Urzędy straszą bezrobotnych
Urzędnicy na siłę próbują obniżać bezrobocie - uważa klientka łódzkiego pośredniaka, 54-letnia bibliotekarka, która miała być straszona skreśleniem z ewidencji
07.10.2008 | aktual.: 07.10.2008 09:47
Urzędnicy na siłę próbują obniżać bezrobocie - uważa klientka łódzkiego pośredniaka, 54-letnia bibliotekarka, która miała być straszona skreśleniem z ewidencji, jeśli nie przyjmie oferowanej pracy fizycznej, informuje "Dziennik Łódzki".
Dziennik podaje, że Zofia Górska stawiła się na wizytę w Powiatowym Urzędzie Pracy nr 2 w Łodzi. Urzędniczka postraszyła, że od 1 września obowiązuje nowy przepis: bezrobotny umówiony na dany dzień w PUP-e nie może opuścić budynku, nie przyjmując oferty pracy. W przeciwnym razie zostanie wyrejestrowany na 90 dni - relacjonuje Zofia Górska. Całe życie pracowałam jako bibliotekarka, a urząd ma do zaoferowania tylko pracę w magazynie albo na kasie - opowiada.Pani Zofia wyszła z urzędu, nie przyjmując żadnej oferty. Jak twierdzi, wykłóciła się i nie dostała kary, ale boi się kolejnej wizyty. Strasząc, urzędnicy chcą sobie poprawić statystyki. To nowy sposób bezrobocie - ironizuje Zofia Górska.
Dariusz Dudek, kierownik wydziału usług rynku pracy w PUP nr 2, uważa, że doszło do nieporozumienia. 1 września nic się nie zmieniło, ale od 1 czerwca obowiązują nowe standardy usług rynku pracy.
"Każdy, kto wchodzi do urzędu na umówioną wizytę, ma dostać usługę: ofertę pracy, skierowanie do doradcy zawodowego albo na szkolenia" - tłumaczy Dudek. Możliwość karnego wyrejestrowana istnieje od lat, pod warunkiem, że odrzucona oferta była zgodna z kwalifikacjami bezrobotnego. Nasi urzędnicy na siłę nie wpychają osobie z wyższym wykształceniem etatu w magazynie - przekonuje Dariusz Dudek.
Pani Zofia jest zarejestrowana od 2 lat, uznawana jest za długotrwale bezrobotną. Takich jak ona, w regionie łódzkim jest 55 tys. Rekordziści pozostają w rejestrach od połowy lat 90. Dla niektórych rzeczywiście nie ma ofert. Wielu brakuje umiejętności (w woj. łódzkim zarejestrowanych jest 31 tys. osób bez kwalifikacji). Wielu jednak oszukuje, by naciąć państwo na zasiłek lub ubezpieczenie zdrowotne. Oferty ich nie interesują, bo pracują na czarno.
Piotr Brzózka