UOKiK: KE może zażądać zwrotu pomocy dla stoczni
Pomoc publiczna może być udzielana tylko za zgodą Komisji Europejskiej. Przypomina o tym Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
30.10.2008 | aktual.: 30.10.2008 16:56
Kłopoty polskich stoczni wynikają z tego, że rząd udzielił im wsparcia bez pytania o zgodę Komisji. Jak podkreśla Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, naruszone zostały podstawowe zasady udzielania pomocy publicznej obowiązujące w krajach Unii. Pomoc, która była udzielana stoczniom, od samego początku była udzielana niezgodnie z zasadami. Zdaniem Krasnodębskiej-Tomkiel wszyscy mieli tego świadomość. Zabrakło bowiem podstawowego elementu, jakim jest zwrócenie się przez państwo członkowskie do Komisji Europejskiej z prośbą o wyrażenie zgody na udzielenie takiej pomocy.
Jak podkreśla prezes Krasnodębska-Tomkiel, wszystkie kłopoty, jakie obecnie ma polski rząd ze stoczniami, wynikają z faktu, że kiedy udzielono im pomocy publicznej, nie zachowano wymaganej przepisami kolejności. Gdyby do czasu zakończenia postępowania pomoc nie była udzielana, wtedy udałoby się uniknąć tej negatywnej konsekwencji, jaką może być konieczność zwrotu pieniędzy przez stocznie.
Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel zwraca uwagę, że dopóki Komisja Europejska nie wyda ostatecznej decyzji w sprawie polskich stoczni, każdy scenariusz jest możliwy.
Komisja Europejska dała polskiemu rządowi kilka dni na wyjaśnienia, czy akceptuje wspólnotowy plan ratunkowy dotyczący stoczni w Gdyni i Szczecinie. Unijna komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes wysłała w tej sprawie list do Warszawy. Do tej pory rząd nie zadeklarował jasno, czy przyjmuje propozycji Brukseli.
Zdaniem Komisji Europejskiej, najlepszym ratunkiem dla stoczni w Szczecinie i Gdyni jest sprzedanie zakładów inwestorom, którzy na ich miejscu otworzą nowe firmy związane z przemysłem okrętowym.