do Chanel. W chińskim wydaniu to CNANEL.
Na tej samej ulicy spotkać możemy sklep Herwes, który udaje Hermesa, a także PR?D?, czyli chińską wersję Prady. Jest też Cairter zamiast Cartiera i Tifeany zamiast Tiffany.
Podrabianie produktów Apple przez chińskie firmy to już masowe zjawisko. Kilka lat temu sensacją stało się wykrycie całych salonów imitujących Apple Store, w których dostępne są podróbki sprzętu amerykańskiego koncernu.
Tu na zdjęciu taki chiński Apple w Chang'an.
Nie tylko w Chinach dochodzi do rażących przypadków naruszania własności intelektualnej. Nawet w Europie znajdziemy przykłady kopiowania i żerowania na znanych markach.
Tu na zdjęciu sklep z telefonami komórkowymi i sprzętem komputerowym w Prisztinie w Kosowie.
Lotniska przyciągają luksusowe marki. Na chińskim Hangzhou Airport spotkać możemy takie osobliwości.
Jedna więcej kreska w logo, zmiana jednej litery w nazwie... Mniej spostrzegawczy mogą pomylić chińską Omigę ze szwajcarskim producentem zegarków Omega.
Nie tylko Chiny zasługują na miano ojczyzny podróbek. Iran, choć jako państwo neguje zachodni styl życia, to jednak jego społeczeństwo chce żyć właśnie w taki sposób. Irańczycy sięgają po iPhony, stołują się w fast foodach, noszą Nike i piją Pepsi. Tylko ze względu na napięte stosunki między państwami z reguły są to podrabiane towary, gdyż oryginały nie są dostępne na irańskim rynku.
Na zdjęciu widać bardzo dalekiego kuzyna amerykańskiej sieci Pizza Hut. W Iranie na pizzę idzie się do Pizza Hot.
Tu wariant dla niezdecydowanych, którzy nie mogą się wybrać między pizzą a kurczakami od KFC.
Połączenie Pizza Hut z KFC w irańskim wydaniu to ZFC i Pizza, ale identyfikacja wizualna lokalu nie pozostawia złudzeń, które sieci były inspiracją.
Kolonat to należąca do albańskiej firmy Belavis sieć fast food serwująca hamburgery, kanapki, pizzę, sałatki, makarony, tosty, kurczaki, frytki. To znacznie bogatsza oferta niż w restauracjach McDonald's.
Jednak na wszelki wypadek Albańczycy postanowili zadbać, by ich lokale kojarzyły się z gigantem fast food i przyciągały złotym logo na czerwonym tle. Podobieństwa nie sposób nie zauważyć.
Na zdjęciu lokal Kolonat w Tiranie.
Na koniec wracamy do Chin, gdzie dość twórczo zainspirowano się logo McDonald's.
Lokal w prowincji Guangxi również serwuje hamburgery i frytki. Barwy też się zgadzają, gości również wita klaun, tylko jakby logo trochę odwrócone.